Konin: Sprawa śmiertelnego postrzelenia 21-latka przez policjanta zacznie się od początku. Sąd nie mógł ocenić, czy oskarżony jest winny
Sprawa będzie rozpatrzona ponownie
Sprawa śmiertelnego postrzelenia 21-letniego Adama Czerniejewskiego przez policjanta Sławomira L., co miało miejsce w 2019 roku w Koninie, będzie rozpatrywana od nowa. W środę, 29 października, Sąd Apelacyjny w Łodzi zdecydował, by ponownie rozpatrzono ją w Kaliszu.
- Sąd nie może jednoznacznie ocenić, czy oskarżony jest winny, czy jest niewinny, a jeżeli jest winny, to jak należy zakwalifikować przypisany mu czyn - mówił sędzia Marek Surmacz.
Jesień w największym polskim parku rozrywki. "Najlepsze przed nami"
Według sędziego Surmacza, to braki postępowania dowodowego i uchybienia związane m.in. z oddaleniem wniosków dowodowych (specjalistycznych), w ocenie Sądu Apelacyjnego powodują konieczność przeprowadzenia przewodu sądowego od początku.
- Nie ma co kryć, że tak istotne dowody, rozstrzygające o odpowiedzialności karnej, winny być prowadzone także z możliwością realizacji przez oskarżonego prawa do obrony i ewentualnego składania przez niego wyjaśnień. To uzupełnienie postępowania dowodowego przed sądem apelacyjnym możliwe by było tylko teoretycznie - dodał sędzia Marek Surmacz.
Stracił życie przy placu zabaw
Do tego tragicznego zdarzenia doszło w listopadzie 2019 roku. Patrolując konińskie blokowisko policjanci zauważyli trójkę młodych ludzi zachowujących się podejrzanie. Jeden z funkcjonariuszy - Sławomir L. - wdał się w pościg pieszy za jednym z mężczyzn - 21-letnim Adamem Czerniejewskim. W pewnym momencie nastolatek się przewrócił przy ogrodzeniu placu zabaw, a pistolet policjanta wystrzelił.
Funkcjonariusz miał niezwłocznie podjąć próbę reanimacji postrzelonego mężczyzny, lecz na próżno. 21-latek zmarł na miejscu.
Jeden wyrok już zapadł
W listopadzie 2023 roku rozpoczął się proces Sławomira L. przed Sądem Okręgowym w Kaliszu. W lutym 2024 roku zapadł pierwszy wyrok - sąd za umyślne przekroczenie uprawnień skazał policjanta na karę 3 lat bezwzględnego więzienia, orzekł wobec niego 6-letni zakaz wykonywania zawodu oraz zapłatę 50 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz ojca Adama Czerniejewskiego i pokrycie części kosztów procesu w wysokości 25 tys. zł.
Uzasadniając wyrok sędzia z Kalisza - Katarzyna Maciaszek - mówiła:
- Proces nie wykazał, że oskarżony pociągając za spust chciał, lub godził się na śmierć pokrzywdzonego. Z zapisu monitoringu widać, że nie mógł uwierzyć w to, co się stało, chwilę zajęła mu reakcja na to, że pokrzywdzony upadł. Policjant zaczął krzyczeć, żeby wezwano pomoc i rozpoczął reanimację.
Wyrok był nieprawomocny, a Sławomir L. odwołał się od niego. Przywrócono ją na wokandę - tym razem w Łodzi - gdyż w Kaliszu według Sądu Najwyższego w Warszawie udział w składzie orzekającym miał być jeden z neosedziów.
Chcieli, by odpowiadał za zabójstwo
Sędzia Katarzyna Maciaszek z Kalisza nie przychyliła się do żądania członków rodziny Adama Czerniejewskiego. Chcieli oni, by sądzony odpowiadał za zabójstwo.
- Proces musiałby wykazać ponad wszelką wątpliwość, że oskarżony pociągając za ten spust, chciał, bądź godził się na śmierć Adama Czerniejewskiego. Jak wskazuje zapis monitoringu sam oskarżony nie mógł uwierzyć w to co się stało, w to, że poszkodowany upadł - mówiła w lutym 2024 roku sędzia Katarzyna Maciaszek.