Rusza proces apelacyjny ws. zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary. To jedna z najbardziej tajemniczych spraw w Polsce
W tym artykule:
Julia Żugaj wraca do głośnej "afery z Myszeczką". "Do dziś to się za mną ciągnie"
Apelację od nieprawomocnego wyroku uniewinniającego Mirosława R., ps. Ryba, i Dariusza L., ps. Lala skierował do sądu II instancji prokurator.
Tajemnica zniknięcia Jarosława Ziętary
Jarosław Ziętara, urodzony w 1968 roku w Bydgoszczy, zaginął 1 września 1992 roku. Dziennikarz, który badał m.in. tematykę poznańskiej szarej strefy, nigdy nie dotarł do pracy w redakcji "Gazety Poznańskiej". Został uznany za zmarłego w 1999 roku, jego ciała nigdy nie odnaleziono.
W 2022 roku, za wybitne zasługi dla rozwoju niezależnego dziennikarstwa, został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Kontrowersje wokół dowodów ws. Ziętary
W 2022 roku Sąd Okręgowy w Poznaniu uniewinnił Mirosława R. i Dariusza L., pracowników holdingu Elektromis, oskarżonych o uprowadzenie i pomocnictwo w zabójstwie Ziętary.
Sędzia Sławomir Szymański uzasadnił uniewinnienie brakiem spójnych i wiarygodnych dowodów, zaznaczając, że "musiał wydać wyrok uniewinniający, to ocena jedynych trzech dowodów, które w ocenie prokuratury miały stanowić podstawę do przyjęcia, że rzeczywiście oskarżeni mieli wspólnie z Romanem K. porwać Jarosława Ziętarę sprzed jego domu, następnie zawieść nie wiadomo gdzie, gdzie też Jarosław Ziętara miał zostać pozbawiony życia".
Zeznania świadków głównym dowodem
Główne dowody oparte były na zeznaniach kluczowych świadków, jednak każda z tych osób miała konflikt z prawem.
Sędzia podkreślił, że "każda z tych osób na różnym etapie postępowania wskazywała, że prokuratura zapraszając ich na przesłuchanie, przedkładała im propozycje wsparcia ich dążeń do polepszenia ich sytuacji prawnej". Mimo to, sędzia uważał, że to "nie torpeduje" wiarygodności świadków, jednak "niezwykle niespójne" i wewnętrznie sprzeczne relacje sprawiały, że zeznania te nie mogły stać się podstawą do skazania.
Rola Elektromisu ws. zabójstwa Jarosława Ziętary
Prokuratura twierdziła, że Ziętara stanowił zagrożenie dla Elektromisu, jednak sędzia Szymański stwierdził brak istotnych dowodów na takie twierdzenia.
"Musimy mieć jakikolwiek punkt zaczepienia, wskazujący na to, że rzeczywiście Jarosław Ziętara takim materiałem dysponował, a tego - mimo przeglądnięcia wszystkich materiałów, które znaleziono u niego w biurku, w pracy, czy też prywatnie - nie znaleziono. To, że pojawia się nazwa Elektromis, że pojawia się nazwisko Mariusza Ś. w jego notatkach - to jest za mało".
Prokuratura traktowała dowody wybiórczo?
W uzasadnieniu wyroku pojawił się także zarzut wobec prokuratury dotyczący wybiórczego traktowania dowodów.
"Prokurator zarzucając oskarżonym popełnienie czynów dokonał +selekcji informacji+ wynikających z zebranego materiału; te które pasowały uznał za wiarygodne, te które nie pasowały uznał za niewiarygodne" - mówił sędzia.
Decyzja sądu apelacyjnego w tej złożonej sprawie może rzucić nowe światło na tajemnicze zniknięcie Jarosława Ziętary, które do dziś pozostaje niewyjaśnione.
(PAP)