Kujawsko-Pomorskie: Małe, ale kultowe placówki handlowe. Lodziarnia w Koronowie ma fanów w całej Polsce
W Kujawsko-Pomorskiem jest wiele małych placówek handlowych, które swoją sławą wykraczają poza miejscowość, w której działają. Do tego grona należy lodziarnia Ilony i Ireneusza Zmudziejewskich w Koronowie czynna od wiosny do jesieni od rana do wieczora, we wszystkie dni tygodnia.
To miejsce przeżywa wielkie oblężenie. Tłoczą się i marzną, aby wszystko zobaczyć
Chętnie całymi rodzinami przychodzą tu koronowiacy, ale także turyści przyciągnięci sławą koronowskich lodów. Tym bardziej, że jadąc z Koronowa do Pieczysk i nad Zalew Koronowski przejeżdża się tuż obok niej.
Lodziarnia jest mała. Lody sprzedawane są w niej przez okienko. Nie można wejść do środka, ale za to na zewnątrz jest taras z ławką i trzema stoliczkami, które non stop okupują smakosze.
Rodzinny przepis
Pan Ireneusz przepis na lody dostał od swojego ojca cukiernika, który przed laty prowadził maleńką cukiernię w starej części Koronowa, przy ul. Sienkiewicza. Dziś senior rodu ma 97 lat. Biznes przy Sienkiewicza przejął po nim syn Wiesław. Także ma markę. Przed świętami trzeba robić rezerwacje by kupić u niego ciasta. Po serniki czy makowce przyjeżdżają klienci nawet z Bydgoszczy.
Pan Ireneusz także jest cukiernikiem. Fachu uczył się u tego samego koronowskiego mistrza co ojciec. Chciał pójść w ślady ojca. Życie napisało inny scenariusz. Jego specjalnością stały się nie wypieki, a lody.
- Zdecydował przypadek. Jestem alergikiem. Okazało się, że mam uczulenie na pył mączny. To spowodowało, że odejść musiałem z zawodu. Nie mogłem mieć kontaktu z mąką. Zacząłem szukać dla siebie innej działalności - opowiada Ireneusz Zmudziejewski.
Budowę lodziarni przy ul. Dworcowej państwo Zmudziejewscy zaczęli w 1986 r. Trzy lata później otworzyli biznes.
- Na początku mieliśmy lody waniliowe, czekoladowe i truskawkowe - wspomina właściciel. - Z upływem czasu klienci pytali coraz częściej o inne smaki. Rozszerzaliśmy ofertę. Teraz w stałej sprzedaży mamy ich 12, ale największym powodzeniem wciąż cieszą się te pierwsze. Cena gałki - 6 złotych. Udało się nam ją utrzymać pomimo dużych kosztów.
Produkt tradycyjny
Sekretem marki "koronowskie lody" jest rodzinny przepis, ale także tradycyjny sposób wytwarzania. Zgodnie z dawną technologią lody są kręcone, a do ich robienia wykorzystywane wyłącznie naturalne produkty.
- Nie używamy żadnej chemii jak to się robi w produkcji przemysłowej. Robimy lody w oparciu o mleko, jaja, cukier, owoce. Jak trzeba dodajemy kakao czy orzechy - wylicza pan Ireneusz. Truskawki kupujemy w Buszkowie od sprawdzonego sadownika, mamy ulubioną odmianę. Sami je potem mrozimy. Porzeczki kupujemy w Stopce. To także sprawdzony dostawca. Bo warunkiem tego, by lody były dobre są dobre surowce - podkreśla cukiernik.
Przyznaje, że przy takiej technologii pracy jest dużo. - Wstajemy z żoną o godzinie 4.30 i zaczynamy produkcję, a jak nie ma pracowników to musimy potem jeszcze lody sprzedać. Lodziarnia otwarta jest do godziny 19. W sezonie zdarza nam się pracować po 12-14 godzin dziennie - przyznaje nasz rozmówca.
- Przy lodach przemysłowych jest łatwiej - dodaje. - Do proszku dolewa się wody, miesza, a potem wrzuca do maszyny. Przy produkcji rzemieślniczej trzeba kilku maszyn, więcej miejsca i znacznie więcej pracy.
W 2014 r. lody państwa Zmudziejewskich z Koronowa wpisane zostały na listę produktów tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Jak przyznają właściciele lodziarni - to dla nich wielka satysfakcja, ale też zobowiązanie do jakości.