Skawina: Harcerze z Czerwonego Maka w Skawinie zwiedzili szlaki bojowe. Byli na Monte Cassino, w Tobruku i miejscach kaźni
Mieczysław Herod, Marian Łoziński, Wojciech Narębski, Tomasz Skrzyński, o. Adam Studziński. Te nazwiska zna każdy harcerz w Niezależnym Związku Harcerstwa "Czerwony Mak" im. Bohaterów Monte Cassino w Skawinie.
Stał na łuku drogi. Nagle pojawiła się policja. Oto, co stało się później
Żołnierze walczący na różnych frontach II wojny światowej byli częstymi gośćmi w harcówce "Czerwonego Maka". Dzielili się z harcerzami swoimi wspomnieniami i jeździli z nimi w miejsca pamięci.
Przywozili stamtąd ziemię, która w urnach znajduje się w Harcerskiej Izbie Pamięci Narodowych Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie im. gen. Władysława Andersa.
Tu w niedzielę spotkali się Sybiracy.
Wcześniej uczestniczyli w Pałacyku "Sokół" w jubileuszowym spotkaniu NZH.
Okrucieństwo na Syberii
Przyjechali na nie m.in. Wanda Puszko-Tarnawska ze Związku Sybiraków oddziału w Krakowie.
Pani Wanda wspominała trudny czas, gdy jej mamie nie udało się odnaleźć męża, który trafił na Sybir. Okazało się, że mama i ona nigdy go nie zobaczyły, bo ojciec poległ w maju 1944 r.
- Jestem wdzięczna Czerwonemu Makowi za kultywowanie pamięci o moim ojcu - powiedziała Sybiraczka.
Podziękowania za pamięć o wszystkich, którzy walczyli i zginęli przekazała też mieszkająca w Skawinie Sybiraczka Zofia Sokołowska. Wraz z mamą i bratem została wywieziona na Syberię, gdy miała 3,5 roku.
Podzieliła się dramatycznymi wspomnieniami, gdy na jej oczach mama została, jak powiedziała, zasiekana, bo do pracy się nieco spóźniła.
Wiele ciepłych słów harcerzom i porady aby opierali się o wartości i modlitwę, zamiast scrollować, przekazał harcerzom ks. Bogdan Kordula proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego.
Wyrazy uznania za aktywność w harcerskiej służbie, przesłał marszałek Małopolski Łukasz Smółka. List z gratulacjami od marszałka przeczytał Arkadiusz Wrzoszczyk, dyrektor Kancelarii Zarządu Województwa Małopolskiego.
Anna Wąsowicz, sekretarz w Starostwie Powiatowym w Krakowie, także słowa uznania przekazała w imieniu starosty krakowskiej Elżbiety Burtan.
Jak podkreśliła, dla niej osobiście to szczególna uroczystość, bo jej dziadek Jan Podstawa, także walczył o Monte Cassino. Pamiątki po dziadku, babcia przekazała do Izby Pamięci.
Cechy na całe życiew
- Czerwony Mak działa w duchu wielkich wartości. Tu najmłodsi kształtują swoje charaktery i wykuwają cechy na całe życie - tak Ewa Masłowska, wiceburmistrz gminy Skawiny mówiła o NZH i nazwała go dumą gminy.
O wielkim znaczeniu wartości, jakie przyświecają harcerzom NZH, mówił Adam Wójcik z Podkrakowskiej Izby Gospodarczej.
Z kolei ppłk Mariusz Pietrusiński z dowództwa 2 Korpusu Polskiego, stwierdził, że współpraca z "Czerwonym Makiem" jest dla niego zaszczytem. Wspominał wspólny zeszłoroczny wyjazd na Monte Cassino.
Harcerze byli też w miejscach kaźni, m.in. w Charkowie, Kuropatach pod Mińskiem, Katyniu. Byli też na otwarciu Cmentarza Orląt we Lwowie w 2005 r.
Zwiedzili prawie wszystkie nekropolie i miejsca bitew, gdzie ginęli polscy żołnierze na południu i na zachodzie Europy.
We Włoszech byli w Cassamassimie, Monte Casino, Loreto i Bolonii. Odwiedzili we Francji Lagarde i Maiche, pojechali szlakiem 1 Dywizji Grenadierów gen. Ducha oraz 2 Dywizji Strzelców Pieszych gen. Bronisława Prugar-Ketlinga.
To tylko niektóre miejsca, które poznali.
Podczas jubileuszowej uroczystości Wojciech Skrzyński, syn tobrukczyka Tomasza Skrzyńskiego, wspomniał o dumie ojca po otrzymaniu tytułu "Zasłużonego dla Skawiny".
"Sprawcą" "Czerwonego Maka" jest Kazimierz Dymanus. Jak mało kto, z ogromnym oddaniem tworzył, a potem przez wiele lat powadził NZH. Niedawno przekazał pałeczkę młodszemu pokoleniu.
Teraz komendantem jest Paweł Gruca, wychowanek komendanta, także zaangażowany w harcerską służbę.
Kazimierz Dymanus nie byłby sobą, gdyby spoczął na laurach. Cały czas jest aktywny i koordynuje wiele przedsięwzięć związku.
Podczas jubileuszowego spotkania przypomniał, że skawińskie harcerstwo datuje się od 1945 roku. Jednak trudne powojenne czasy nie sprzyjały skawińskim skautom.
W 1995 roku patroni i uczestnicy bitew m.in. o wzgórze Monte Cassino uznali, że wtedy krąg "Czerwony Mak", powinien być harcerską organizacją samodzielną. Dlatego nadano jej nazwę: Niezależny Związek Harcerstwa.