Łódź stworzona przez wrocławskich studentów ruszy w rejs po Atlantyku. Statek Passat przeszedł pierwsze testy na Odrze

Pomysł narodził się rok temu, gdy członkowie koła naukowego KoNaR postanowili połączyć pasję do żeglarstwa i z pasją tworzenia robotów. W ramach wyzwania Microtransat bezzałogowa żaglówka wyruszy w rejs po Atlantyku, co będzie nie lada wyzwaniem: dotychczas podjęto ponad 30 prób, ale tylko jedna zakończyła się powodzeniem.

Łódź musi być wytrzymała, dlatego twórcy postawili na kadłub z metalu, natomiast sam żagiel jest nieruchomy, wykonany z włókna szklanego.

- Dużym wyzwaniem było zaprojektowanie łodzi, która będzie niezawodna i przetrwa rejs po oceanie. Dlatego postawiliśmy na kadłub ze stali nierdzewnej o grubości 1,5 mm oraz wytrzymały i lekki kompozyt w żaglu. Gdyby żagiel był ciężki, to łódź mogłaby się wywracać na falach - mówi Wojciech Bohdan, koordynator projektu.

Łódź będzie zdalnie sterowana za pomocą układów elektronicznych, a sam komputer pokładowy będzie zasilany ośmioma panelami słonecznymi. Nazwa nawiązuje do wiatru spotykanego na Atlantyku, z którego zresztą studenci zamierzają skorzystać. To także skrót od "pass the Atlantic" (z ang. minąć Atlantyk).

- Studenci biorąc udział w takich projektach przygotowują się do wejścia na rynek pracy. Tu widać zawodową konstrukcję: ta młodzież jest naprawdę zaangażowana. Trzymamy kciuki by im się udało - mówi dr. inż. Piotr Górski, prorektor ds. studenckich PWr.

We wtorek (3 czerwca) konstruktorzy przetestowali łódź na Odrze, sprawdzając szczelność kadłuba oraz jej statyczność. Testy wypadły świetnie: po kilku próbach przewrócenia wracała do pozycji naturalnej, a sam kadłub nie napełnił się wodą.

- Łódź będzie płynąć po punktach, które jej wyznaczymy, biorąc korektę na wiatr i fale. Jeśli to częściowo autonomiczne sterowanie zawiedzie, będziemy w stanie przeprogramować ją zdalnie - mówi Krzysztof Andrzejewski, członek projektu Passat.

Łódź ruszy w rejs w listopadzie z Wysp Kanaryjskich w kierunku Ameryki.