Porzucone w lesie pod Pleszewem szczeniaczki znalazły dom! Ich smutne oczka poznała cała Polska. Rozjechały się do domów po lepsze jutro
Porzucone szczeniaki w lasach pod Pleszewem
Takie historie nie powinny mieć miejsca, a jednak dochodzi do nich w całej Polsce - zwłaszcza latem! W lasach w Taczanowie Drugim pod Pleszewem ktoś zdecydował się porzucić małe szczeniaczki. Aż strach pomyśleć, co mogłoby się stać, gdyby na swojej drodze nie znalazły człowieka, który ich uratował.
Mają zaledwie około dwóch miesięcy i już zostały bez dachu nad głową. Pod koniec czerwca ktoś porzucił dwa szczeniaki w lesie w Taczanowie pod Pleszewem. Tymczasowo zaopiekowała się nimi kobieta, która je znalazła. A o sprawie napisały wolontariuszki dla zwierząt z azylu w Pleszewie.
- Dwa szczeniaki wyrzucone w lesie w Taczanowie pod Pleszewem: rudy i czarny. Same jedzą. Mają maksymalnie 2 miesiące. Zostały chwilowo zabezpieczone przez Panią, która je znalazła - informowały wolontariuszki z azylu w Pleszewie.
Porzucone szczeniaczki rozjechały się do nowych domów po lepsze jutro
Na całe szczęście historia porzuconych w lesie pod Pleszewem szczeniaczków ma szczęśliwe zakończenie! Oba pieski znalazły nowe domy i ludzi, którzy je pokochali. jeden z piesków nie pojechał daleko.... swoje miejsce znalazł bowiem w Pleszewie.
- Zamieszkał w Pleszewie! Wkrótce będziemy go widywać przechadzającego się dumnie po mieście ze swoimi cudownymi ludźmi. Mały ma się bardzo dobrze. Jak na szczeniaka przystało je, bawi się i śpi. Dziękujemy pani Kasi i jej rodzinie za to, że otwarli serce na adopcję naszego ogonka! Życzymy im samych radosnych chwil. Czekamy na więcej takich obrazków - podkreślają wolontariusze z azylu dla zwierząt w Pleszewie.
Drugi szczeniak na adopcję musiał czekać odrobinę dłużej, ale również dla niego uśmiechnęło się szczęście.
- Dyzio sam je. Ma maksymalnie 3 miesiące. Szukamy mu bardzo dobrego domu. Został odrobaczony, zostanie również zaszczepiony. Obecnie jest zabezpieczony. Psiak je sam karmę mokra i namoczoną suchą. Nie chcę nawet pomyśleć jak bardzo się bał sam bez matki w tym lesie - mówi pleszewska wolontariuszka.
Po tym poście do wolontariuszy z azylu dla zwierząt w Pleszewie odezwała się Fundacja z Sercem Braci Mniejszych, która zaoferowała swoją pomoc.
- Dziękujemy za tak szybki kontakt , natychmiastowy przyjazd i profesjonalne podejście do pomocy. Naszej niezastąpionej Celinie i jej rodzinie, po raz kolejny wielkie za pomoc przy szczeniakach! Trzymamy kciuki maluchu! - zaznaczają.