Potoki w Gorlickiem wysychają. Ropa w strefie stanów niskich, Moszczanka i Bielański nikną w oczach
Potok Bielański na co dzień może nie jest jakoś specjalnie duży, ale teraz to nawet nie szoruje po dnie, tylko się po nim sączy. Stopy trudno nad nim zamoczyć. Są miejsca, gdzie tak naprawdę ledwo go widać. Kolejny potok, na wysokości restauracji Tarasowa znikł, koryto jest suche. Ropa też nie zachwyca. Na wysokości ławy w Ropicy Polskiej widać to doskonale – dno jest pokryte mułem, wejście skutkuje natychmiastowym poślizgiem. Za to w centrum miasta rzeka zaczyna zarastać. Na powierzchni pojawił się nalot, który zaczyna przybierać coraz bardziej widowiskową postać.
IMGW: Ropa ma 74 centymetry
Według danych z Instytutu Meteorologii i Gospodarki z punktu pomiarowego w Klęczanach stan wody w Ropie mieści się w strefie stanów niskich i wynosi 74 centymetry.
- Cały czas mamy niski stan wód. Nie dosyć, że na potokach mamy suszę hydrologiczną, to ilość wody spuszczana z Klimkówki jest niewielka, a ilość ścieków oczyszczonych czy nieoczyszczonych jest taka sama – tłumaczy obrazowo Łukasz Kipiel, dyrektor Biura Zarządu PZW w Nowym Sączu.- Ilość substancji, które powodują wzrost tych wszystkich glonów, są rozpuszczone w coraz mniejszej ilości wody. Woda jest coraz bardziej żyzna i te rośliny coraz szybciej i lepiej rosną – dodaje.
Jak długo utrzyma się taka sytuacja? Będzie jak z normalnym cyklem życia roślin – przed nami rozrost, a jesienią zacznie się ich obumieranie.
- W tym momencie z racji fotosyntezy jeszcze produkują tlen, nie pogarszają znacząco warunków w wodzie, ale gdy tylko zaczną obumierać, to ilość tlenu zacznie spadać – wyjaśnia dalej.
Wędkarze od lat grzmią, że Ropa staje się coraz mniej przyjazna rybom. Powodem jest mętna woda, pokryte błotem dno, które zakleja skrzela rybom i uniemożliwia im oddychanie.
Dramat na potokach
Źle się dzieje nie tylko na Ropie, ale przede wszystkim na jej dopływach – potok w pobliżu Restauracji Tarasowa w Ropicy Polskiej wysechł, na Bystrzance woda też w deficycie. Zbigniew Brzozowski, wędkarz z Gorlickiego sprawę określa wprost.
- Ropa szeroka jak pokój, Zdynianka, jak przedpokój, a krajobraz to ładniejszy jest chyba na Marsie niż na Klimkówce – komentuje gorzko.
Nic lepiej nie jest na Moszczance. Wody w niej praktycznie nie ma, a koryto zarasta roślinnością. Można sobie co najwyżej stopy poniżej kostek zamoczyć. A przecież wielu pamięta, że akurat ten potoczek potrafi pokazać pazur.
- Zdarzało się, że wylewał na łąki po większej burzy - wspominają mieszkańcy.
Łukasz Kipiel potwierdza: czerwiec bywał upalny, ale nie było tak niskich stanów wody i jednocześnie tak dużo zakwitów. Wciąż się niestety zdarza, że do potoków trafiają ścieki bytowe. Druga kwestia dotyczy tego, co wpuszczają do rzek oczyszczalnie.
- To są ścieki. Wprawdzie oczyszczone, ale wściąż ścieki. To nie jest czysta woda - tłumaczy obrazowo. - Więc ładunek pierwiastków biogennych typu fosfor czy azot jest duży - dodaje.
Efekt połączenia ciepłej aury i wspomnianych pierwiastków porównuje do ogródka podlewanego nawozami.
- Będą rosły, jak szalone. To samo dzieje się w rzekach - dodaje.
Komunikaty hydrologiczne
W dzisiejszym komunikacie (25 czerwca) o sytuacji hydrologiczno-meteorlogicznej na terenie administrowanym przez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Rzeszowie czytamy:
Na obszarze zlewni Sanu i Wisłoka stany wód układają się w strefie wody niskiej oraz lokalnie średniej. W ciągu ostatniej doby na większości stacji wodowskazowych zaobserwowano spadek stanu wody. Największy wzrost stanu wody miał miejsce w przekroju Gorliczyna na Mleczce (17 cm), Tryńcza na Wisłoku (15 cm), Rzuchów na Sanie (6 cm).