Skierniewice: Oskarżony uderzył autem w płot, aby zabić partnerkę
Oskarżony to 53-letni Robert G. ze Skierniewic. Śledczy zarzucają mu, że usiłował zabić Aldonę P. w ten sposób, że celowo spowodował wypadek polegający na uderzeniu rozpędzonym samochodem w płot z betonu. Według świadków, tuż po kraksie oznajmił, że pragnął zabić siebie i pasażerkę, ponieważ bardzo ją kocha i chciał, aby skończyli razem. Oskarżony, któremu grozi dożywocie, nie przyznaje się do winy.
Biegły potwierdza wersję prokuratury
Na okoliczność tego wypadku na rozprawie w piątek 1 sierpnia - w ramach wideokonferencji - zeznawał specjalista od zdarzeń drogowych, 75-letni Jerzy Pomorski, biegły z listy Sądu Okręgowego w Warszawie. Potwierdził ustalenia śledczych, że oskarżony nie próbował hamować i że na łuku drogi nie dokonał skrętu, tak jak prowadziła jezdnia, lecz pojechał na wprost i uderzył w betonowe ogrodzenie.
Z impetem uderzył w płot z betonu
Do dramatycznych wydarzeń doszło 29 września 2024 roku w Skierniewicach. Według prokuratury, Robert G. kierując fiatem seicento na ul. Fabrycznej z impetem uderzył w betonowe ogrodzenie przy stacji benzynowej CPN. Kierowca wysiadł z rozbitego samochodu i zdumionym przechodniom oznajmił, że w ten sposób chciał popełnić samobójstwo.
Aldona P. doznała ciężkich obrażeń. Świadkowie wyprowadzili ją z seicento i ułożyli na ziemi. Wezwali karetkę pogotowia. Kobieta najpierw trafiła do szpitala w Skierniewicach, a potem do szpitala im. Kopernika w Łodzi. Doznała m.in. urazu głowy, brzucha i klatki piersiowej, w tym złamania nosa i kości twarzoczaszki, czyli obrażeń - jak podkreśla prokuratura - zagrażających życiu. Na szczęście lekarze ją uratowali.