Koszykarze PGE Startu Lublin przegrali w Słupsku z Czarnymi. Będzie czwarty mecz
Energa Icon Sea Czarni Słupsk – PGE Start Lublin 92:73 (16:17, 22:20, 29:14, 25:22)
Czarni: Stein 16, Ford 14, Sueing 14, Nowakowski 12, Musiał 10, Jackson 9, Tomczak 8, Dziemba 4, Manjgafić 3, Czoska 2, Klocek.Trener: Roberts Štelmahers
Start: Krasuski 23, De Lattibeaudiere 12, Williams 12, Pelczar 9, Ramey 6, Put 5, Brown 4, Drame 2, Szymański. Trener: Wojciech Kamiński
Sędziowali: P. Pastusiak, B. Puzoń, J. Pietrzak
Podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego po dwóch triumfach przed własną publicznością, potrzebowali już tylko jednego zwycięstwa, aby awansować do półfinału krajowej elity koszykarzy.
Lublinianie mieli świetne otwarcie wtorkowej potyczki w Słupsku, wychodząc po czterech minutach gry na prowadzenie 13:2, gdy celnym lay-upem popisał się Michał Krasuski. Gospodarze ruszyli w pościg, wygrali kolejne sześć minut premierowej odsłony 14:4, łapiąc finalnie kontakt po pierwszej kwarcie (16:17).
W następnej ćwiartce minęła zaledwie minuta, a Czarni byli na plus pięć (22:17). Za chwilę rzutami za trzy oraz dwa punkty odpowiedział Krasuski i tablica pokazywała remis (22:22). Lubelski gracz miał w tym momencie już dwanaście punktów na swoim koncie. Rywale co prawda odskoczyli na 28:22, ale w połowie drugiej kwarty Tevin Brown wykorzystał jeden rzut osobisty,, doprowadzając do remisu (28:28). Do końca pierwszej połowy trwała wyrównana walka. Zespoły zeszły ostatecznie na przerwę, przy prowadzeniu słupszczan 38:37.
Drużyny nie imponowały już taką skutecznością, jak w pierwszych dwóch starciach w Lublinie. Czarni zanotowali 41 procent skuteczności rzutów z gry (12/29), w tym za dwa 47 procent (9/19), a za trzy 30 procent (3/10). Start z kolei miał 43 procent skuteczności z gry (14/32), za dwa punkty 62 procent (10/16), trafił tylko cztery z szesnastu trójek (25 procent) oraz przegrał walkę w zbiórkach (16:19).
W połowie trzeciej kwarty, gdy Michał Nowakowski celnie przymierzył zza linii 6,75 m, team ze Słupska miał już ośmiopunktową zaliczkę (54:46). Ekipa znad Bystrzycy walczyła, ale fatalnie rozegrała ostatnie cztery minuty tej części gry, zdobywając zaledwie jedno oczko, przy dwunastu przeciwników. W efekcie Czarni przed decydującą odsłoną byli w dość komfortowej sytuacji (67:51).
Ostatnia ćwiartka niczego nie odmieniła, a gospodarze w pewnym momencie mieli już nawet 23 oczka przewagi (82:59). Finalnie triumfowali 92:73, przedłużając swoje szanse na półfinał Orlen Basket Ligi.