Sopot i Norwegia różnymi drogami do bezpiecznych ulic
W tym artykule:
Edukacja zamiast mandatu. Dlaczego użytkownik musi iść na szkolenie?
Metoda norweska stawia na doświadczenie i wiedzę, wymuszając edukację przed rozpoczęciem jazdy. Sopot celuje w skutek, czyli brak obecności hulajnóg w zakazanych miejscach, i walczy z nim technologicznie. Norwegia natomiast celuje w samą przyczynę niebezpiecznych zachowań, czyli w niewiedzę lub brak wyobraźni kierującego. Możliwe, że to właśnie edukacja jest brakującym elementem w Polsce.
Zaczepił ją na Gubałówce. Nawet się nie wahała. "Zapakował 12 osób"
Strefy wolnej jazdy a blokada techniczna. Jak kontrolować jazdę?
Sopot, podobnie jak Oslo, aktywnie wykorzystuje technologię do egzekwowania prawa. Operatorzy hulajnóg, tacy jak Tier czy Dott, zaakceptowali już elektroniczne wyłączanie pojazdów w strefach zakazu ruchu. Gdy wjeżdżasz na molo czy Skwer Kuracyjny, hulajnoga po prostu przestaje działać. To skuteczny sposób na utrzymanie porządku i bezpieczeństwa w centrum kurortu. Warto dodać, że polskie prawo kategorycznie zabrania jazdy pod wpływem alkoholu, a mandat za to może wynosić 2500 zł.
Zarówno w Norwegii, jak i w Polsce, rośnie problem z prywatnymi hulajnogami, które wymykają się spod kontroli operatorów i lokalnych regulacji. Władze Oslo zapowiedziały, że będą dążyć do wprowadzenia możliwości gminnej regulacji ruchu tych pojazdów. To niezwykle ważne, ponieważ w Polsce zdarzają się przypadki tuningowania hulajnóg do niebotycznych prędkości, co stwarza ogromne zagrożenie na drogach. Widać, że walka o bezpieczeństwo wymaga kontrolowania nie tylko wypożyczalni, ale też pojazdów prywatnych.