Tatry: Wakacje minęły, TOPR nadal jednak ma pełne ręce roboty
- Kilku turystów przeceniło swoje możliwości i wzywali pomocy ze względu na brak sił do samodzielnego kontynuowania wycieczki - informuje tatrzańskie pogotowie.
1 września z pomocą śmigłowca ewakuowano taternika po upadku w rejonie grani pomiędzy Żabim Szczytem Wyżnim i Kopą Spadową. Mężczyzna z urazami obu nóg został przetransportowany do szpitala w Zakopanem. W tym samym locie zabrano również jego partnera.
Dzień później na prośbę ratowników HZS, śmigłowiec TOPR pomagał w ewakuacji taternika, który w wyniku upadku z wysokości w rejonie Rówienkowej Turni doznał obrażeń głowy, rąk i nóg. Poszkodowany wraz z partnerem, któremu nic się nie stało został przewieziony do Starego Smokowca.
Wypadek śmiertelny
Z kolei 8 września doszło do śmiertelnego wypadku w górach. Ok godz. 15 do centrali TOPR dotarło zgłoszenie o upadku turysty w rejonie Koziej Przełęczy.
- Z informacji wynikało, że turysta schodzący szlakiem z Koziej Przełęczy na stronę Doliny Pustej spadł do żlebu i nie daje oznak życia. Pomimo szybkiego dotarcia na miejsce śmigłowcem, ratownicy stwierdzili śmiertelne obrażenia. Ciało turysty zostało przetransportowane do Zakopanego i przekazane policji - informuje górskie pogotowie.
Zmarły to 70-latek z woj. mazowieckiego.
- W Tatry powoli wkracza jesień. Oznacza to krótsze dni i możliwe przymrozki w nocy. Prosimy wziąć to pod uwagę przy planowaniu wycieczek - ostrzegają ratownicy TOPR.