Opalenie: Podwójne morderstwo i proces na finiszu
Proces za podwójny mord w Opaleniu w 2012 roku
- Posypały się głowy. Trzeba nieruchomość upłynnić - cytował na wczorajszej rozprawie słowa, jakie usłyszeć miał o domu w Opaleniu, podczas spotkania połączonego ze spożywaniem spirytusu kilka lat po zbrodni, 62-letni świadek. Nie potrafił jednak powiedzieć dokładnie, kto je wypowiedział ani wymienić wszystkich uczestników libacji, gdzie wedle jego relacji obecny był odpowiadający przed sądem za ułatwienie zabójstwa Krzysztof B. oraz brat Piotra oskarżonego o współudział w mordzie - Mirosław J.
Trzecim oskarżonym w sprawie zabójstwa 66-letniego Lecha P. i jego 44-letniej partnerki - Justyny R. pozostaje syn zamordowanego mężczyzny Bartosz B. Zwłoki odnalazł właśnie on w domu pary w Opaleniu w gminie Gniew we wrześniu 2012 roku. Jednak sprawa długo pozostawała nierozwiązana, a do sądu trafiła dopiero pod koniec 2023 roku na skutek pracy policyjnego Archiwum X. Więcej na ten temat czytaj w tym materiale:
Świadek podniósł alarm. Spójrzcie na nagranie ze Śląska
Wedle wczorajszych, kilkugodzinnych zeznań złożonych przed sądem przez wspomnianego, 62-letniego przedsiębiorcę, to do niego podczas popijawy skierowana miała zostać oferta zakupu za kwotę około 250-300 tys. zł domu, gdzie doszło do mordu, położonego na działce o powierzchni około 0,5 hektara. Niespójności i sprzeczności w zeznaniach tego świadka sygnalizują obrońcy. Podważają oni jego twierdzenia, obfitujące w zwroty "nie pamiętam" i "nie potrafię sprecyzować", które mają być praktycznie jedynymi dowodami obciążającymi ich klientów.
"Dziesioniarz", głowy martwych ryb, worki z amfetaminą
- Świadek kłamie. Mówi nieprawdę - przekonywał wczoraj na wstępie długiego oświadczenia na sali sądowej Piotr J. i wyliczał, że nie doszło do żadnej rozmowy o zbrodni w Opaleniu, a jemu samemu 62-latek wcześniej pokazywał "dużą torbę marihuany i cztery worki amfetaminy" nakłaniając, by sprzedawał je dla niego. Proponować miał również spalenie BMW, przygotowywać porwanie oraz (w związku z nieodzyskanym długiem w Starogardzie Gdańskim) wytłuc wszystkie szyby w mieszkaniu kobiety, w rewanżu za obciążające zeznania, zapowiadając oblanie jej twarzy kwasem.
- To bzdury są - uciął, pytany przez sąd o to obciążające stanowisko oskarżonego świadek. Wcześniej jednak, dopytywany przez adwokatów i sąd, niezbyt spójnie opowiadał o swoich relacjach z braćmi J., Krzysztofem B. oraz Bartoszem B. (zbieżność nazwisk przypadkowa).
- Powiem uczciwie, też myślałem po tylu latach, że Mirosław J. przyszedł po rozum do głowy i zaczął normalnie żyć, ale strach przed nim nie tylko ja miałem, bo to taki starogardzki słynny "dziesioniarz" - mówił 62-latek, odnosząc się do slangowego określenia wynikającego z kwalifikacji karnej rozbojów i odnowienia znajomości z mężczyzną, z którym "40-45 lat temu" odbywał karę więzienia, a który później jako groźbę, rozsypać miał na jego posesji martwe głowy ryb.
"Znowu pan nie wie"
W międzyczasie zaś bracia J. i ich ludzie mieli wykonać na zlecenie świadka szereg prac remontowych, a dziś wspólnie z nim oraz Krzysztofem B., Mirosław odpowiada w innym procesie za wyłudzenia mieszkań, zmuszanie do określonych zeznań i wymuszenia oraz stosowania przemocy.
- Pisze pan oświadczenie z 10.12 2018 roku i pisze pan tam, że ma pan istotne informacje [w sprawie mordu w Opaleniu], po czym w styczniu 2019 [na przesłuchaniu] pan już nie ma tych informacji, po czym w 2021 roku ma pan znowu istotne informacje, a potem pan mówi: tutaj są do odczytania. Potem powtarza pan to jeszcze raz i jeszcze raz, a następnie w 2025 roku, na początek przesłuchania mówi: "nie wiem, kto był zamieszany, nie chciałbym kogoś fałszywie pomawiać", czyli znowu pan nie wie - wymieniał, wskazując na wątpliwe zmiany zeznań 62-latka, obrońca Piotra J., mecenas Włodzimierz Stasiak, który obok adwokata Bartosza B. - Mariusza Liegmanna i reprezentującej Krzysztofa B. mec. Agnieszki Milińskiej w środę 17 września długo punktował niekonsekwencję opowieści świadka. Kolejny termin rozprawy wyznaczono na 16 października.