Nie odbiera wezwań. Nauczyciel po bójce z uczniem wciąż bez zarzutów
Amatorskie nagrania uczniów z bójki, jaka rozegrała się podczas lekcji między nauczycielem a uczniem II klasy Zespołu Szkół Technicznych w Kolbuszowej, obiegły cały kraj. Bartłomiej D. wdał się w szarpaninę z młodym człowiekiem, ku głośnemu rozbawieniu reszty klasy, młodzi ludzie wręcz zagrzewali zwaśnionych do walki. Tylko jeden z nich próbował przez chwilę interweniować.
Eskalację konfliktu usiłował powstrzymać katecheta, przypominając, że nauczyciel jest funkcjonariuszem publicznym i co chwilę wzywając obu do uspokojenia i zakończenia walki. Nie pomaga nawet sytuacja, w której duchowny fizycznie próbuje rozdzielić walczących. W ostatnich scenach nagrania widać, jak uczeń przewraca starszego od siebie mężczyznę, ten upada między ławki klasowe, po chwili wstaje, nim to zrobił, uczeń zdążył się już oddalić. Nieoficjalnie wiadomo, że uczeń posądził pedagoga o uszkodzenie mu telefonu.
Czynności wyjaśniające okoliczności incydentu podjęła dyrekcja szkoły, rzeszowskie Kuratorium Oświaty, dochodzenie wszczęła kolbuszowska prokuratura. Młodzież szkolna skarżyła się na agresywne werbalnie zachowania Bartłomieja D., zastrzeżenia do niego mieli również rodzice uczniów. On sam po zdarzeniu nie zjawił się w szkole, nieobecność tłumacząc zwolnieniem lekarskim, zaś dyrekcja szkoły zawiesiła go w obowiązkach nauczyciela. Opinia społeczna po działaniach prokuratury spodziewała się, że śledczy postawią mu zarzut naruszenie nietykalności cielesnej ucznia, tymczasem Bartłomiej D. konsekwentnie uchyla się od stawiennictwa w prokuraturze.
- Miał mieć doręczone wezwanie na 16 czerwca, jeszcze nie zostało odebrane – informowała w miniony piątek Joanna Kwiatkowska-Brandys, szefowa kolbuszowskiej Prokuratury Rejonowej. - Doręczenia ma dokonać policja w Rzeszowie.
Wspomina także, że zapadło postanowienie o postawieniu mężczyźnie dwóch zarzutów o naruszenie nietykalności osobistej dwóch uczniów.
W poniedziałek nauczyciel w prokuraturze nie pojawił się. Nie pierwszy raz nie odebrał wezwania, więc wykonanie czynności prokuratorskich z jego udziałem nie było możliwe.
- Wcześniej pan uchylał się od przyjęcia wezwania, tym razem po raz pierwszy odmówił odebrania korespondencji - zaktualizowała sytuację minionej środy prokurator prowadząca sprawę. - Obecnie czekamy na oficjalny wniosek policji o zgodę na przymusowe doprowadzenie na czynność ogłoszenie zarzutów.
Nie chce przytoczyć pełnego brzmienia sformułowanych wobec Bartłomieja D. zarzutów uzasadniając, że on pierwszy powinien je usłyszeć. Mogą zostać podane do publicznej wiadomości dopiero po formalnym mu ich przedstawieniu.
- Mamy zebrany taki materiał dowodowy, który na to pozwala i w dalszej kolejności będziemy sporządzać akt oskarżenia do sądu - informuje. - Wszelkie czynności dowodowe zostały przeprowadzone, ale zakładamy, że może podejrzany będzie chciał złożyć wyjaśnienia, przedstawi własne wnioski dowodowe, do czego ma prawo. To zdecyduje, czy w tej sprawie będziemy formułować akt oskarżenia, czy będziemy weryfikować jego linię obrony.
W piątek nastąpił kolejny zwrot sytuacji: Bartłomiej D. wprawdzie odmówił odebrania pisemnego zawiadomienia o stawieniu się na wezwanie prokuratury, ale został ustnie poinformowany przez policję o konieczności wizyty w prokuraturze w dniu 24 czerwca.
- Jeśli wzywany i tym razem nie pojawi się w wyznaczonym terminie, poważnie rozważymy nakaz przymusowego doprowadzenia – zapowiada prok. Joanna Kwiatkowska-Brandys.