Świebodzin: Proces ojca oskarżonego o zabójstwo siedmiomiesięcznego syna dobiega końca
W Sądzie Okręgowym w Zielonej Górze zakończył się proces 26-letniego Roberta P. ze Świebodzina, oskarżonego o zabójstwo swojego siedmiomiesięcznego syna Wojtusia oraz znęcanie się nad rodziną. Do dramatu doszło 7 marca 2024 roku. Zdaniem prokuratury mężczyzna uderzał dziecko w głowę, bo obudziło go ze snu. Chłopiec zmarł jeszcze przed przyjazdem służb.
Prokurator Ewa Antonowicz w swojej mowie końcowej nie pozostawiła wątpliwości co do skali tragedii. – To nie był jeden cios. To była seria uderzeń, a każde z nich było decyzją, że życie dziecka nie ma znaczenia. To sprawa nie tylko o pojedynczym czynie, ale o dwóch latach przemocy i obojętności otoczenia – mówiła.
Według ustaleń śledztwa, w domu Roberta P. i Sylwii S. codziennością były alkohol, narkotyki i awantury. Prokuratura zarzuciła, że nikt – ani rodzina, ani instytucje, ani sąsiedzi – nie zareagował na sygnały dramatu rozgrywającego się za ścianą.
Oskarżony w sądzie przyznał się do zadania ciosów, ale tłumaczył, że "nie chciał skrzywdzić syna". W emocjonalnym wystąpieniu wyraził skruchę. – Czasu nie cofnę, choć bardzo bym chciał. Wolałbym ja leżeć w grobie zamiast mojego dziecka – mówił, obarczając winą swoją partnerkę, która miała nadużywać alkoholu i narkotyków.
Obrona wskazywała, że Robert P. nie był wcześniej karany i żył w trudnym związku, domagając się łagodniejszego wyroku. Prokuratura natomiast żąda dla niego kary dożywotniego pozbawienia wolności, zakazu kontaktu z córką Różą na 14 lat oraz pozbawienia praw publicznych na pięć lat.
Wyrok w sprawie zapadnie 13 października.