Siedlce: Gęś nie przeżyła transportu w paczce. Jest apelacja od wyroku
W listopadzie 2023 roku, koszalińscy pocztowcy ujawnili w przesyłce martwą gęś i o sprawie zawiadomili Powiatowego Lekarza Weterynarii w Koszalinie, a ten skierował doniesienie do prokuratury.
Paczkę nadała mieszkanka powiatu siedleckiego zajmująca się hodowlą drobiu i jego sprzedażą za pośrednictwem jednego z popularnych serwisów zakupowych. Kobieta - zgodnie z prawem - mogła wysłać żywego ptaka pocztą, ale paczka musiała spełnić określone warunki.
Była 14:30 w Zakopanem. Ludzie aż się zatrzymywali i nagrywali
Przepisy pocztowe precyzyjnie regulują kwestię przesyłek ze zwierzętami. Do obrotu pocztowego dopuszczone są pszczoły, ptaki domowe i ozdobne. Przesyłki z tak nietypową zawartością muszą być jednak odpowiednio oznaczone oraz zabezpieczone, aby zwierzęta podróżowały bezpiecznie i nie były narażone na stres i cierpienie, a warunki transportu nie zagrażały ich życiu i zdrowiu.
W tym przypadku - jak ustalili śledczy - tak jednak nie było. Karton, w którym 49-latka wysłała do swojej klientki z województwa zachodniopomorskiego żywą gęś, był szczelnie owinięty folią. W środku był martwy ptak.
W trakcie śledztwa ustalono, że 49-latka wysłała też drugą przesyłkę z gęsią do innej klientki, tym razem w województwie pomorskim. W paczce było kilka otworów, dzięki czemu prawdopodobnie ptak podróż przeżył, ale - w ocenie prokuratury - i w tym przypadku doszło do znęcania się nad zwierzęciem poprzez narażenie go na zbędne cierpienie i stres.
Prokuratura oskarżyła mieszkankę pow. siedleckiego o znęcanie się nad gęsią ze szczególnym okrucieństwem.
- Oskarżona nadała zwierzę do transportu pocztą w kartonie szczelnie owiniętym folią, w sposób powodujący jego zbędne cierpienie i stres, bez zapewnienia dostępu do wody i tlenu, co doprowadziło do uduszenia gęsi - powiedziała prokurator Wąsak.
Za przestępstwo to grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
W sierpniu zajmujący się sprawą Sąd Rejonowy w Siedlcach uniewinnił kobietę o tych oskarżeń. Prokuratura jednak nie zgodziła się z wyrokiem i złożyła odwołanie.
- Sąd przyjął - z czym się nie zgadzamy - że skoro operator pocztowy przewiduje taką formę transportu zwierząt, to przeciętny nadawca ma prawo zakładać, że transport taki jest prawnokarnie obojętny i nie ma obowiązku zajmować się głębszą analizą kwestii humanitarnych - zrelacjonowała prokurator.
W ocenie prokuratury sąd przyjął jednak błędne założenie.
- Jeżeli chodzi o odpowiedzialność za zapewnienie zwierzętom właściwych warunków na czas transportu, to leży ona całkowicie po stronie nadawcy - dodała.
Wątpliwości śledczych wzbudziły też inne wnioski sądu. Chociażby to, że przyjął tłumaczenia oskarżonej, iż zapewniła gęsi dostęp do wody poprzez wrzucenie jej do paczki kilku kawałków owoców. Śledczy wytknęli też sądowi, że nie przesłuchał świadków, a oparł się wyłącznie na zeznaniach z postępowania prokuratorskiego.
Według prokuratury sąd bezpodstawnie uniewinnił oskarżoną od zarzucanych jej czynów, dokonując wybiórczej i sprzecznej z zasadami prawidłowego rozumowania oceny materiału dowodowego.
W skierowanej do sądu apelacji wniesiono o uchylenie wyroku sądu i skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania.