Łeba: Rodzice zostawili dziecko w rozgrzanym samochodzie i poszli na zakupy
Było południe, pełne słońce, upał. W taką pogodę rodzice 4-latka zostawili dziecko w zamkniętym samochodzie i poszli na zakupy do jednego z dyskontów w Łebie.
- Dziecko zauważył przechodzień, który natychmiast powiadomił kierowniczkę sklepu. Kobieta nadała komunikat głosowy wzywający właściciela samochodu i opiekuna dziecka do natychmiastowego powrotu do auta - mówi st.asp.Marta Szałkowska, rzecznik prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Łebie.- Jednak nie było żadnej reakcji, dlatego wezwano policję. Na szczęście dziecko było przytomne i komunikatywne, nie było widać by słabło.
Gdy już po pięciu minutach od zgłoszenia funkcjonariusze dojechali na miejsce auto było już otwarte, a przy nim znajdowali się rodzice chłopca. To turyści z województwa kujawsko - pomorskiego, którzy na około 20 minut pozostawili swoje dziecko w samochodzie. Policjanci upewnili się, że 4-latkowi nic się nie stało i nie potrzebuje pomocy medycznej, a nieodpowiedzialnego rodzica za dopuszczenie do przebywania małoletniego w okolicznościach niebezpiecznych dla zdrowia ukarali mandatem w wysokości 500 zł.
-Wysokie temperatury w połączeniu z brakiem rozsądku i wyobraźni są bardzo niebezpieczne. Przestrzegamy przed pozostawianiem w samochodzie, nawet na chwilę, dzieci i zwierząt -apeluje st.asp.Marta Szałkowska. - Przy upałach wewnątrz zamkniętego auta nie ma cyrkulacji powietrza, które umożliwiałoby swobodne oddychanie. Lekko uchylone szyby też sprawy nie załatwią. Temperatura w nagrzanym samochodzie może gwałtownie wzrosnąć i przez brak rozwagi może dojść do tragedii.
Policja apeluje o reakcje
Widząc pozostawione w zamkniętym pojeździe dziecko bądź zwierzę reaguj natychmiast. Rozejrzyj się czy właściciela samochodu nie ma w pobliżu. Jeśli go nie widzisz, zadzwoń pod numer alarmowy 112. Podczas rozmowy z dyspozytorem uważnie słuchaj jego poleceń. Być może usłyszysz, by dla ratowania życia należy wybić w aucie szybę. Działanie takie może być uzasadnione ze względu na stan wyższej konieczności, o którym mowa w art. 26 par. 1 kodeksu karnego. Oznacza to, że osoba podejmująca takie działania ratunkowe nie ponosi odpowiedzialności karnej ani cywilnej, pod warunkiem, że jej interwencja była adekwatna do istniejącego zagrożenia.