Nieudane sejmy XVII wieku. Jak kłótnie niszczyły państwo od środka?
W pierwszej połowie XVII wieku obrady sejmu Rzeczypospolitej Obojga Narodów nierzadko przeradzały się w arenę sporów, osobistych animozji i gwałtownych emocji. Choć parlament miał być miejscem stanowienia prawa i rozstrzygania najważniejszych spraw państwowych, rzeczywistość często odbiegała od ideału.
Sejm zakończony skandalem
Albrycht Stanisław Radziwiłł opisuje burzliwy ostatni dzień obrad sejmu – 17 listopada 1639 roku – który zakończył się rozejściem bez podjęcia konstytucji. Kluczowy konflikt wybuchł między podkomorzym wiskim Stanisławem Baranowskim a podkanclerzym koronnym Jerzym Ossolińskim.
Podczas rozmowy z królem Baranowski skrytykował bliżej niesprecyzowany postępek podkanclerzego, który – urażony – zagroził, że po zakończeniu sejmu poczęstuje Baranowskiego kijem. Baranowski uznał to za pogwałcenie wolności poselskiej i wszczął protest, ale wojewoda bełski Jakub Sobieski załagodził sytuację, która ostatecznie zakończyła się po-jednawczym uściskiem dłoni. Po chwili jednak Baranowski, podburzony przez innych posłów, zaczął rozdmuchiwać sprawę, co wywołało wzburzenie przeciw podkanclerzemu.
Gdy król dowiedział się o rosnącym konflikcie, wysłał do posłów dwunastu senatorów, aby uspokoić atmosferę i zapobiec całkowitemu rozejściu się obrad. Senatorzy weszli do izby poselskiej i zastali tam zamęt. Senatorowie apelowali do posłów o rozwagę dla dobra Rzeczypospolitej i proponowali przedłużenie obrad, by uniknąć konieczności zwoływania nowego sejmu. Marszałek Władysław Kierdej ogłosił, że posłowie rozważą tę propozycję – po odejściu senatorów oskarżenia pod adresem podkanclerzego rozgorzały jednak na nowo.
Ostatecznie posłowie, świadomi niepowodzenia sejmu, nie podjąwszy żadnej uchwały, przybyli do senatu i domagali się pożegnalnego ucałowania ręki królewskiej. Podkanclerzy w odpowiedzi wyraził rozczarowanie króla, który uznał ten chaos za zły znak dla kraju.
Monarcha, zadumany i smutny, opuścił zgromadzenie. Posłowie oskarżyli Ossolińskiego o sprowokowanie zamętu, ale ten zaprzeczył – twierdził, że konflikt został już wcześniej załagodzony i że to Baranowski, podżegany przez nieprzychylnych, wznowił spór, który zdawał się zakończony.
Kulisy sejmowych sporów
Sytuacje podobne do tej z 1639 roku nie były w polskim parlamencie rzadkością. Sejm Rzeczypospolitej Obojga Narodów słynął z żywiołowych debat i gwałtownych starć personalnych, które nierzadko przeradzały się w otwarte konflikty.
Mechanizmy ustrojowe, takie jak liberum veto, sprzyjały eskalacji sporów i pozwalały nawet jednostkowym protestom blokować prace całego zgromadzenia. W praktyce prowadziło to do częstych impasów, a niekiedy nawet do zerwania obrad bez podjęcia jakichkolwiek uchwał.
Nie bez znaczenia były także ambicje i animozje osobiste, które często przenosiły się na grunt polityczny. Konflikt Baranowskiego z Ossolińskim był tylko jednym z wielu przykładów, gdy prywatne urazy i urażona duma wpływały na losy państwa. W takich warunkach nawet drobny incydent potrafił przerodzić się w poważny kryzys parlamentarny, zagrażający stabilności państwa.
Wielokrotnie to właśnie rola mediatora, jaką podejmowali senatorowie czy marszałek sejmu, decydowała o tym, czy uda się zażegnać konflikt i doprowadzić obrady do końca. Jednak nawet najlepsze intencje nie zawsze wystarczały, gdy emocje brały górę nad rozsądkiem.
Konsekwencje nieudanego sejmu
Zakończenie sejmu bez podjęcia żadnej konstytucji miało poważne skutki dla funkcjonowania państwa. Brak uchwał oznaczał, że nie rozwiązano palących problemów politycznych, finansowych czy militarnych, które często były głównym powodem zwołania sejmu. Obywatele i szlachta pozostawali bez nowych regulacji, a administracja państwowa musiała działać w oparciu o stare, często nieadekwatne przepisy.
Tego rodzaju niepowodzenia podważały autorytet króla i sejmujących, wzmacniając poczucie bezsilności wobec narastających trudności. W dłuższej perspektywie prowadziło to do osłabienia państwa na arenie międzynarodowej i zwiększało podatność na zewnętrzne ingerencje. Wewnętrzne podziały i brak zdolności do kompromisu stawały się jedną z głównych bolączek Rzeczypospolitej w XVII wieku.
Nieudane sejmy, takie jak ten z 1639 roku, były sygnałem ostrzegawczym dla kolejnych pokoleń polityków. Pokazywały, jak krucha może być równowaga polityczna i jak łatwo niewielki konflikt przeradza się w kryzys o ogólnopaństwowych konsekwencjach.
Źródło
Niniejszy tekst powstał w oparciu o książkę Artura Wójcika "Sarmatia. Czarna legenda złotego wieku" (Wydawnictwo Znak, Kraków 2025).