PESEL na zawołanie. Polacy podają dane wrażliwe bez refleksji
W tym artykule:
PESEL rozdawany na lewo i prawo
Jak wynika z badania przeprowadzonego przez IMAS International na zlecenie ChronPESEL.pl i Krajowego Rejestru Długów, aż 59 proc. Polaków nigdy nie sprawdzało, kto rzeczywiście ma prawo żądać numeru PESEL.
Tylko co piąty Polak (22 proc.) kiedykolwiek sprawdzał, które instytucje lub firmy mają prawo żądać od niego numeru PESEL. Zdecydowanie częściej robią to mężczyźni (28 proc.) niż kobiety (16 proc.).
Motywacja dla żołnierzy w Ukrainie? Albo zrobisz kurs droniarski, albo pójdziesz do piechoty
Spore różnice widać też między pokoleniami - aż co trzeci przedstawiciel pokolenia Z (18-24 lata) deklaruje, że szukał takich informacji, podczas gdy wśród seniorów powyżej 65. roku życia odsetek ten spada do zaledwie 13 proc.
Niestety, zdecydowana większość z nas w ogóle nie interesuje się tym tematem. Aż 59 proc. Polaków przyznaje, że nigdy nie sprawdzało, kto ma prawo żądać podania przez nich numeru PESEL. Kolejne 19 proc. nie potrafi nawet powiedzieć, czy kiedykolwiek próbowało szukać takich informacji.
- Blisko 4/5 Polaków w ogóle nie sprawdza lub nawet nie pamięta, czy kiedykolwiek próbowało się dowiedzieć, kto ma prawo żądać okazania numeru PESEL. To pokazuje, że w codziennym życiu często podajemy go bez zastanowienia, czy istnieje do tego podstawa prawna. Takie podejście to prosta droga do nadużyć. Udostępnienie danych firmie, która nie ma ku temu podstaw, może skończyć się źle, ponieważ takie podmioty często nie mają wdrożonych odpowiednich procedur ani zabezpieczeń. A wtedy wystarczy jeden wyciek, by nasz PESEL trafił w niepowołane ręce - ostrzega Bartłomiej Drozd, ekspert serwisu ChronPESEL.pl.
Różnice widać także między kobietami i mężczyznami. W grupie osób, które nigdy nie sprawdzały, kto może żądać numeru PESEL, albo nie pamiętają, czy to robiły, znacznie przeważają panie (84 proc.) wobec panów (72 proc.).
Jeszcze większa dysproporcja pojawia się przy porównaniu pokoleń. Aż 87 proc. seniorów po 65. roku życia przyznaje, że nigdy nie interesowało się tym tematem, podczas gdy wśród młodych z pokolenia Z odsetek ten spada do 67 proc.
Sięgamy po oficjalne źródła
Nieliczni, którzy zdecydowali się sprawdzić, kto naprawdę ma prawo żądać numeru PESEL, najczęściej sięgali po zaufane i oficjalne źródła. Najwięcej wskazań zebrały strony internetowe i regulaminy banków oraz urzędów (45 proc.), a także witryny instytucji państwowych i przepisy prawa, np. RODO (38-40 proc.). To pokazuje, że w tak wrażliwym temacie Polacy przede wszystkim oczekują wiarygodnych informacji.
Niepokoi jednak fakt, że aż co czwarty badany przyznał, iż zamiast na oficjalnych źródłach, polegał jedynie na własnym doświadczeniu. Część osób szukała odpowiedzi u znajomych czy rodziny (22 proc.), a nawet w mediach społecznościowych (17 proc.). Takie praktyki zwiększają ryzyko błędnych przekonań i pokazują, jak łatwo w kwestii ochrony danych osobowych zaufać niesprawdzonym podpowiedziom.
PESEL podany na tacy przestępcom
Niestety, Polacy często nie wiedzą, w jakich sytuacjach rzeczywiście muszą podać numer PESEL. Największa zgodność panuje przy sprawach formalnych - aż 90 proc. respondentów uważa, że obowiązek ten istnieje w instytucjach państwowych. Niewiele mniej osób wskazuje publiczną (87 proc.) i prywatną (75 proc.) służbę zdrowia, a także zawieranie umów, np. w bankach, o pracę czy u operatorów telekomunikacyjnych (83 proc.).
Problem pojawia się jednak tam, gdzie przepisy nie nakładają takiego obowiązku. Aż blisko połowa badanych (44 proc.) błędnie sądzi, że numer PESEL trzeba podać przy podpisywaniu petycji. 29 proc. uważa, że taki wymóg istnieje w hotelach podczas meldunku.
Niepokojące są też wskazania związane z życiem codziennym i korzystaniem z Internetu. 21 proc. Polaków uważa, że PESEL trzeba podać przy zakładaniu konta w aplikacjach lub serwisach internetowych. 13 proc. sądzi, że taki wymóg dotyczy rezerwacji noclegów czy wycieczek online, 12 proc. - wypożyczania sprzętu sportowego, a niemal 7 proc. jest pewnych, że numer należy zostawić nawet przy zakupach w sklepie internetowym.
- To bardzo alarmujące. Wyniki badania pokazują, że często podajemy PESEL tam, gdzie wcale nie jest to wymagane. Najwięcej zagrożeń wiąże się dziś z pozornie niewinnymi formularzami w aplikacjach i serwisach internetowych, które często wypełniamy bezrefleksyjnie. Petycje również stanowią ryzyko, ponieważ pod pretekstem szlachetnej pomocy można w kilka godzin wyłudzić tysiące wrażliwych danych. W efekcie zdobyty w ten sposób PESEL może zostać użyty przez przestępców do założenia na nasze konto firmy, wyłudzenia kredytu biznesowego, zakupu drogiego towaru z odroczonym terminem płatności czy wynajęcia mieszkania - przestrzega Bartłomiej Drozd, ekspert serwisu ChronPESEL.pl.
Źródło: KRD