Rzeszów: Śmigłowiec spadł w rejonie Malawy. Kto zginął w katastrofie?
Katastrofa w okolicach Malawy
Do rozbicia śmigłowca doszło w sobotę w rejonie Malawy, miejscowości położonej niedaleko Rzeszowa. Ze wstępnych ustaleń wynika, że był to Robinson R44. Maszyna runęła na ziemię, a jej szczątki zapaliły się.
"Powinniśmy unikać nadmiaru". Ekspert ostrzega przed popularnym produktem
Na miejscu szybko pojawiły się służby. Pracowały tam zarówno jednostki PSP, jak i OSP z powiatu rzeszowskiego. Łącznie było ich jedenaście. Strażacy ugasili płonący wrak, a później zajęli się zabezpieczeniem terenu. Sprawdzali także okolicę, aby upewnić się, czy nikt inny nie znajdował się w pobliżu miejsca zdarzenia.
Rzecznik podkarpackich strażaków st. bryg. Marcin Betleja przekazał:
- W okolicach Malawy runął śmigłowiec Robinson R44. Dwie osoby zginęły.
Prace służb i działania śledczych
Na miejscu pracowała policja, której zadaniem było przeprowadzenie pierwszych czynności i zabezpieczenie śladów. Funkcjonariusze ustalali również tożsamość ofiar i rozmawiali ze świadkami.
Sprawę bada Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Jej przewodniczący natychmiast skierował specjalistów do Malawy. Minister infrastruktury Dariusz Klimczak poinformował o działaniach służb w mediach społecznościowych. Napisał:
- Przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Tomasz Kuchciński poinformował mnie, że natychmiast oddelegował zespół do wyjaśnienia przyczyn tragedii oraz okoliczności zdarzenia.
Informacje o ofiarach
Radio Rzeszów poinformowało, że w helikopterze znajdowały się dwie osoby. Jak przekazała policja, mężczyźni byli ze sobą spokrewnieni. To mieszkańcy powiatu przeworskiego w wieku 41 i 44 lat.