Obowiązek montażu wind w blokach z minimum trzema kondygnacjami. Wyjaśniamy, o co chodzi w konsultowanych przepisach
Niektórzy mieszkańcy bydgoskich spółdzielni byli zadowoleni, że wreszcie dostaną się do mieszkania windą, bo podróż po schodach jest dla nich utrapieniem. W wielu starych blokach można spotkać osoby, które ograniczają wyjścia na zewnątrz do minimum lub całkowicie z nich rezygnują, ze względu na to, że kosztuje to ich zbyt wiele wysiłku. Z drugiej strony, część pytała o to, jak taka inwestycja przełoży się na ich wydatki związane z samą budową, a później na czynsz.
– To problem nie do rozwiązania. Bez zewnętrznego finansowania nie ma możliwości, aby windy pojawiły się w każdym bloku. To musiałyby być olbrzymie pieniądze. Jedna winda to ok. pół miliona złotych, a u nas jest ok. 400 klatek – skąd mielibyśmy wziąć pieniądze? W spółdzielni wymieniamy windy w wieżowcach, aby sprowadzić je do poziomu terenu. W ostatnich 5-6 latach wymieniono ich 40 – ten proces potrwa u nas jeszcze ok. 10 lat – stwierdza Jarosław Skopek, prezes zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej „Zjednoczeni”.
Windy tak, ale nie wszędzie
Projekt rozporządzenia opublikowano w połowie czerwca. Przepisy dotyczą m.in. konieczności wyposażania budynków w dźwigi osobowe lub osobowo-towarowe w blokach z minimum trzema kondygnacjami oraz budynkach użyteczności publicznej mającej dwie lub więcej kondygnacji. O temat zapytał na posiedzeniu Sejmu poseł Witold Tumanowicz z Konfederacji.
– Koszt jednej windy w starym budynku, gdzie nie ma szybu, to od 500 tys. do nawet 900 tys. zł. Przykład: blok czteropiętrowy, siedem klatek, koszt 3,5 mln zł. I to mają sfinansować mieszkańcy, często emeryci i osoby z niskimi dochodami, nawet 30 do 50 tys. zł na lokal. Czy ministerstwo oszacowało koszty wdrożenia tego obowiązku w skali kraju? Mówimy o dziesiątkach miliardów złotych. Czy przewidziano źródła finansowania? – pytał Witold Tumanowicz.
Dodatkowo zwracał uwagę na realia techniczne, bo w wielu budynkach dobudowa nie jest fizycznie możliwa. Poseł podkreślił także, że dodatkowym kosztem będzie utrzymanie wind. Wiceminister Michał Jaros na samym początku odpowiedzi postanowił uspokoić mieszkańców 3,5 tys. spółdzielni w Polsce.
– Nowy projekt rozporządzenia nie nakłada obowiązku montażu dźwigów osobowych w przypadku budynków istniejących. Przepisy rozporządzenia będą miały zastosowanie przy projektowaniu, budowie i przebudowie oraz przy zmianie sposobu użytkowania budynku lub jego części zgodnie z ich przeznaczeniem. Oznacza to, że właściciele istniejących budynków mogą, jeśli chcą, dostosować się do nowych wymagań, ale obowiązek powstaje tylko i dopiero, gdy nastąpi np. nadbudowa lub zmiana sposobu użytkowania budynku – stwierdził sekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju i Technologii.
Jak dodawał, prawdopodobnie jeden artykuł spowodował lawinę komentarzy, interpretacji i następnych artykułów, które były nieprecyzyjne. – Wiele osób, mówię nie tylko o prezesach spółdzielni, zarządzających wspólnotami, ale też mieszkańcach, patrzyło na to z przerażeniem. Chociaż wielu z nich przydałaby się winda na to czwarte piętro. To jest oczywiście kłopot – zaznaczył Michał Jaros.
Problem nie znika
Część z przepisów z rozporządzenia ma wejść w życie jesienią 2026 r., inne dopiero w 2029 r. Regulacje nie będą dotyczyły nowych wind, ale zgodnie z tym, co mówił wiceminister, dyskusja na ten temat w wielu miejscach w Polsce była ostatnio bardzo żywa.
– Od razu, gdy pojawiły się doniesienia o rozporządzeniu, zajęliśmy się analizą dokumentu. Między pracownikami wymienialiśmy informacje na ten temat. Zrobiło się na ten temat głośno. Na szczęście okazało się, że informacja o obowiązku montażu wind w starych blokach to nieprawda. Wiemy, że ten problem istnieje, ale finansowo to olbrzymie pieniądze – mówi nam Ewelina Kubik, kierowniczka Zespołu Administracji w RSM „Jedność”.
– Zdarzają się sytuacje, gdy mieszkańcy zgłaszają się do nas z podobnymi problemami. Rozwiązaniem w niektórych wypadkach jest montaż windy zewnętrznej. Wprowadzaliśmy już takie rozwiązania, a niedawno otrzymaliśmy kolejny wniosek. W takiej sytuacji informujemy przede wszystkim, jak wygląda cała procedura. Aby ułatwić życie mieszkańcom, staramy się montować krzesełka na klatkach, aby choć trochę pozwolić im odpocząć – dodaje.