Ukrainiec sterroryzował kierowcę autobusu relacji Częstochowa - Kraków. Wykrzykiwał "Mama Ukraina" i chciał uprowadzić pojazd
"Nagle zaczął mnie uderzać". Kierowca uratował się ucieczką
Do ataku doszło w niedzielę, 13 lipca, wcześnie rano. Autobus relacji Częstochowa–Kraków około godziny 6.40 przejeżdżał przez gminę Koziegłowy (pow. myszkowski). W pojeździe znajdował się już tylko kierowca i jeden pasażer – młody mężczyzna, jak się później okazało, obywatel Ukrainy.
– Dojeżdżałem do Koziegłów. Miałem wtedy dwoje pasażerów. Kobieta wysiadła i zostałem sam z młodym mężczyzną, który okazał się być Ukraińcem. Pewnie wracał z jakiejś imprezy z Częstochowy – relacjonuje 65-letni kierowca busa z powiatu częstochowskiego, z którym rozmawialiśmy dzień po zdarzeniu. – Nie mówił nic po polsku, tylko powtarzał „Koziełowy”. Ja mu mówię, że to już przystanek, o który prosił. Nie wysiadł jednak
Z jego relacji wynika, że pasażer nagle stał się agresywny.
– Nagle zaczął mnie uderzać. Wyciągnął też jakieś narzędzie. Udawał, że ma broń, ale jak się później okazało, nie była to broń – opowiada kierowca. – Udało mi się uciec. Wyskoczyłem na ulicę, bo bałem się, że mnie zabije.
Krzyczał: "Mama Ukraina!" i próbował uciec autobusem
Po tym, jak kierowca opuścił pojazd, napastnik próbował przejąć kontrolę nad autobusem. Według relacji kierowcy, krzyczał: „Mama Ukraina!”, i zachowywał się jakby chciał uprowadzić pojazd i ruszyć w kierunku granicy.
– Wyglądało, jakby był pod wpływem czegoś. Gdy wyskoczyłem, autobus zablokował mu się, bo nie miał kluczyka. Ja go w nim zamknąłem, chyba przypadkiem – tłumaczy kierowca. – Próbował ruszyć, ale przesunął pojazd może z pięć metrów, a Mercedes bez kluczyka by nie zapalił, bo jest automatyczna blokada. W końcu próbował wyjść, walił w szybę.
Napastnik uszkodził kierowcy prawe ucho. – Mam teraz problemy ze słuchem. To była naprawdę groźna sytuacja. Ja jeżdżę autobusami zawodowo od 40 lat i nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem.
Kierowca nie kryje, że incydent wywołał u niego silne emocje.
– To przypomina mi sytuację z Berlina, gdzie ktoś zabił kierowcę autobusu. Tamten się nie obronił. Ja akurat odpiąłem pasy, bo czułem, że coś się dzieje. Gdyby nie to, mogłoby być fatalnie. Mam nadzieję, że wymiar sprawiedliwości zrobi swoje i sprawa zostanie dobrze wyjaśniona.
Policja z bronią, prokuratura z zarzutami. Śledztwo trwa
Do czasu przyjazdu funkcjonariuszy, napastnika obezwładnili przypadkowi przechodnie. Na miejsce przyjechało kilkunastu policjantów z bronią. 25-letni obywatel Ukrainy został zatrzymany i doprowadzony do prokuratury.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, Tomasz Ozimek, potwierdza, że mężczyźnie przedstawiono zarzut usiłowania rozboju w celu przywłaszczenia pojazdu.
– Zdarzenie miało miejsce 13 lipca, w miejscowości Lgota-Nadwarcie. 25-letniemu obywatelowi Ukrainy przedstawiono zarzut usiłowania rozboju w celu przywłaszczenia samochodu marki Mercedes Sprinter. – mówi prokurator. – Z ustaleń śledztwa wynika, że mężczyzna wsiadł do busa w Częstochowie i w Lgocie zaatakował kierowcę. Uderzył go w głowę, po czym usiadł za kierownicą. Nie odjechał, ponieważ kierowca wyjął wcześniej kluczyk.
Podejrzanego już przesłuchano, ale zasłonił się niepamięcią.
– Obywatel Ukrainy przyznał, że znajdował się pod wpływem narkotyków i nie pamięta okoliczności tego zdarzenia. W związku z tym zostaną przeprowadzone badania toksykologiczne, które mają potwierdzić, czy rzeczywiście był pod wpływem środków odurzających.
Wobec mężczyzny zastosowano dozór policyjny. Musi raz w tygodniu stawiać się na komisariacie w Myszkowie, informować o planowanych wyjazdach i nie zbliżać się do pokrzywdzonego na mniej niż 100 metrów. Za to co zrobił, grozi mu nawet do 15 lat więzienia.