Dominikowice: Czterdziestolecie Zespołu Folklorystycznego Beskidy. Zatańczyli z przytupem, zaśpiewali z energią godną pozazdroszczenia
Historia Beskidów zaczęła się w 1985 roku. W Dominikowicach. O dziele powołania zdecydowała miejscowa społeczność, która uznała, że warto mieć coś swojego. Taki "towar eksportowy", z którym będzie można wyjechać bliżej i dalej, by pokazać nie tylko siebie, ale też tradycje. Zarówno te z Pogórza Gorlickiego, jak i Rzeszowszczyzny. Początki nie były może zbyt spektakularne, ale oni byli zdeterminowani: ćwiczyli, trenowali, poświęcali godziny prywatnego czasu, by przygotować się do każdego występu. Nawet tego najmniejszego, na scenie lokalnego domu kultury. Z czasem zaczęli nabierać rozmachu - dalej, więcej, częściej. Już nie tylko z tańcem, ale z pieczołowicie przygotowanymi inscenizacjami Zrękowin, Ocepin, Zapustów czy Staropolskiej Majówki.
A dzisiaj? Nie ma Orszaku Trzech Króli, by Beskidy nie miały w nim swojej mocnej ekipy. Nie ma dożynek, na które nie przygotowaliby wieńca. Bez ich udziału nie ma odpustu w parafii, procesji Bożego Ciała, ani wieczoru kolęd. To jeszcze nie wszystko, bo Beskidy spotkamy na dziesiątkach imprez w całym powiecie. Mają być z czego dumni. Wystarczy wspomnieć, że na zaproszenie proboszcza Bazyliki Mariackiej oraz dyrekcji Teatru Ludowego w Krakowie, brali udział w dużym małopolskim koncercie "Kolędy pod Hejnałem".
Na okrągły jubileusz w GCK zaprosili tych, z którymi współpracują, przyjaźnią się. Byli przedstawiciele władz gminy, powiatu, a nawet województwa małopolskiego. Każdy miał dla nich kilka ciepłych słów, drobny podarunek, zapewnienie, że tak naprawdę jeszcze wszystko przed nimi. Beskidy zostały też uhonorowane medalem Gloria Artis, który jest przyznawany szczególnie wyróżniającym się w dziedzinie twórczości artystycznej, działalności kulturalnej lub ochronie kultury i dziedzictwa narodowego.