Nakło: Maciej Boinski i jego wyprawy. Wystawa "Na nogach" już czynna
Ogólnopolski rozgłos Maciejowi Boinskiemu przyniosły wędrówki wzdłuż rzek, zawsze zimową porą, bo jako budowlaniec wtedy najłatwiej mu było znaleźć czas. Najpierw zdobył Noteć, potem była Warta, Brda i królowa polskich rzek - Wisła. Ta ostatnia dała się mocno podróżnikowi we znaki. Nie tylko dlatego, że najdłuższa - ponad 1100 km, szedł 54 dni - ale także ze względu na ekstremalne temperatury. Były dni, gdy słupek rtęci spadał poniżej minus 27 stopni Celsjusza.
- Gdy budziłem się rano - tylko od mojego oddechu - namiot nade mną przypominał kopułę z lodu - wspomina.
Odra wciąż czeka
Jedyną rzeką, której nie pokonał jest Odra. Wyruszył w drogę ale po kilki dniach musiał zrezygnować z wyprawy z powodu urazu nogi. Do dziś tkwi to w nim jak zadra. Potem na kilka lat zniknął. Nie podejmował kolejnych wyzwań, nie było go w mediach. Jak przyznał walczył z ciężką chorobą - chłoniakiem.
Ale nie poddał się, znów wrócił na szlak. Organizuje dla śmiałków wędrówki po ciekawych miejscach powiatu nakielskiego. Na początku września z grupą zapaleńców wędrował po starych wyrobiskach żwiru w okolicach Paterka. - Ekipa dopisała, pogoda również, a i grzyby się znalazły - komentował po powrocie na Facebooku.
Na kolejną wyprawę "Po bezdrożach" zaprasza już w najbliższy weekend. - Spotykamy się w niedzielę 21 września na stacji paliw Orlen w Sadkach, przy DK nr 10. Będziemy wędrować po sołectwach Bnin i Mrozowo. Przewidywana długość marszu to 14 kilometrów. Są chętni?
Takich wypraw w ostatnich miesiącach Mateusz Boinski zorganizował ponad 50 i nie zamierza przestać.
Początek życia "Na nogach"
Więcej o podróżniku, jego pasji, zwycięstwach i porażkach dowiedzieć się można w Muzeum Ziemi Krajeńskiej w Nakle. W spichlerzu przy ul. Pocztowej otwarto właśnie wystawę pt. "Na nogach". Zobaczyć tu można m. in. ogromną kolekcję zdjęć zrobionych podczas zdobywania rzek i innych wypraw. A także ciekawe pamiątki i ekwipunek. Są też wspomnienia podróżnika spisane na kartkach.
- Kiedy byłem nastolatkiem, zawsze ciągnęło mnie do wędrówek i poznawania przyrody. Razem z kolegami organizowałem kluby turystyczne z siedzibą w szopach. W 2012 r., gdy zobaczyłem w telewizji program "Szkoła przetrwania" prowadzony przez byłego komandosa Beara Gryllsa, parę dni później spróbowałem servivalu. Pojechałem pociągiem do Zielonczyna i postanowiłem wrócić do Nakła pieszo przez Dolinę Noteci. Wtedy we mnie zaskoczyło. To był początek wszystkiego. Początek życia "Na nogach" - czytamy na jednej z nich.
Na wernisaż do muzeum przyszli nie tylko nakielanie. Przyjechali też znajomi z Facebooka, którzy śledzili jego poczynania, wspierali podczas wędrówek, reagowali na trudne sytuacje i potrzeby dowożąc np. suche rzeczy czy zapraszając na ciepłą strawę.
- Codziennie rano rozpoczynałam dzień od sprawdzenia czy u Macieja wszystko w porządku. Czy przetrwał mroźną noc. To było bardzo ekscytujące - opowiadała w muzeum jedna z Facebookowych fanek podróżnika.
Było też wiele pytań. O spotkanie z Elżbietą Dzikowską, która zachwyciła się wyczynami mieszkańca Nakła, o strachu i samotność podczas wędrówek, o Odrę. Będzie kolejna próba?
Wystawa ma także przesłanie ekologiczne. Maciej Boinski przygotował specjalną instalację ze śmieci. Chciał w ten sposób pokazać jak bardzo zanieczyszczone są nasze rzeki. - Wiele razy było mi wstyd, że tak to wygląda - przyznaje.
Wystawa "Na nogach" w muzeum w Nakle czynna będzie do 5 października. Polecamy!