Niechciane sąsiedztwo na spokojnej kociewskiej wsi. Mieszkańcy chcą powstrzymać inwestycję
Niechciane sąsiedztwo
Mieszkańcy wyrażają swój stanowczy sprzeciw budowie biogazowni w Damaszce leżącej w gminie Tczew. Nie chcą żyć w sąsiedztwie tej inwestycji.
- Jest to absurdalny i nieracjonalny pomysł, który może negatywnie wpłynąć na jakość życia lokalnej społeczności oraz na środowisko naturalne. Omawiana biogazownia ma powstać zaledwie 200 metrów od zabudowy mieszkalnej, co budzi ogromne obawy o możliwe uciążliwości zapachowe czy hałas. Jednakże najbardziej drażliwym aspektem jest ingerencja w sielski i spokojny teren miejscowości. Strategia Rozwoju Gminy Tczew na lata 2021-2030 przedstawia obszar Boroszewo, obejmujący Damaszkę, jako teren o funkcji rekreacyjno-wypoczynkowej. Wprowadzenie zabudowy przemysłowej w tym rejonie kłóci się z założeniami planistycznymi i stoi w sprzeczności z interesem mieszkańców – podkreślają jednogłośnie. - Dla nas mieszkańców jest to nie do pomyślenia, jak można niszczyć tak wspaniały krajobraz. Planowana inwestycja miałaby powstać w miejscu, gdzie ruch kołowy w ogóle nie występuje! Jest to droga wybierana przez jeźdźców konnych, rowerzystów, sportowców czy rodziny z dziećmi na spacery.
Obawy lokalnej społeczności związanego z funkcjonowaniem biogazowni dotyczą także zniszczenia pobliskiego ekosystemu. W bliskiej odległości od planowanej inwestycji znajduje się pasieka pszczela składająca się ze 100 uli.
- Pszczoły są istotne dla naszego ekosystemu. Ich brak może prowadzić do zmniejszenia plonów i utraty bioróżnorodności, a biogazownia jest dla nich realnym zagrożeniem. Odór powstający podczas składowania odpadów zwierzęcych przyciąga do siebie wiele owadów, przede wszystkim much, które są skutecznie eliminowane. Dezynsekcja ta niestety będzie dotykała również pszczoły, gdzie nawet niewielkie ilości tych substancji powodują negatywne skutki na rodzinach pszczelich – argumentują mieszkańcy.
Decyzja o planach inwestycyjnych zaskoczyła także rodzinę, która zakupiła działkę, aby wybudować dom. Okazało się, że ich nowa posesja może niebawem znajdować się przy biogazowni...
Trwa procedura
Inwestor złożył dokumenty w sprawie wydania decyzji o środowiskowych. To niezbędne w przypadku inwestycji, które mogą znacząco wypływać na środowisko. Procedura trwa. Jeszcze nie wiadomo, czy inwestycja dojdzie do skutku.
- Działania urzędu gminy Tczew opierają się na przepisach obowiązujących ustaw i rozporządzeń. Decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach inwestycji zostanie podjęta po uzyskaniu odpowiednich opinii i uzgodnień odpowiednich organów współdziałających – tłumaczy Aleksandra Jahn, rzecznik prasowy gminy Tczew. - Na obecnym etapie złożone dokumenty podlegają weryfikacji, ponieważ przeprowadzenie postępowania administracyjnego jest ściśle związane z klasyfikacją inwestycji do odpowiednich kategorii przedsięwzięć.
Decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach ma wskazać w jaki sposób należy wykonać inwestycję, tak aby jak najmniej pogorszyć stan środowiska. Jest wydawana po przeprowadzaniu przez urząd oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko i konieczna, jeśli inwestycja kwalifikuje się do przedsięwzięć, które mogą znacząco oddziaływać na środowisko.
- Oczywiście gmina ma na uwadze wyrażane przez mieszkańców obawy co do planowanej inwestycji. Do urzędu wpływają wnioski i uwagi mieszkańców w przedmiotowej sprawie, w odniesieniu do których o ustosunkowanie się zostanie zobowiązany wnioskodawca – mówi Aleksandra Jahn. - Postępowanie w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach jest procedowane. Na chwilę obecną nie można określić, kiedy zapadnie rozstrzygnięcie co do możliwości realizacji inwestycji.
Nie chcą pogorszenia komfortu życia
- Nie chcemy, aby nasze domy, nasze marzenia, na które wiele z nas pracowało całe życie, zostały z dnia na dzień zniszczone. Uważamy, że tego typu inwestycje powinny być realizowane w odpowiednio dobranych lokalizacjach, z dala od zabudowy mieszkalnej i obszarów o funkcji rekreacyjnej – podsumowują mieszkańcy.