Poznań: Ordynator neurologii doprowadzony na posiedzenie aresztowe

Posiedzenie aresztowe rozpoczęło się w środę, 8 października o godz. 11 w Sądzie Rejonowym przy ul. Młyńskiej w Poznaniu. Wcześniej Jacek D. został tam doprowadzony przez policję. Był ubrany w kurtkę z naciągniętym kapturem, który szczelnie zasłaniał jego twarz.

Sąd rozpatruje wniosek o tymczasowe aresztowanie lekarza, który złożyła prokuratura.

Jacek D. został zatrzymany w poniedziałek, 6 października z samego rana w Szpitalu Wojewódzkim przy ul. Lutyckiej w Poznaniu. To ordynator tamtejszego oddziału neurologii.

D. usłyszał zarzuty przyjęcia co najmniej 80 tys. złotych łapówek, a także poplecznictwa i poświadczania nieprawdy w dokumentacji medycznej. Grozi za to do 10 lat więzienia. Tego samego dnia w sprawie zatrzymanych zostało sześć innych osób.

- Wśród "usług" [Jacka D. - dop. red.] było m.in. uzyskanie dokumentacji medycznej dla mężczyzny skazanego prawomocnie za przestępstwo kryminalne, pozwalającej odroczyć odbycie kary. Były też płatności za umieszczanie na oddziale bez wskazań, a lekarz za pieniądze wystawiał dokumenty poświadczające nieprawdę w zakresie zwolnień lekarskich czy recept na drogie leki - tłumaczył mł. insp. Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.

Spośród pozostałych zatrzymanych prokuratura złożyła wniosek o tymczasowy areszt wobec jednej osoby. Pozostałe mają odpowiadać z wolnej stopy. Śledczy nie wykluczają kolejnych zatrzymań.

Do sprawy odniósł się także prof. Dawid Murawa, dyrektor szpitala przy Lutyckiej. We wtorek zapewniał, że zatrzymanie jednego lekarza, nie zostawiło pacjentów bez opieki.

D. był ordynatorem od czterech lat. Zarabiał średnio 100 tys. zł miesięcznie. Był rekordzistą, jeśli chodzi o liczbę pełnionych dyżurów. Miał ich około 20 miesięcznie.

Dyrektor podkreślał, że wcześniej nie otrzymywał żadnych niepokojących sygnałów. Zwrócił natomiast uwagę na praktykę panującą na neurologii - gromadzenie dużych zapasów leków.

Murawa zapowiedział też audyt funkcjonowania całego oddziału neurologii.