Szczecin: Dyrektor i rodzice czekają na odpowiedzi w sprawie tomografu
Przypomnijmy, wszyscy mali pacjenci mają ten sam problem - niestabilność szczytowo-obrotową kręgosłupa. To poważna wada, która bez operacji może prowadzić do trwałej niepełnosprawności. Zabieg, który mógłby pomóc, jest jednak niemożliwy do przeprowadzenia, bo zepsuł się specjalistyczny tomograf śródoperacyjny. Sprzętu nie da się naprawić, a nowy kosztuje aż 3,5 miliona złotych.
Tomograf zepsuł się już kilka miesięcy temu. A chorych dzieci w szpitalu w Zdrojach ciągle przybywa. Jeszcze we wrześniu na operację czekało w Zdrojach troje małych pacjentów. W tej chwili w "kolejce" czeka już dziesięcioro.
"To skandal". Nagrała to co działo się przed paczkomatem. Mamy komentarz Inpostu
Choć w szpitalach w Polsce działa kilka tomografów śródoperacyjnych, tylko w szczecińskim szpitalu w Zdrojach można przeprowadzić specjalistyczne operacje, bo tylko tu pracuje zespół lekarzy z odpowiednim doświadczeniem.
- W innych szpitalach poddanie się zabiegowi jest możliwe, ale często taka operacja kończy się dla dziecka niepełnosprawnością - tłumaczą rodzice, którzy nie decydują się na zabiegi w innych ośrodkach. - Tylko w szpitalu w Zdrojach potrafią zoperować niestabilność szczytowo-obrotową w sposób, który nie pogłębia niepełnosprawności dzieci. Ta niepełnosprawność jaka może dotknąć nasze dzieci to unieruchomienie szyi, a to zupełnie eliminuje czytanie, pisanie, schylanie się.
O zepsutym tomografie w szpitalu w Zdrojach media rozpisywały się od marca tego roku. Rodzice z kolei apelowali o pomoc. Zwracali się do między innymi różnych fundacji, NFZ, Ministerstwa Zdrowia, Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego (organ założycielski szpitala).
- Województwo otrzymuje na bieżąco informacje od szpitala "Zdroje" dotyczące kroków podjętych przez placówkę w sprawie zakupu nowego aparatu - pisze w imieniu marszałka Łukasz Jucha, z Biura Prasowego Gabinet Marszałka Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego. - Dyrektor szpitala ma w tych kwestiach decydujący głos.
Przyznaje, że urząd wie, że placówka prowadzi zaawansowane rozmowy i działa nad rozwiązaniem tej trudnej dla pacjentów sytuacji.
- Między innymi zabiega o pomoc w zakupie nowego sprzętu lub ponowne wypożyczenie wyposażenia, ewentualny leasing wcześniej użytkowanej aparatury - dodaje Łukasz Jucha. - Dyrektor oczekuje na ostateczne odpowiedzi.