Poturzyn na Zamojszczyźnie. Mieszkał tam Fryderyk Chopin
Chopin nie był podobno miłośnikiem pisania listów. Uważał, że nie oddają one bogactwa myśli oraz ich subtelności. Według niego lepiej do tego nadawała się muzyka. Jednak do Tytusa Woyciechowskiego pisał chętnie. W końcu odwiedził przyjaciela na Zamojszczyźnie.
Przyjedź tylko wytchnąć
Woyciechowski urodził się w 1808 r. we Lwowie (zmarł w 1879 r. w Poturzynie, gm. Telatyn). Był uczniem Liceum Warszawskiego, a potem studiował na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Mieszkał wówczas m.in. w miejscowym pensjonacie, prowadzonym przez rodzinę Chopinów. Fryderyk był od niego młodszy o dwa lata, ale nie przeszkodziło w nawiązaniu kontaktów między sympatycznymi młodzieńcami. Wiele ze sobą rozmawiali m.in. o muzyce, ale też zwierzali się ze swoich tajemnic. Gdy Tytus wyjechał z Warszawy te rozmowy były kontynuowane w listach.
Nie tylko. Chopin zadedykował także przyjacielowi swoje, skomponowane w 1827 r. Wariacje B-dur op. 2 (na temat fragmentu opery Mozarta pt. Don Giovani). Zapraszał go też wielokrotnie do siebie.
„Przyjedź tylko wytchnąć po wiejskich mozołach na łono przyjaźni (...), nabierzesz tym sposobem nowych sił do zatrudnień swoich” – czytamy w liście Chopina do Tytusa Woyciechowskiego z 5 czerwca 1830 r. (korespondencja kompozytora została opracowana i wydana drukiem przez Uniwersytet Warszawski). „Jaka szkoda, że ja zamiast listu sam się przysłać nie mogę. Ty byś mię może nie chciał, ale ja Ciebie chcę i czekam”.
W końcu kompozytor wybrał się w odwiedziny do rodziny kolegi. Wiadomo, że wyjechał tam 17 lipca 1830 r. z Warszawy. Dojechał dyliżansem do Krasnegostawu, stamtąd dotarł (przez Hrubieszów) do Poturzyna. To było piękne miejsce (tak jest zresztą nadal).
Muzyka niosła się po poturzyńskim parku
Znajdującą się tam posiadłość kupił w 1804 r. Józef Saryusz Woyciechowski (był tam m.in. liczący kilkanaście pokoi murowany dwór ze stawem i obszernym parkiem: po osiągnięciu pełnoletności majątek odziedziczył Tytus). Chopin mieszkał tam przez dwa tygodnie. Wiadomo, że grał wówczas na fortepianie. Dźwięki jego muzyki niosły się po pięknym, poturzyńskim parku (słyszała je podobno także służba).
Kompozytor wyjechał jednak z Poturzyna na wieść o tym, że jego ukochana, Konstancja Gładkowska (była śpiewaczką), będzie występować w warszawskim Teatrze Narodowym. Do Poturzyna nigdy nie wrócił.
O tym wielkim, polskim kompozytorze nigdy tam nie zapomniano. W 1989 r. szkoła w Poturzynie otrzymała imię Fryderyka Chopina. Potem zapadła decyzja o ustawieniu pomnika w tej miejscowości. To się udało. Jan Bulewicz, utalentowany mistrz kamieniarski z Zamościa, za darmo wykonał na nim piękną płaskorzeźbę (można tam zobaczyć pochyloną, płaczącą wierzbę i pięciolinię z kluczem wiolinowym) oraz wykuł tam litery.
Tutejsze pieśni ludu unosząc w sercu
Inskrypcję, która została umieszczona na pomniku wykonanym z piaskowca zredagował sam Jerzy Waldorf, znany publicysta, krytyk muzyczny i m.in. założyciel Społecznego Komitetu Opieki na rzecz Ochrony Starych Powązek (to on wezwał do upamiętnienia miejsca pobytu kompozytora oraz odrestaurowania zdewastowanego grobowca rodziny Woyciechowskich w Oszczowie).
Czytamy tam: „Pamięci Fryderyka Chopina, który w Poturzynie gościł u przyjaciela Tytusa Woyciechowskiego w 1830 r., tutejsze pieśni ludu unosząc w sercu, niebawem opuszczał kraj na zawsze”.
Pomnik stanął w Poturzynie 17 października 1992 r. (na terenie należącym do miejscowej SP). Stał się symbolem niezwykłej przyjaźni najsłynniejszego, polskiego kompozytora oraz Tytusa Sylwestra Woyciechowskiego herbu Rawicz, szlachcica i przemysłowca, założyciela m.in. jednej z pierwszych w woj. lubelskim cukrowni.
Grób córki przyjaciela
Można zobaczyć także inne „pamiątki” pośrednio być może związane z historią przyjaźni wielkiego kompozytora. Figura Najświętszej Marii Panny Niepokalanie Poczętej w Poturzynie (gm. Telatyn) została postawiona w 1860 r. Według miejscowych przekazów znajduje się tam grób Marii Woyciechowskiej (córki Tytusa Woyciechowskiego), która została zabita w poturzyńskim lesie. Nie wiadomo w jakich okolicznościach.
Nie tylko ona znalazła tam miejsce „wiecznego spoczynku”. W sierpniu 1914 r. na okolicznych polach doszło do bitwy wojsk rosyjskich i austro-węgierskich. Rany odniosło w niej 1,3 tys. wojaków. Wielu poległo. Pochowano ich obok kamiennej Matki Zbawiciela oraz drugiej Marii, która zginęła pół wieku wcześniej w poturzyńskim lesie.