Pracownicy szpitala w Krakowie z połową pensji. „Pożyczka od miasta nie może być przeznaczona na wynagrodzenia”
Jak podało Radio Kraków, informacje o problemach z wynagrodzeniami potwierdziła Grażyna Gaj, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych z Olkusza, który obejmuje opieką pielęgniarki ze szpitala Narutowicza.
Dyrektor szpitala Narutowicza Mariola Marchewka przekazała, że placówka ma 11 milionów złotych nadwykonań za pierwszy kwartał, co nie zostało wypłacone przez NFZ. - W związku z tym stanęliśmy w czerwcu przed takim faktem, że brakuje nam 1/5 środków na pokrycie wynagrodzeń dla pracowników. To około miliona złotych – powiedziała Radiu Kraków.
Dodała, że jeśli część pieniędzy z NFZ trafi do szpitala – co ma nastąpić najwcześniej w poniedziałek 7 lipca - pracownicy „niezwłocznie otrzymają na konta zaległą część wypłaty”.
Sprawa zbulwersowała także władze Krakowa. Tym bardziej, że podczas niedawnej sesji Rady Miasta (12 czerwca) zaaprobowano udzielenie przez Kraków - 25 mln zł pożyczyli szpitalowi Narutowicza.
Sprawa zbulwersowała także władze Krakowa. Tym bardziej, że podczas niedawnej sesji Rady Miasta (12 czerwca) zaaprobowano udzielenie przez Kraków - 25 mln zł pożyczyli szpitalowi Narutowicza.
Jak powiedział Radiu Kraków wiceprezydent Stanisław Kracik, „zostały podjęte w urzędzie wszystkie możliwe działania, żeby w takiej sytuacji, o jakiej się dowiedzieliśmy, w ciągu jednego dnia przygotować zarządzenie prezydenta o pokryciu straty na podstawie zatwierdzonego kilka dni wcześniej sprawozdania finansowego, sporządzonego przez biegłego rewidenta na mocy podjętej uchwały o zaciągnięciu kredytu w formie obligacji”.
- Środki zostały we wtorek (1 lipca) w godzinach wczesnopopołudniowych w całości przelane na konto szpitala. Szpital ma pełne pokrycie finansowe na wypłaty – stwierdził wiceprezydent Krakowa.
Z kolei dyrekcja „Narutowicza” zaznacza, że pieniądze przekazane przez miasto nie mogą być przeznaczone na wynagrodzenia, ale wyłącznie na spłatę komorników i wierzycieli.