Poznań: Potrzebny jest nowy pomysł na Międzynarodowe Targi Poznańskie
W tym artykule:
Pytania radnych bez odpowiedzi
Jak już informowaliśmy, Międzynarodowe Targi Poznańskie nie odpowiedziały na pytania radnych z komisji rewizyjnej dotyczące prowadzonej działalności. Chodziło o straty MTP na podstawowej działalności za ostatnie lata w kwocie 150 mln zł, przeznaczenie i sprzedaży terenów należących do spółki oraz funkcjonowania spółki córki BWS EXPO PLUS, w zarządzie której ma zasiadać, według radnych, kuzyn prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka.
Sytuację tę skomentował prezydent Poznania. Zapowiedział, że musi przyjrzeć się sprawie braku odpowiedzi na pytania zadane MTP przez komisję rewizyjną rady miasta. Podkreślił, że sposób odpowiedzi na pytania radnych nie był z nim konsultowany, a targi nie powinny były się od tego uchylać.
- Komisja rewizyjna i rada miasta jak najbardziej mają prawo interesować się tym, co dzieje się we flagowych miejskich spółkach - podkreśla Jaśkowiak. - To jest oczywiste, że odpowiedzi na pytania radnych, które nie zahaczają o tajemnice handlową i informacje, które mogłyby być wykorzystane przez konkurencję, mogą być przekazywane - zapewnił.
MTP w trudnej sytuacji finansowej. Potrzebne zmiany
Zwrócił uwagę na trudną sytuację finansową, w jakiej obecnie znajdują się poznańskie targi. Częściowo wynikają one z mniejszym niż oczekiwane odbiciem na rynku targowym po pandemii. Jednym z działań naprawczych były ubiegłoroczne zmiany w składzie rady nadzorczej i powołanie nowego członka zarządu, który ma za zadanie między innymi zapewnić firmie lepsze wyniki finansowe.
- Trzeba się zastanowić, czy należy kontynuować takie projekty jak Cavaliada, na której targi poniosły stratę, Polagra i inne wydarzenia organizowane od dziesięcioleci, które dzisiaj się nie domykają finansowo. Należy się zastanowić, jakie działania należy kontynuować, a z jakich zrezygnować - dodał Jaśkowiak.
Odniósł się także do kwestii jego pokrewieństwa z członkiem zarządu spółki BWS. Stwierdził, że to nie jest jego kuzyn, a wujek, mimo że jest od niego rok młodszy.
- To jest syn brata mojej babci. Od roku 1980 do powołania, ja się widziałem z nim trzy razy, na pogrzebie mojej babci, chyba jeszcze na jakimś weselu. Nie utrzymywaliśmy żadnych kontaktów - mówił.
Targi nie mają nic do ukrycia
Z kolei przedstawicielka MTP powołuje się na opinie prawną, jaką zlecono przed kontrolą komisji rewizyjnej. Wynikało z niej wprost, że rada miasta może kontrolować spółkę tylko w zakresie zadań zleconych spółce przez miasto.
- Spółka poddaje się i będzie poddawała w przyszłości wszelkim kontrolom, które są zgodne z literą prawa - przekazała Karolina Nawrot z MTP.
Zapewniła, że targi nie mają nic do ukrycia, a jedynie chronią tajemnice handlową, którą jest objęta działalność komercyjna i której strzeżenia od zarządu wymaga prawo.