Operacja Wiosenne Przebudzenie. Ostatnia ofensywa Hitlera

Wczesną wiosną 1945 roku, gdy Armia Czerwona już wdzierała się na przedpola Berlina, niemieckie dywizje pancerne, w tym elitarne jednostki Waffen-SS, rozpoczęły ostatnią ofensywę planowaną na wielką skalę. Ich celem były roponośne złoża w okolicach Balatonu, ale napotkały nie tylko zdeterminowanych żołnierzy, lecz przede wszystkim warunki, w których nawet najnowocześniejsza broń okazywała się bezradna.

Bitwa nad Jeziorem Balaton 1945Bitwa nad Jeziorem Balaton 1945
Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Przez Wieki

Desperacka walka o ostatnie źródła ropy

Po utracie Budapesztu w lutym 1945 roku oraz klęsce poprzednich prób odblokowania miasta, III Rzesza stanęła przed ostateczną koniecznością obrony strategicznych punktów. Południowe Węgry wciąż skrywały cenne pola naftowe w rejonie Nagykanizsy. Bez tej ropy niemiecka machina wojenna nie mogła już funkcjonować.

Adolf Hitler, wbrew realiom i opiniom własnego sztabu, postanowił ponownie rzucić do boju najlepsze dywizje pancerne. Do ofensywy skierowano przede wszystkim 6. Armię Pancerną SS "Dietrich", wspomaganą przez 6. Armię oraz 2. Armię Pancerną. Dołączono także pododdziały z frontu zachodniego, gdzie niedawno utknęła ofensywa w Ardenach.

Operacja "Frühlingserwachen" ("Wiosenne Przebudzenie") miała zaskoczyć wojska radzieckie na styku 3. i 2. Frontu Ukraińskiego. Jej głównym celem było odbicie Budapesztu i odzyskanie panowania nad węgierskimi złożami ropy naftowej.

Fatalne warunki na starcie

Ofensywę wyznaczono na pierwsze dni marca, mimo fatalnej pogody. Grząskie, rozmokłe drogi były praktycznie nie do pokonania przez ciężkie czołgi, nawet takie jak Tygrysy II czy Pantery. Niemcy liczyli na efekt zaskoczenia i złamanie wszelkich zasad logiki frontowej.

Każdy dzień opóźnienia był nie tylko złym omenem, ale wręcz darowizną czasu dla Armii Czerwonej. Warunki atmosferyczne zdawały się sprzyjać obrońcom bardziej niż napastnikom. Błoto stawało się równie groźnym przeciwnikiem jak radzieckie czołgi.

Dowództwo niemieckie zdawało sobie sprawę z trudności, ale presja czasu i desperacja sytuacji strategicznej kazały działać natychmiast. To była ostatnia szansa na zmianę biegu wydarzeń na froncie wschodnim.

Początkowe sukcesy i szybki upadek

Operacja rozpoczęła się 6 marca o świcie atakiem 6. Armii Pancernej SS. Niemcy, dysponując ponad 140 000 żołnierzy, 900 czołgami i działami szturmowymi, zaatakowali równocześnie na północ i południe od jeziora Balaton. Próbowali rozciąć radzieckie linie i wziąć przeciwnika w kleszcze.

Siły radziecko-bułgarskie, liczące około 400-460 tysięcy ludzi, 168 czołgów i 437 dział, znalazły się początkowo pod silnym naciskiem. W niektórych miejscach frontu odnotowano szybkie postępy jednostek SS, które na odcinku kilkunastu kilometrów odepchnęły nieprzyjaciela w głąb jego pozycji.

Jednak już po kilku dniach ofensywa zaczęła się załamywać. Błoto, silny opór radziecki, brak paliwa oraz zorganizowany kontratak Armii Czerwonej przechyliły szalę na korzyść obrońców.

Klęska w środku marca

Połowa marca przyniosła całkowity upadek niemieckich planów. Odrzucone, utykające w błocie i okrążane dywizje pancerne zostały rozbite. Sowieci przeszli do zdecydowanego kontrnatarcia, grożąc okrążeniem całości sił niemieckich.

12 marca ofensywa "Wiosenne Przebudzenie" została zatrzymana. Do 16 marca armie niemieckie musiały się wycofać na pozycje wyjściowe. Ostatecznie pola naftowe padły łupem Armii Czerwonej 2 kwietnia.

Niemiecki sen o odwróceniu losów wojny rozpłynął się w węgierskim błocie. Elitarne jednostki Waffen-SS, które miały być ostatnią nadzieją Rzeszy, okazały się bezsilne wobec połączenia złych warunków terenowych i radzieckiej determinacji.

Krwawy rachunek ostatniej ofensywy

Niemcy stracili w bitwie około 12 tysięcy żołnierzy zabitych, rannych i zaginionych oraz 31 czołgów. Znaczną stratę stanowił też utracony sprzęt wojenny. Po stronie radzieckiej zginęło blisko 8,5 tysiąca ludzi, a rannych w całej operacji było ponad 24 tysiące.

