Sosnowiec: Mocne słowa prezydenta o dwukadencyjności w samorządach

Po zmianach w prawie, uchwalonych w 2018 roku przez rząd "Zjednoczonej Prawicy", dla wielu samorządowców w naszym regionie jest to ostatnia kadencja. Jednym z nich jest Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca, który na antenie Radia Katowice podkreślił, że na razie nie myśli jeszcze o przyszłości.

- Koncentruje się na zarządzaniu miastem i tym, co jest dzisiaj wokół nas, bo nie jest łatwo - mówi Arkadiusz Chęciński. - Jest ciężko, jeżeli chodzi o budżety, jeżeli chodzi o spinanie tego wszystkiego co chcemy zrobić, o terminy związane z KPO. Jest tego coraz więcej, problemów w samorządzie i one nie maleją, tylko z każdym dniem jest do rozwiązania tych problemów jest coraz więcej - dodaje.

Podkreślił też, że nie pogodził się z tą zmianą, choć jak zaznaczył, nie wie jeszcze, czy kandydowałby, gdyby doszło do zmiany przepisów, a wielu samorządowców "raczej ma plany niekandydowania ponownego w wyborach samorządowych". Uderzył przy tym w lidera partii Razem.

- Jest to uwłaczanie wyborcom, ponieważ gdy słyszę pana Zandberga, który mówi, że nami rządzą sitwy, złodzieje i inne negatywne epitety padają z jego ust, no to myślę sobie, że wyborcy to taki trzeci sort dla niego, ludzie bez umiejętności podejmowania decyzji, bo to oni wybierali tych swoich przedstawicieli i to oni - pewnie w oczach pana Zandberga, są winni tego wszystkiego, co złego co się dzieje, a to jest nieprawda - mówi Chęciński.

Prezydent Sosnowca przekonywał, że w jego ocenie dwukadencyjność to złamanie zasad konstytucji, "ponieważ odbieramy prawa wyborcze tym, tak tym, którzy nie mogą kandydować, jak i mieszkańcom, którzy nie mogą głosować, na kogo może by chcieli głosować". Zwrócił też uwagę na to, że nadchodząca, duża wymiana władz samorządowych, może mieć negatywne konsekwencje dla bezpieczeństwa.

- Jest tu wiele rzeczy negatywnych, szkodliwych, a jeszcze patrząc na to, co się dzieje za naszą wschodnią granicą, w ciągu jednego dnia zmiana, myślę 60% samorządowców pełniących funkcje kierownicze, czyli prezydentów, burmistrzów, wójtów, nie wpłynie pozytywnie na obronność naszego państwa - podkreśla.

Wiąże się to z tym, że włodarze przechodzą szereg szkoleń z zakresu obrony ludności i obrony cywilnej.

- Za chwilę jedziemy na kolejne szkolenia z obronności i tak naprawdę te wszystkie pieniądze, które są w nas inwestowane, zostaną wyrzucone do kosza za 3 lata - zauważa.

W rozmowie z Marcinem Zasadą, redaktorem naczelnym Dziennika Zachodniego, wrócił do wątku politycznego, przekonując, że utrzymanie jest elementem partyjnej rywalizacji.

- Jak są równe zasady - wymyśla się zasady, które kogoś mogą wyeliminować z gry i taka była myśl Prawa i Sprawiedliwości, a najgorsze jest to, że dzisiaj bardzo mocno wspiera to Partia Razem. Akurat Partii Razem się nie dziwię, to partia dla mnie blisko komunistycznej, a to komuniści zawsze chcieli likwidować samorządy i chcieli żeby Warszawa rządziła wszystkim, żeby to oni dzielili. A Prawo i Sprawiedliwość, dobrze też wiemy, też ma zadatki centralistyczne, więc też wolą w inny sposób zarządzać samorządami - mówi Chęciński.

Wkrótce miną już dwa lata, od kiedy "Zjednoczoną Prawicę" w rządzeniu krajem zastąpiła "Koalicja 15. października", a przepisy dotyczące dwukadencyjności, mimo silnego poparcia samorządów dla obecnej koalicji, wciąż nie zostały zmienione.

- Uważam, że gdyby obecna koalicja nie zmieniła tych przepisów, to po prostu byłoby to oszustwo wyborcze. My mamy czarno na białym podpisane, jako samorządowcy Ruch "Tak! Dla Polski", ale przecież w Ruchu "Tak! Dla Polski" uczestniczą samorządowcy z różnych korporacji samorządowych, z różnych opcji politycznych- mamy podpisy wtedy liderów opozycji, dzisiaj koalicji rządzącej, że kadencyjność zostanie zlikwidowana - przypomina Chęciński.

Podkreślił, że nie wie, co w tej sprawie do końca kadencji wydarzy się na poziomie parlamentarnym, ale krytycznie ocenia wypowiedzi polityków koalicji rządzącej.

- Przywrócenie wielokadencyjności obiecywali wszyscy liderzy dzisiejszej kolacji rządzącej. Więc jakikolwiek lider - albo członek jego partii - dzisiaj mówiący o tym, że kadencyjność zostanie oraz powielanie tych inwektyw wobec samorządowców, to jest łamanie obietnicy wyborczej, porozumienia wyborczego. To pokazanie tego, że my biorąc udział w kampanii, byliśmy oszukani - ocenia prezydent Sosnowca.

W jego ocenie rywalizacja między Pałacem Prezydenckim a Kancelarią Premiera nie powinna być wymówką do tego, by nie przygotowywać zmian w przepisach.

- Żyję w państwie, w którym od 2 lat się mówi, że co by zrobił prezydent Duda gdyby coś dostał na swoje biurko. Szkoda, że nikt mu tego na to biurko nie położył i nie sprawdził. Nie róbmy drugiego seansu, drugiego sezonu z hasłem, co będzie gdy coś się zdarzy. Dajmy panu prezydentowi Nawrockiemu szansę podejmowania decyzji - apeluje Chęciński.