Lublin: Dwóch chłopców nie stanowi dla regionu zagrożenia. To „najbardziej absurdalne”
O tej sprawie pisaliśmy 7 lipca, tuż po nadzwyczajnej sesji zamojskiej Rady Miejskiej. Przyjęto wówczas stanowisko w sprawie „zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom miasta Zamość”. Dokument nawiązywał do długiej, wielowątkowej dyskusji o nielegalnych imigrantach, która przetoczyła się przez kilka ostatnich obrad (pisaliśmy o tym szczegółowo).
Obciążenie finansowe?
Na obrady Piotr Błażewicz, przewodniczący zamojskiej RM zaprosił wicestarostę Beatę Strzałkę. Mówiła m.in. o dwóch chłopcach: nielegalnych imigrantach, którzy znaleźli się na terenie powiatu biłgorajskiego. Pochodzą z Jemenu i Syrii. Według Beaty Strzałki stanowią oni „problem i obciążenie” dla powiatu biłgorajskiego. Dlaczego?
- Spotkaliśmy się z problemem – przyznała podczas sesji RM wicestarosta Beata Strzałka. - Kilka tygodni temu do jednej z naszych placówek opiekuńczo-wychowawczych typu interwencyjnego, czyli do pogotowia opiekuńczego, Straż Graniczna doprowadziła małoletniego, po dwóch dniach kolejnego – mówiła wicestarosta Beata Strzałka. - Jeden jest obywatelem Jemenu, drugi jest z Syrii. Pojawiła się bariera językowa.
Komendant Straży Granicznej wystąpił do sądu rodzinnego i spraw nieletnich o wydanie postanowienia odnoście ich pobytu. Sąd takie postanowienie wydał. Zgodnie z nim, obaj chłopcy zostali umieszczeni na terenie jednej z placówek w Biłgoraju. Mają też wyznaczonego kuratora.
- Z tego co wiem, w każdym powiecie ościennym mamy problemy w zakresie pieczy zastępczej. Tych placówek jest bardzo mało – tłumaczyła Beata Strzałka. - Jeżeli udaje się umieścić dzieci w rodzinach zastępczych to jest ogromny sukces. Powiat biłgorajski nie posiada obecnie takich wolnych miejsc. A mamy np. postanowienie sądu i czwórkę (polskiego) rodzeństwa, które musimy posadowić w takiej pieczy. Szukamy dla nich miejsca.
Mówiła również, iż pobyt młodocianych nielegalnych imigrantów powoduje obciążenie finansowe dla samorządu. Postulowała także, aby zastanowić się nad obecnie funkcjonującymi przepisami. Chodzi o nakładane na samorządy obowiązki i możliwości ich realizacji.
Do wypowiedzi wicestarosty Beaty Strzałki odniósł się LUW.
Działania nieetyczne
„Nieletni cudzoziemcy są dziećmi, znajdującymi się w sytuacji szczególnej wrażliwości – przybyli z terenów objętych działaniami wojennymi i wystąpili o objęcie ich ochroną międzynarodową” – czytamy w stanowisku LUW. „Każde dziecko, niezależnie od obywatelstwa czy pochodzenia, zasługuje na traktowanie zgodne z godnością człowieka, a dzielenie ich na „nasze” i „obce” jest nie tylko nieetyczne, ale może zostać ocenione jako działanie krzywdzące i naruszające zasady równego traktowania”.
Ponadto przypomniano, iż koszty pobytu małoletnich cudzoziemców, którzy są objęci procedurą ochrony międzynarodowej w placówkach opiekuńczo-wychowawczych są finansowane przez budżet państwa.
„Dzieci cudzoziemskie przebywały w pieczy zastępczej w naszym regionie również w latach ubiegłych” – czytamy w stanowisku LUW. „I tak: w 2018 r. – 11 dzieci, w 2019 roku – 20 dzieci, w 2020 r. – 14 dzieci, w 2022r. – 12 dzieci, w 2023 r. - 19 dzieci, zaś w 2024 r. – 14 dzieci. Cały ten okres obejmuje czas rządów PiS, jednak w tym czasie politycy PiS nie organizowali akcji protestu przeciw dzieciom i nie straszyli społeczności lokalnych”.
A dalej w stanowisku LUW czytamy: „Z przykrością odnotowujemy fakt, że wypowiedzi przedstawiciela władz samorządowych mają charakter polityczny i konfrontacyjny, a ich treść może prowadzić do stygmatyzowania nieletnich przebywających w placówce. Działania tego rodzaju mogą budzić niepokój społeczny, osłabiać zaufanie do instytucji publicznych i podważać standardy ochrony dzieci w kryzysie” – napisano w stanowisku LUW.
Placówka w Biłgoraju była wizytowana przez pracowników Wydziału Polityki Społecznej Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. Jak czytamy w stanowisku LUW, stwierdzono, że warunki pobytu są tam odpowiednie, a małoletni dobrze adaptują się w środowisku. Nie odnotowano też uchybień w zakresie opieki i funkcjonowania placówki. W stanowisku możemy też przeczytać m.in. o „faktach i uprzedzeniach”, wrażliwości społecznej (do której LUW zachęca) oraz „odpowiedzialność za słowo”. Z tekstu dowiadujemy się również, że „chłopcy z Biłgoraja” zachowują się poprawnie, uczestniczą w życiu placówki i współpracują z wychowawcami.
To nie jest problem systemowy
„Chłopcy cudzoziemscy zostali przyjęci do placówki w Biłgoraju 8 i 10 maja, zaś postanowienie sądu o umieszczeniu czwórki dzieci, na które powołuje się wicestarosta biłgorajski, zostało wydane 2 czerwca. Nie można zatem twierdzić, że chłopcy zajęli miejsce przeznaczone dla polskich dzieci” – czytamy dalej w stanowisku LUW. „Na dzień 10 lipca powiat biłgorajski dysponuje 6 wolnymi miejscami w placówkach opiekuńczo – wychowawczych typu rodzinnego. Umieszczanie dużych rodzeństw w placówkach opiekuńczo–wychowawczych, zwykle stanowi duże wyzwanie dla powiatu, gdyż co do zasady rodzeństwa nie powinny być rozdzielane. Problem ten jest znany i dotyczy całego kraju, jednak nie ma związku z pobytem 2 chłopców cudzoziemskich w placówce w Biłgoraju”.
LUW przypomina, że nasz region jest obszarem przygranicznym, na który trafiają osoby nieletnie bez opieki dorosłych, nieletni poszukiwani lub ubiegający się o ochronę międzynarodową. W przypadku „ujawnienia” takich osób na przejściach granicznych istnieje pilna potrzeba zabezpieczenia ich w placówkach opiekunczo - wychowawczych.
„Obecnie w naszym województwie w pieczy zastępczej przebywa niemal 1 000 dzieci (976 na dzień 10.07.2025 r.), w tym zaledwie 16 dzieci cudzoziemskich, w tej grupie 12 dzieci pochodzących z Europy i 4 dzieci pochodzących spoza Europy” – czytamy w stanowisku LUW. „Nie można zatem twierdzić, że udzielenie bezpiecznego schronienia dwóm chłopcom z Biłgoraja jest problemem systemowym, pogarsza warunki życia polskim wychowankom, lub co najbardziej absurdalne, stwarza dla mieszkańców regionu zagrożenie”.