Kozy: Powódź zniszczyła kultowy "Bar na potokiem" w Kozach. Woda sięgała miejscami do półtora metra. Starty są ogromne. Trwa zbiórka pieniędzy
Lipcowa ulewa podtopiła Kozy
Ostatnia niedziela lipca na długo pozostanie w pamięci mieszkańców Kóz, miejscowości leżącej tuż przy granicy z Bielskiem-Białą.
Późnym wieczorem nad okolicą przeszła potężna ulewa. W jej efekcie przepływający tu potok wystąpił ze swego koryta i podtopił leżący nad jego brzegiem kultowy bar. Woda sięga tu około 1,5 metra. Na miejscu interweniowały liczne zastępy straży pożarnej, które prowadziły działania ratownicze i zabezpieczające. Nieprzejezdna była ulica Krakowska, główny szlak komunikacyjny biegnący przez Kozy.
Bar nad potokiem - straty są ogromne
Bar położony jest w pobliżu głównej drogi łączącej Bielsko z Kętami i Andrychowem. Swą nazwę zawdzięcza przepływającemu obok potokowi Czerwonka.
Nieco większy strumyk wypływa ze stoków Chrobaczej Łąki i leniwie płynie przez Kozy i pobliskie Pisarzowice, gdzie trafia do rzeki Pisarzówki. Na całej swej długości liczy nieco ponad 6 kilometrów. W tę ulewną niedzielę lipca całkowicie się zmienił i przypominał rwącą górską rzekę toczącą hektolitry wody.
Woda z potoku zalała bar. Błyskawicznie wdarła się do jego wnętrza pustosząc wszystko, co napotkała na swej drodze. Pod wodą znalazło się wyposażenie, meble, całe zaplecze lokalu gastronomicznego.
Dziś popularny w Kozach Bar nad potokiem wciąż liże rany po lipcowej ulewie. Przed budynkiem wystawiono zalane sprzęty. Część z nich trzeba wywieść na śmietnik, część pewnie uda się naprawić i uratować. W lokalu pracują wentylatory, które osuszają zawilgocone mury. Jego wnętrze wymaga odmalowania. Trudno dokładnie oszacować jak długo potrwają prace.
Najlepszy pstrąg w okolicy
- To miejsce to nie był zwykły bar. To był punkt spotkań, rodzinnych obiadów i rozmów do późna. To właśnie tutaj można było zjeść najlepszego pstrąga w całej okolicy, świeżego, przyrządzonego z sercem i podawanego zawsze z uśmiechem. Przez lata właściciele gościli pokolenia mieszkańców Kóz i okolic, a także turystów, rowerzystów i wszystkich tych, którzy szukali chwili odpoczynku - opisuje to miejsce Monika Jagosz, która założyła specjalną zrzutkę na pomoc w odbudowie baru.
Popularny lokal prowadzony jest przez dwoje właścicieli: panią Lucynę i pana Andrzeja. To znani i lubiani mieszkańcy Kóz związani z miejscowością od dawna. Dla nich ten bar był nie tylko miejscem pracy, to było ich życie. W obliczu powodziowego dramatu starają się nie poddawać i walczą o to by bar znów mógł działać.
Trwa zbiórka na odbudowę Baru nad potokiem
- Zwracamy się do was - przyjaciół, klientów, sąsiadów, turystów i każdego, kto choć raz odwiedził to wyjątkowe miejsce - pomóżcie nam odbudować Bar nad potokiem! Każda złotówka ma znaczenie. Każde udostępnienie przybliża nas do celu. Przywróćmy uśmiech na twarzach Pana Andrzeja i Pani Lucynki, dla których to miejsce było całym światem - apeluje Monika Jagosz.
Zbiórka prowadzona jest od kilku dni. Do tej pory udało się nieco przekroczyć połowę założonego celu, który wynosi 120 tysięcy złotych.