Powiat legionowski: Zapomniana historia powstania Zalewu Zegrzyńskiego
W tym artykule:
Rosjanie zawiedzeni: Czy to naprawdę zima? Nagrania z Moskwy obiegły internet
Polski Balaton
W Polskiej Kronice Filmowej nie tylko słyszymy określenie porównujące przyszłe Jezioro Zegrzyńskie, czyli popularnie zalew, do węgierskiego Balatonu, ale cała kronika ma taki tytuł. W PRL-u było to bardzo modne miejsce. Turystyka była raczej ograniczona do tzw. bloku wschodniego. Poza Bałtykiem można było pojechać właśnie nad Balaton czy do Bułgarii. Na wyjazd na Krym czy inne morza w głąb Związku Radzieckiego rzadko kogo było stać. Nie mówiąc już o zachodnich kierunkach. - Zasuwy zamknięte. Zbiornik zaczyna się napełniać. Przedstawiciele rządu obserwują jak dosłownie w oczach rośnie polski "Balaton". Bo chyba podobną rolę turystyczno-wypoczynkową będzie spełniać to jezioro dla Warszawy - mówi Włodzimierz Kmicik, lektor PKF.
W roku 1956 utworzono urząd Pełnomocnika Rządu ds. Wykorzystania Energii Jądrowej i w tymże roku po raz pierwszy pojawiają się plany stworzenia w Polsce energetyki jądrowej. Najpierw planowano budowę eksperymentalnej elektrowni o mocy 200-300 MWe nad Narwią i Bugiem. Wszystko dość dobrze się spina bowiem do utworzenia takiej elektrowni potrzebny jest w pobliżu duży zbiornik wodny, a stanowisko wspomnianego pełnomocnika istniało do 1973 roku. - Swobodny dotychczas bieg Bugu został przegrodzony pierwszą na tej rzece zaporą wodną, połączoną z zakładem energetycznym. Inne korzyści to zabezpieczenie przed powodzią i lepsza spławność na trasie Odra - Wisła - Dniepr - dodaje spiker kroniki.
Zbiorników miało być więcej?
- Zalew Zegrzyński, utworzony w latach 60., który miał służyć żegludze, być elementem kaskady Bugu - drogi wodnej wschód - zachód, którą mieliśmy płynąć do Dniepru. Oczywiście, na jednym zbiorniku się skończyło, a elektrownia, która tam pracuje zużywa produkowaną energię na odwadnianie zawala - czyli takie perpetuum mobile - mówił w 2010 roku Janusz Żelaziński, inżynier budownictwa wodnego. Zatem z ambitnych planów Polski Ludowej ostał się faktycznie rekreacyjny "Balaton" dla Warszawy. Dzisiaj bowiem mało kto kojarzy popularne "Zegrze" z czymś innym niż rozrywką, odpoczynkiem, wypadem za miasto.
W Dzienniku Telewizyjnym z 2 czerwca 1984 r. możemy zobaczyć dziką plażę w Nieporęcie i usłyszeć, że to zaplecze rekreacyjne stolicy. Nie wiele się od tego czasu zmieniło. I chociaż od początku istnienia oficjalna nazwa to Jezioro Zegrzyńskie, najczęściej w mowie potocznej mówi się o Zalewie Zegrzyńskim. Co ciekawe, gmina Nieporęt chciała nawet oficjalnej zmiany nazwy na tę drugą. Wniosek jednak zaopiniowano w 2010 roku negatywnie. Na wodach zbiornika uprawiane jest żeglarstwo, a kilkanaście razy w roku organizowane są imprezy regatowe.
Balaton, a może Loch Ness?
Kolejną ciekawostkę o podwarszawskim zbiorniku jest, że miał on swojego potwora, a oficjalnie "paskudę". W latach 80. XX wieku w ramach audycji Polskiego Radia "Lato z radiem" opowiedzieli o paskudzie dziennikarze radiostacji. Autorem całej historii miał być Wojciech Mazurkiewicz. Stwór miał być podobno obserwowany przez kilka lat, publikowane były też jego wyobrażenia i wywiady ze świadkami i porównywano go do Nessie ze szkockiego Loch Ness. Historię napędzała brudna woda w jeziorze, trudno było dostrzec co jest pod taflą. Krążyły nawet plotki, że odżywia się ściekami. W związku z budową oczyszczalni ścieków jakość wody znacznie się poprawiła i temat Paskudy uległ zapomnieniu
Wycieczki za miasto
Obecnie jezioro oblegane jest w weekendy, święta i wszystkie inne okazje. Ładna pogoda to dla wielu osób, zwłaszcza uprawiających sporty wodne, że czas ruszyć nad Zalew Zegrzyński. Bardzo malownicza i wygodna jest też trasa z Warszawy rowerem. Biegnąca wzdłuż Kanału Żerańskiego. W Większości trasa przebiega przez lasy, tereny zielone. Ostatniej zimy powiększono o ok. 350 metrów odcinek asfaltowy trasy. W całości taka nawierzchnia jest w gminie Nieporęt, od strony Warszawy część jest utwardzona, ale przebiega po ziemnych odcinkach.
Problemem jest, że trasa kończy się przy stacji kolejowej Nieporęt i urywa. Dalej czeka nas potwornie ruchliwe rondo i ulica Zegrzyńska. Zdecydowanie brakuje tam infrastruktury zapewniającej bezpieczeństwo także rowerzystom. Alternatywą może być jednak także pociąg. Koleje Mazowieckie i pociągi SKM dowiozą nas do Zegrza Południowego oraz Nieporętu. Można też skorzystać z cieszących się olbrzymią popularnością rejsów statkiem z Warszawy do Serocka.