Jednak kluczowe znaczenie miało wyczerpanie ostatniej niemieckiej rezerwy operacyjnej, zwłaszcza dywizji pancernych. Operacja "Wiosenne Przebudzenie" była ostatnią dużą ofensywą Wehrmachtu i Waffen-SS w tej wojnie. Jej upadek przypieczętował los armii niemieckiej na froncie wschodnim.

Straty materiałowe były bolesne, ale utrata ostatnich doświadczonych jednostek pancernych okazała się katastrofalna. Niemcy nie mieli już czym zastąpić weteranów, którzy polegli lub zostali wzięci do niewoli nad Balatonem.

Koniec pewnej epoki w sztuce wojennej

Balaton, kojarzony wcześniej z wypoczynkiem i rozrywką, wiosną 1945 roku stał się miejscem jednej z największych bitew pancernych końca wojny. Był również świadkiem nieudanej próby zmiany jej biegu. Operacja "Wiosenne Przebudzenie" pokazała, że nawet sprawnie dowodzone dywizje, wyposażone w najlepszy ówczesny sprzęt, nie mogły już odwrócić losów wojny.

Brakowało im nie tylko paliwa, ale przede wszystkim wiary w zwycięstwo. Dla żołnierzy SS, którzy pamiętali jeszcze triumfy we Francji i początki operacji "Barbarossa", bitwa stanowiła koniec pewnej epoki. Symbolicznie wraz z nią zakończyła się niemiecka sztuka wojenna, jaką znali do tej pory.

Błoto nad Balatonem pochłonęło nie tylko czołgi i ludzi, ale także ostatnie złudzenia III Rzeszy co do możliwości zmiany biegu wojny. Od tej pory każda kolejna operacja miała charakter wyłącznie obronny, a droga do Berlina stała otworem przed Armią Czerwoną.

Wybrane dla Ciebie

Suchedniów: Święto Jesieni. Było sprzątanie i festyn w miejskim parku
Suchedniów: Święto Jesieni. Było sprzątanie i festyn w miejskim parku
Nowy Kawęczyn: Ponad 60 osób wzięło udział w rajdzie rowerowym z charytatywną nutą
Nowy Kawęczyn: Ponad 60 osób wzięło udział w rajdzie rowerowym z charytatywną nutą
Gorzupia: Jubileusz 70-lecia Koła Gospodyń Wiejskich
Gorzupia: Jubileusz 70-lecia Koła Gospodyń Wiejskich
Nieporęt: Nocna kolizja w deszczu. Kierowca BMW uderzył w latarnię i ogrodzenie
Nieporęt: Nocna kolizja w deszczu. Kierowca BMW uderzył w latarnię i ogrodzenie
Mielno: Niedzielna kąpiel morsów. Chętnych nie brakowało!
Mielno: Niedzielna kąpiel morsów. Chętnych nie brakowało!
Bydgoszcz: Ruszyła siódma edycja Bydgoskiej Sceny Barokowej. W Collegium Copernicanum UKW zagrał kwintet historycznych instrumentów dętych
Bydgoszcz: Ruszyła siódma edycja Bydgoskiej Sceny Barokowej. W Collegium Copernicanum UKW zagrał kwintet historycznych instrumentów dętych
Jugoszów: Strażacy uratowali psa, który wpadł do szamba
Jugoszów: Strażacy uratowali psa, który wpadł do szamba
Legnica: Obywatel Wenezueli jechał z prędkością 112 km/h, stracił prawo jazdy
Legnica: Obywatel Wenezueli jechał z prędkością 112 km/h, stracił prawo jazdy
Gliwice: Wypadek na autostradzie A4 pod miastem. Droga zablokowana. Policja wyznaczyła objazdy
Gliwice: Wypadek na autostradzie A4 pod miastem. Droga zablokowana. Policja wyznaczyła objazdy
Rybnik: "Szybcy i wściekli". Na terenie Zabytkowej Kopalni Ignacy trwa samochodowy zlot w stylu amerykańskich filmów
Rybnik: "Szybcy i wściekli". Na terenie Zabytkowej Kopalni Ignacy trwa samochodowy zlot w stylu amerykańskich filmów
Wrocław: Odżyły wspomnienia! Wyjechał zabytkowy skład sprzed 50 lat
Wrocław: Odżyły wspomnienia! Wyjechał zabytkowy skład sprzed 50 lat
Warmątowice: Wjechała autem na tory. Kierująca uciekła, śpiącego pasażera w ostatniej chwili uratował świadek
Warmątowice: Wjechała autem na tory. Kierująca uciekła, śpiącego pasażera w ostatniej chwili uratował świadek