Poznań: Powstanie znak "Uwaga, koty"? Ma ratować je przed samochodami
"Uwaga, koty!" Radna miejska chce nowego znaku
Radna miejska Magdalena Anatolczyk postanowiła interweniować w sprawie rozjeżdżania kotów przez samochody. Zwłaszcza na osiedlach domów jednorodzinnych, gdzie najczęściej można spotkać koty spacerujące po uliczkach. Niestety czasami takie spacery kończą się tragicznie dla swobodnie wałęsających się mruczków, które potrącenie przez samochody przypłacają życiem.
- Bezpośrednim impulsem niniejszej interpelacji jest zgłoszenie mieszkanki, której kot został śmiertelnie potrącony przez samochód na ul. Zbąszyńskiej. Kierowca nie zatrzymał się, a – co istotne – dochodzą do mnie głosy, że nie był to odosobniony przypadek - napisała radna do miejskich urzędników.
Uchronić przed rozpędzonymi samochodami mają specjalne tabliczki ostrzegające przed swobodnie spacerującymi mruczkami. Zachęcałyby one do wolniejszej jazdy kierowców, a co za tym idzie miały poprawiać ogólne bezpieczeństwo na osiedlowych ulicach. Radna zaproponowała, aby wzorem Bielsko-Białej stworzyć całą kampanię informacyjną, której elementem byłyby tabliczki. W wielu częściach miasta wychodzenie kotów jest dość powszechną praktyką.
Koty nie powinny wychodzić z domów?
W odpowiedzi na interpelację radna została poinformowana o licznych tego typu akcjach prowadzonych przez Widział Gospodarki Komunalnej poznańskiego urzędu. Idea kampanii społecznej dotyczącej kotów wychodzących wymaga szerszej analizy. Zajmie się nim miejski zespół "Koci okrągły stół" składającego się m. in. z przedstawicieli jednostek miejskich i fundacji prozwierzęcych. Jego działania dotyczą głównie pomocy kotom bezdomnym i wolno żyjącym.
- Zaproponowana (...) kampania dotyczy kotów, które wychodzą poza posesje swoich właścicieli - zwraca w uwagę odpowiedzi wiceprezydentka Poznania Natalia Weremczuk. - Należy mieć na względzie, iż wśród osób i fundacji działających w obszarze ochrony zwierząt istnieje silne stanowisko, że kot domowy z zasady nie powinien być wypuszczany na zewnątrz. Stanowi to bowiem dla niego duże zagrożenie - dodaje.
Akcja tak, ale związana z kotami wolno żyjącymi. I nie za publiczne pieniądze
Skoro koty domowe nie powinny opuszczać swoich domów, wiceprezydentka zaproponowała, aby ewentualna akcja dotyczyła kotów wolno żyjących. Są one bezpośrednio narażone na potrącenia.
- Na podobny problem natrafiono we wspomnianej w interpelacji Bielsku-Białej, gdzie w przestrzeni medialnej pojawiały się głosy, że tabliczki promują swobodne wypuszczanie kotów właścicielskich. (...) Akcja nie była tam finansowana przez miasto. Środki pochodziły od organizacji pozarządowej - zwróciła uwagę Weremczuk.
W odpowiedzi zaproponowano, aby zgłosić inicjatywę do Poznańskiego Budżetu Obywatelskiego. Wtedy to mieszkańcy swoimi głosami zdecydowaliby, czy chcą sfinansowania takiej akcji.