Paderewski zmarł nagle. Znamy przyczynę jego śmierci
Życie wielkiego pianisty dobiegło końca dokładnie tak, jak przebiegało przez osiemdziesiąt lat, w całkowitym oddaniu sprawie polskiej niepodległości.
Ignacy Jan Paderewski spędził ostatnie dwadzieścia dwa miesiące swojego życia na kontynencie amerykańskim, gdzie pomimo bardzo zaawansowanego wieku nie przestawał działać politycznie i dyplomatycznie. Gdy 29 czerwca 1941 roku odszedł w nowojorskim hotelu Buckingham, zakończyła się historia człowieka równie biegłego w grze na fortepianie, co w prowadzeniu międzynarodowych negocjacji.
Powrót do polityki w obliczu wojny
Kiedy 1 września 1939 roku wojska niemieckie wkroczyły do Polski, Paderewski przebywał w swojej szwajcarskiej posiadłości Riond-Bosson. Od 1921 roku odpoczywał tam po latach intensywnej działalności politycznej.
Osiemdziesięcioletni artysta bez wahania zgłosił polskiemu rządowi swoją gotowość do pomocy. Zadeklarował też przekazanie całego majątku na potrzeby obrony kraju. Zanim skończył się 1939 rok, stanął na czele Rady Narodowej RP. Organ ten utworzono we Francji w grudniu tego roku jako substytut parlamentu dla polskich emigrantów.
Tuż przed wyjazdem ze Szwajcarii w 1940 roku Paderewski przemówił przez radio. Jego słowa tchnęły patriotycznym oddaniem: "Poświęciłem życie dla swojej Ojczyzny. Służyłem jej z całego serca i ze wszystkich sił moich, a wiecie, jak bardzo jest ona teraz nieszczęśliwa i jak cierpi". Ta wypowiedź stała się niemal testamentem artysty, który całą swoją egzystencję poświęcił Polsce.
W ciągu ostatnich dwudziestu dwóch miesięcy życia Paderewski, choć był już mocno schorowany, działał dla Polski na dwa sposoby. Po pierwsze, przewodniczył Radzie Narodowej. Po drugie, był nieformalnym ambasadorem polskich interesów w Ameryce.
Jego ciało słabło z każdym dniem, ale umysł pozostawał przejrzysty. Determinacja w działaniach na rzecz ojczyzny nie ustawała.
Ostatnia misja w Ameryce
Paderewski dotarł do Stanów Zjednoczonych we wrześniu 1940 roku. Podróżował przez Hiszpanię i Portugalię. Kolejny raz w życiu szukał w Ameryce wsparcia dla Polski.
Choć był już stary i jego zdrowie pogarszało się, nieustannie zabiegał o polskie sprawy. Pisał memoriały do amerykańskich polityków. Spotykał się z urzędnikami różnych szczebli administracji. Występował w audycjach radiowych. Każdy, kto miał okazję spotkać legendarnego artystę i męża stanu, był zdumiony jego energią i determinacją.
Rok 1941 przyniósł wielkie wydarzenie. Amerykanie zorganizowali "Dni Paderewskiego" dla uczczenia pięćdziesięciolecia jego pierwszego występu w Stanach Zjednoczonych. W całym kraju odbyło się około sześciu tysięcy koncertów na cześć artysty. Zebrane pieniądze przekazano głównie na pomoc Polsce. Te uroczystości pokazały, jak bardzo Amerykanie cenili Paderewskiego. Udowodniły też, że potrafił on wykorzystać swoją popularność dla dobra ojczyzny.
Wiek nie przeszkadzał Paderewskiemu w ciągłej aktywności politycznej. Wygłaszał przemówienia podtrzymujące Polaków na duchu. Apelował do światowej opinii publicznej o wsparcie dla zniewolonych rodaków.
Po raz ostatni publicznie wystąpił 22 czerwca 1941 roku. Było to w Oak Ridge w New Jersey. Przemawiał do polskich weteranów, gdy dotarła wiadomość o niemieckim ataku na Związek Radziecki.
Tragiczny koniec i pochówek
Spotkanie w Oak Ridge odbyło się w wielkim upale. Emocje były ogromne. Paderewski wypił zimny napój dla ochłody. Połączenie tych czynników miało fatalne skutki dla osiemdziesięcioletniego artysty. Zachorował na zapalenie płuc. W jego wieku i przy osłabionej kondycji choroba okazała się śmiertelna. Przez tydzień walczył o życie.
Hotel Buckingham na Manhattanie stał się miejscem ostatnich chwil wielkiego Polaka. 29 czerwca 1941 roku Ignacy Jan Paderewski zmarł w swoim pokoju hotelowym. Sekcja zwłok przyniosła zaskakujące odkrycie. Artysta od lat cierpiał na raka jelita grubego. Nowotwór zdążył już dać przerzuty do płuc. Oznaczało to, że jego dni były policzone niezależnie od zapalenia płuc. Odszedł w kraju, który darzył go wielką sympatią i który on sam bardzo cenił. Do ostatniej chwili pozostał zaangażowany w polskie sprawy.
Dzień po śmierci Paderewskiego generał Władysław Sikorski, premier Rządu RP na uchodźstwie i Naczelny Wódz, wydał specjalny rozkaz. Napisał w nim: "Naród polski okryty głęboką żałobą po pamięci I.J. Paderewskiego traci z Jego odejściem od nas na zawsze jednego z największych swych duchów przewodnich".
Pogrzeb odbył się 5 lipca 1941 roku. Towarzyszyły mu najwyższe honory wojskowe. Uroczystość stała się wielką manifestacją polsko-amerykańskiej przyjaźni. Tłumy odprowadzały trumnę na ulicach Nowego Jorku i Waszyngtonu.
Prezydent Franklin D. Roosevelt zgodził się, aby Paderewski spoczął na amerykańskim Cmentarzu Narodowym w Arlington. Grób znalazł się blisko Mauzoleum Grobu Nieznanego Żołnierza.
Zgodnie z wolą zmarłego był to pochówek tymczasowy. Paderewski chciał spocząć w wolnej Polsce. Stało się to możliwe dopiero po przemianach 1989 roku. W 1992 roku prochy artysty przewieziono do ojczyzny. Spoczęły w warszawskiej archikatedrze św. Jana, gdzie pozostają do dziś.