Rzucił wszystko, aby ratować dziecko. Nie uwierzysz, co się stało

Dramatyczne chwile

7 sierpnia 1982 roku przyniósł jedno z najdramatyczniejszych wydarzeń w historii Fenway Park. Dave Stapleton z Boston Red Sox posłał piłkę w kierunku trybun lewego pola, gdzie siedział czteroletni Jonathan Keane wraz ze swoim ojcem. Piłka uderzyła chłopca bezpośrednio w czoło z ogromną siłą, powodując natychmiastowe złamanie czaszki. Odgłos uderzenia rozniósł się po całym stadionie, przerywając atmosferę sportowej rywalizacji.

Świadkowie wydarzenia opisywali scenę jako przerażającą. Krew spływała po twarzy małego chłopca, który stracił przytomność na miejscu. Ojciec Jonathana, Tom Keane, natychmiast rzucił się do syna, ale sytuacja wydawała się beznadziejna. Ratownicy medyczni znajdowali się daleko od miejsca wypadku, a przebicie się przez gęsty tłum fanów groziło stratą cennych minut.

Zawodnik Rick Miller pierwszy zauważył powagę sytuacji. Zawołał trenera Red Sox Charlie’ego Mossa, ale zanim medyk zdążył zareagować, Jim Rice już przemknął obok niego w kierunku trybun. Gwiazdor zespołu nie zastanawiał się ani chwili nad konsekwencjami swojego działania.

Sytuacja rozgrywała się na oczach tysięcy widzów oraz kamer telewizyjnych, ponieważ mecz był transmitowany w ramach NBC Game of the Week. Dramatyczne obrazy obiegły całe Stany Zjednoczone, pokazując najgorszą i najlepszą stronę baseballu w jednym momencie.

Błyskawiczna reakcja prawdziwego bohatera

Jim Rice zareagował instynktownie, gdy zobaczył rannego chłopca na trybunach. Bez wahania przeskoczył barierę i wbiegł pomiędzy przerażonych fanów. Gracz Boston Red Sox podniósł nieprzytomnego Jonathana na ręce i natychmiast skierował się w stronę szatni zespołu, gdzie czekała profesjonalna pomoc medyczna.

Doktor Arthur Pappas, lekarz zespołu Red Sox, przybył ze swojego miejsca na trybunie VIP w rekordowym czasie. Szybka ocena obrażeń wykazała poważne złamanie czaszki, które wymagało natychmiastowej hospitalizacji. Pappas zarządził transport dziecka do karetki pogotowia, która zgodnie z procedurami znajdowała się na miejcu podczas każdego meczu domowego Red Sox.

Rice wrócił na boisko z mundurem poplamionym krwią Jonathana, ale kontynuował grę jakby nic się nie stało. Jego spokój i profesjonalizm zrobiły ogromne wrażenie na współgraczach i przeciwnikach. Późniejsze wypowiedzi wskazywały, że gracz traktował swoją interwencję jako naturalny odruch, nie bohaterski czyn.

Akcja ratunkowa Rice’a została przeprowadzona w ciągu zaledwie kilku minut, ale jej skutki odczuwano przez lata. Lekarze w szpitalu potwierdzili później, że każda sekunda zwłoki mogła mieć tragiczne konsekwencje dla życia i zdrowia małego pacjenta.

Powrót do zdrowia i trwała wdzięczność

Jonathan Keane spędził następne dni w Boston Children’s Hospital pod opieką najlepszych specjalistów. Jego stan początkowo budził poważne obawy, ale młody organizm szybko zaczął dochodzić do siebie. Dave Stapleton, gracz którego odbita piłka spowodowała wypadek, odwiedził chłopca następnego dnia. Wizytę złożył również Tony La Russa, ówczesny menedżer Chicago White Sox.

Dzięki nagłośnieniu sprawy przez telewizję NBC, historia Jonathana dotarła do milionów Amerykanów. Nawet Hank Aaron, który zaledwie sześć dni wcześniej został wprowadzony do Baseball Hall of Fame, zadzwonił do szpitala aby zapytać o stan chłopca. Solidarność środowiska baseballowego okazała się ogromna.

Rice nie poprzestał jednak na akcji ratunkowej. Gdy odwiedził Jonathana w szpitalu i dowiedział się o problemach finansowych rodziny, osobiście pokrył wszystkie koszty leczenia. Ten gest pokazał prawdziwy charakter gwiazdora Red Sox, który mimo reputacji człowieka zamkniętego w sobie, potrafił okazać wielkie serce.