Przez pożar stracili wszystko. Liczy się każda pomoc
Do poważnego pożaru doszło w środę 14 maja ok. godz. 10.00 w kamienicy na rogu Paderewskiego i Garncarskiej.
W akcji ratowniczej brało udział łącznie osiem jednostek straży pożarnej: zawodowi strażacy z Nowej Soli, OSP z Nowego Miasteczka, Borowa Wielkiego, Kożuchowa i Bytomia Odrzańskiego.
Na szczęście nie było ofiar. Ale ludzie stracili dach nad głową. Można im pomóc. Zostały założone zbiórki pieniędzy w internecie.
Buchnął ogień
Pani Joanna jest samotną matką. Jej syn Kajetan ma 14 lat, córka Samanta – 19.
Dopiero co skończyłam spłacać kredyt na mieszkanie, a teraz nie mamy nic – rozkłada ręce pani Joanna. - Sama utrzymuję rodzinę, było nam trudno, ale jakoś dawaliśmy radę. To mieszkanie to cały nasz dobytek, całe życie.
Kajtek chodzi do siódmej klasy, Samanta, której w czasie pożaru nie było w domu, w tym roku kończy szkołę średnią. Pani Joanna od dwóch miesięcy nie ma pracy. Nie ma pojęcia, co dalej.
Ogień zabrał nam wszystko – podkreśla w internecie. – Została tylko spalenizna. Poddasze, na którym mieszkaliśmy, praktycznie nie istnieje. Nie ma ścian, sufitów, nawet dachu. Wszystko zniknęło w kilka minut. Dziękować Bogu, że zdążyłam jeszcze z synem złapać się okiennego parapetu. Zawisnęliśmy na nim i wołaliśmy o pomoc. Innej możliwości nie było, bo gdy otworzyłam drzwi na klatkę schodową, buchnął ogień. Okno było jedyną drogą ucieczki.
Strażacy błyskawicznie pomogli im zejść na dół po drabinie. Ludzie dobrej woli i przyjaciele dali im najpotrzebniejsze rzeczy, bo z domu nie zdążyli niczego zabrać. Zatrzymali się u rodziny.
Ale gdy dostaniemy jakieś mieszkanie od gminy, będziemy potrzebowali wszystkiego, co jest potrzebne w domu – zwraca uwagę pani Joanna. - Jesteśmy wdzięczni za pomoc, dobrych ludzi nie brakuje. Bardzo bym chciała, żeby dzieci miały swój kąt i czuły się bezpiecznie.
Nauczycielka Magdalena Wysoczańska jest wychowawczynią Kajtka, wcześniej prowadziła klasę Samanty. Zwróciła się do nas z prośbą o nagłośnienie sprawy.
Spłonęło wszystko. Próbujemy pomagać, ale to kropla w morzu – podkreśla pani Magdalena. - Rodzice z mojej klasy bardzo szybko zareagowali i zorganizowali pomoc. Kajtek mógł liczyć na kolegów i koleżanki, wspierali go, pisali do niego. To ważne, bo jednoczy w dobrym celu i dzieciaki wiedzą, że mogą na siebie liczyć w trudnym momencie.
Kliknij TUTAJ i wesprzyj zbiórkę na pomoc rodzinie.
Przeżyli tu prawie 50 lat
Sylwia Bułakowska założyła z kolei zbiórkę, która pomaga dwójce seniorów.
Kiedy wreszcie mogli spokojnie żyć, odchowali dzieci i zapewnili im przyszłość, cały czas odejmując sobie od ust – zrealizowali swoje marzenie – opowiada pani Sylwia. – Po wielu ciężkich latach zrobili sobie remont mieszkania, w którym wspólnie przeżyli prawie 50 lat.
I w jednym momencie stracili wszystko.
Nasi najbliżsi chcieli godnie i w spokoju przeżyć resztę życia – czytamy. – Na remont wyłożyli wszystkie oszczędności, a za parę dni wszystko stracili.
Pani Dorota, uciekając z płonącej kamienicy, pomyślała jeszcze o schorowanej sąsiadce: pomogła jej wydostać się z mieszkania.
Jest naszą bohaterką – zaznacza pani Sylwia. – Zostańmy dla nich małymi bohaterami. Pomóżmy im odbudować życie. Każda złotówka pomoże. (...) Wierzymy w Wasze dobre serca i w jedność naszej społeczności.
TUTAJ znajdziecie zbiórkę dla seniorów z Nowego Miasteczka.
Pani Alicja choruje na raka
Marcin Burnecki zaś założył zbiórkę pod tytułem „Pomóżmy mojej mamie! Odbudowa życia po pożarze”.
Pani Alicja, kolejna mieszkanka kamienicy, pisze, że mieszkała w niej ponad 50 lat.
Straciłam wszystko, co niezbędne do normalnego funkcjonowania – podkreśla. - Jestem emerytką, mam 84 lata, poruszam się o kuli. Odbudowa od zera tego, co straciłam, przekracza moje możliwości finansowe. Dodatkowo choruję onkologicznie, na dziś nie stać mnie na wizyty u specjalistów.
Pani Alicja zaznacza, że choć to niełatwe, zwraca się z prośbą o wsparcie.
Zebrane pieniądze zostaną przeznaczone na wynajęcie mieszkania, opłaty z nim związane i wyposażenie go w niezbędny sprzęt, meble i na leczenie – czytamy w opisie.
Każda, nawet najmniejsza wpłata pomoże mi zorganizować sobie na nowo przestrzeń i choć trochę poczuć się bezpiecznie – zaznacza mieszkanka Nowego Miasteczka.
Wiara w lepszą przyszłość
O pomoc pogorzelcom apeluje burmistrz Nowego Miasteczka Paweł Kozłowski.
Pożar zabrał im dom, a wraz z nim spokój, stabilizację i marzenia – zwraca uwagę. - Możemy im pomóc stanąć na nogi i przywrócić wiarę w lepszą przyszłość, więc przy pomocy naszego Ośrodka Pomocy Społecznej udało się założyć wszystkim rodzinom internetowe zbiórki.