„Miał być drugi autobus. Nie było”. Pasażerowie zostawieni w Krzyżu
"Przesiadka trwa zaledwie kilka minut"? Tylko na papierze
Po publikacji na naszym portalu („Obiecali bezpośrednie pociągi z Gorzowa do Poznania…”) głos zabrał wicemarszałek województwa lubuskiego. Stwierdził w oficjalnym piśmie:
Ale 29 czerwca wieczorem okazało się, że w praktyce „sprawna zmiana składu” może oznaczać awarię, jeden autobus i kilkanaście osób zostawionych na peronie.
Relacja czytelnika Gorzowianin.com: „Zostawili nas po prostu tam”
Do naszej redakcji napisał Jakub Jagiełło – jeden z pasażerów, którzy tego dnia jechali z Poznania do Gorzowa. Pociąg miał bezpośredni numer, ale zgodnie z rozkładem należało przesiąść się w Krzyżu – z powodu zmiany składu.
POLREGIO: „Awaria była losowa. Prosimy o reklamację”
Na pytania naszej redakcji odpowiedział rzecznik prasowy POLREGIO Paweł Nijaki. Przyznał wprost:
Według przewoźnika, awaria pociągu na odcinku Krzyż–Kostrzyn była nagła i niemożliwa do przewidzenia. Próby zorganizowania drugiego autobusu – jak twierdzi POLREGIO – były podejmowane, ale bez skutku. Firmy transportowe miały odmówić współpracy ze względu na późną godzinę i brak pojazdów.
Czy tak ma wyglądać nowoczesne połączenie regionalne?
Mieszkańcy Gorzowa mają prawo oczekiwać, że skoro bilety są sprzedawane na połączenia z przesiadką, to taka przesiadka zostanie zorganizowana w całości – z pełnym przewozem do celu. Tymczasem 29 czerwca system się posypał, a to pasażerowie zapłacili za to cenę – dosłownie i emocjonalnie.
Historia naszego czytelnika pokazuje, że przesiadka w Krzyżu to nie tylko kilka minut przejścia z jednego pociągu do drugiego. To również ryzyko, że nie dojedziesz do domu, bo autobus nie przyjedzie, nikt ci niczego nie wyjaśni, a twoja noc zamieni się w stres, zimno i telefon do taty w środku lasu.