Lublin: Zapadł prawomocny wyrok ws. Bartłomieja B.
W środę (24 września) 35-letni Bartłomiej B. usłyszał w Sądzie Apelacyjnym w Lublinie wyrok 30 lat pozbawienia wolności za zabójstwo ojca i brata oraz ucieczkę ze szpitala psychiatrycznego. Tym samym utrzymany w mocy został wyrok Sądu Okręgowego w Zamościu z maja 2025 r.
Przypomnijmy, sprawa trafiła do apelacji, bo prokuratura chciała dla Bartłomieja B. kary dożywotniego więzienia, z kolei jego obrońca Bartłomieja B. wnosił o nieuwzględnianie apelacji prokuratury i utrzymanie wyroku pierwszej instancji.
Rozstrzygnięcie jest prawomocne.
- Długotrwała kara 30 lat więzienia będzie (w przypadku Bartłomieja B. - dop. red.) celowa i wystarczająca dla czynów, których dopuścił się oskarżony - wskazywała podczas ogłaszania wyroku Dorota Janicka, sędzia Sądu Apelacyjnego w Lublinie.
Jak zaznaczała, "analiza osobowości i linii życiowej oskarżonego wskazuje, że nie tylko nie był dotychczas karany, ale również brakuje jakichkolwiek dowodów na to, żeby wcześniej stosował agresję fizyczną".
- Biegli stwierdzili, że cechuje się niskim stopniem agresji - uzupełniła.
Jak uzasadniała, "zarówno w opinii biegłych, jak i w całym zgromadzonym materiale dowodowym, nie występują okoliczności, które wskazywałyby, że oskarżony na tyle aspołeczny i zdemoralizowany, że nie rokuje powrotu do społeczeństwa".
- Negatywna ocena swojego postępowania, którą przedstawił w toku procesu Bartłomiej B. jest pozytywnym prognostykiem, co do jego przyszłej resocjalizacji - dodała sędzia Janicka.
Jak zaakcentowała, "apelacja wniesiona przez prokuratora okazała się niezasadna".
W jej ocenie, nie ma wątpliwości, że czyny, których dopuścił się oskarżony cechowały się wysokim stopniem społecznej szkodliwości i zawinienia.
- Oskarżony dokonał zabójstwa dwóch osób. Uczynił to w sposób okrutny, użył do tego siekiery. Jednakże mimo tych wszystkich niekwestionowanych w sprawie okoliczności obciążających w ocenie Sądu Apelacyjnego wymierzenie oskarżonemu najsurowszej kary przewidzianej w Kodeksie karnym, czyli dożywotniego pozbawienia wolności nie jest w tej sprawie uzasadnione - podkreślała sędzia Janicka.
I dodała, że "kara dożywocia ma charakter eliminacyjny i jest niejako substytutem usuniętej z Kodeksu karnego kary śmierci".
Prokuratura zaskarżyła część wyroku dotyczącą dokonania dwóch zabójstw, zarzucając rażącą niewspółmierność kary w stosunku do stopnia społecznej szkodliwości czynów, a także stopnia winy i okoliczności popełnienia tych przestępstw.
Sąd Okręgowy w Zamościu orzekł w maju, że Bartłomiej B. będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie po 20 latach. Oskarżony w czasie procesu przyznał się do winy.
Jak podawała PAP, w lipcu 2024 r. policja znalazła w jednym z domów w Zagumniu w gminie Biłgoraj zwłoki 45-letniego mężczyzny i nieprzytomnego 65-latka. Obaj mieli poważne obrażenia głowy. Starszy mężczyzna zmarł później w szpitalu. Funkcjonariusze zatrzymali Bartłomieja B. Według ustaleń śledczych zadał bratu co najmniej trzy ciosy ostrzem siekiery w głowę, a ojca uderzył dwa razy obuchem, również w głowę.
Aresztowany mężczyzna został skierowany na obserwację sądowo-psychiatryczną do szpitala w Radecznicy w powiecie zamojskim. Uciekł stamtąd w nocy z 6 na 7 października 2024 r. Jak ustalili śledczy, zdjął z rąk i nóg kajdanki, a następnie, wykorzystując nieuwagę funkcjonariuszy służby więziennej, wyszedł z sali i opuścił placówkę przez rozgiętą kratę okna w łazience. Po 10 dniach policja zatrzymała go w pustostanie w miejscowości Żarnowa (woj. podkarpackie). Planował przekroczyć granicę ze Słowacją i kontynuować ucieczkę na południe Europy.