Szczecin: Urocze, kontrowersyjne i z apetytem na orzechy. Historia szopów

Szopy wyglądają jak pluszowe maskotki, ale w Polsce uznane są za gatunek inwazyjny. Prawo nie pozwala ich wypuszczać na wolność, mogą żyć tylko w specjalnych azylach. Latem do Fundacji Dzikich Zwierząt Marzeny Białowolskiej trafiły osierocone maluchy - bez szans na przeżycie. Były emocje, nieprzespane noce, wzruszenia i sporo... pasztetu na bluzie.
szop, szop praczUrocze, kontrowersyjne i z apetytem na orzechy. Historia szopów
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Anna Brüske-Szypowska

Na początku czerwca do pani Marzeny przyjechały dwa maluchy. Znalezione przy drodze, błąkały się. Nawoływały matkę, chude, wyziębione i wyczerpane. Takie szopiki podejmują wędrówkę, gdy głód zaczyna dobijać je głód. Zlizują rosę, czasem sok z drzew. Maleństwa, które nie jadły jeszcze pokarmu stałego, giną pierwsze. Te z wyrżniętymi mleczakami męczą się dłużej. Płaczą. Przywołują. Biegną do ludzi. Tym się udało i trafiły prosto do inkubatora w Fundacji.

- Wiem, co mówi ustawa IGO. Jednak szopy też mają prawo do życia - pisała wtedy Białowolska - Potrzebują spokoju, bezpieczeństwa i szansy, nie potępienia.

Pierwsza noc była walką. Maleństwa karmione kroplami karmy ratunkowej z preparatem mlekozastępczym i nawadniane. Dwa dni później pojawiła się ta najzwyklejsza, a jednak najważniejsza wiadomość: pierwsza kupa o 5 rano. A pani Marzena ogłosiła, że to "najsilniejszszopiki świata!".

W kolejnych dniach ich opiekunka obserwowała i relacjonowała coraz więcej sygnałów poprawy: zaczynały jeść, choć jeszcze niesamodzielnie, nawiązywały kontakt. Na filmikach na Facebooku można było zobaczyć i momenty rozkosznego miziania, i totalnej jedzeniowej masakry. Ale pani Marzenie bluza w pasztecie absolutnie nie przeszkadzała - dzięki temu maluchy czuły swój zapach i czuły się bezpieczne.

Po kilku dniach nastąpił czas pożegnania i zaskoczenia, bo okazało się, że zamiast chłopca i dziewczynki, uratowanych jest dwóch braci. Obaj pojechali do Poznania, do szopiego towarzystwa i fachowej opieki w Ewa Zgrabczyńska- Rebelia GOGH.

Zgryzio - dramat na drodze i zwyczajne cuda

Kilka dni później pojawił się kolejny dramat. W Choszcznie, na środku drogi, martwa matka szopów. Maluchy tuliły się do jej ciała. Część uciekła w krzaki i - jak przypuszcza pani Marzena - prawdopodobnie nie przeżyła. Ale ktoś się zatrzymał, zwykły człowiek, zobaczył tę scenę i zareagował. Udało się złapać jednego. Tak do Fundacji Białowolskiej trafił Zgryzio.

Dlaczego Zgryzio? Bo tak gryzł, że nie sposób było go przytrzymać przy szczepieniu. Zresztą, szopy w ogóle kochają gryźć. Ich przysmakami są orzechy , które chrupią z zapałem.

Zgryzio był skrajnie wychudzony, pełen pasożytów. Dostał leki, szczepienia i kroplówki. Ale jego stan się pogarszał - słabł, tracił apetyt. Potrzebna była surowica z Poznania. Wtedy ruszył "łańcuszek dobra" - wolontariusze zorganizowali błyskawiczny transport. Surowica dotarła... dzięki ekipie wracającej z Ikei. Na szczęście terapia zadziałała. Zgryzio łagodniał, odzyskał apetyt, "regularną kupkę", łagodniał. Pomimo leków i zastrzyków dawał się głaskać. Kilka dni później i on wyruszył do azylu Ewy w Poznaniu.

Szopy - między prawem a empatią

Internauci pod postami pani Marzeny zasypywali jej wpisy serduszkami i pozytywnymi, empatycznymi komentarzami. Padały też pytania o adopcję.

Fundacja odpowiadała jasno: szopa można adoptować wyłącznie za zgodą RDOŚ. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska sprawdza warunki, w jakich zwierzę ma być przetrzymywane. Ale i tak szopy w Polsce mają etykietę gatunku inwazyjnego obcego (IGO),a to oznacza, że:

  • nie można ich rozmnażać ani wypuszczać na wolność,
  • trafiają wyłącznie do licencjonowanych azylów,
  • opieka nad nimi to zobowiązanie często dożywotnie.

W Polsce szopów jest coraz więcej, zwłaszcza na Pomorzu Zachodnim. Dla ludzi, którzy je ratują, to po prostu zwierzęta, które chcą żyć.

- To kompromis: to my sprowadziliśmy je na te tereny w celu uzyskania zysku. One nie proszą o wiele - tylko o szansę na życie - komentowała pani Marzena. - One nie proszą o wiele - tylko o szansę na życie.

Fundacja Dzikich Zwierząt Marzeny Białowolskiej działa od 2020 roku, choć sama pani Marzena zajmuje się pomocą dzikim zwierzętom już od wielu lat. To organizacja pozarządowa, która ratuje zwierzęta w sytuacjach zagrożenia życia lub zdrowia, daje im schronienie, prowadzi rehabilitację, a tym, które nie mogą wrócić do natury - zapewnia opiekę do końca życia. Fundacja zajmuje się też edukacją i uwrażliwianiem ludzi na los zwierząt. Jednym z jej projektów jest m.in. "Jeżykowo" - zimowisko dla dziesiątek jeży w okolicach Szczecina.

Działalność Fundacji można wesprzeć, by kolejne zwierzęta miały szansę na życie: nr konta (mBank): 48 1140 2004 0000 3402 7987 7962.

Wybrane dla Ciebie

Zakopane: Nowe sportowe serce. Otwarto zmodernizowany Stadion Miejski
Zakopane: Nowe sportowe serce. Otwarto zmodernizowany Stadion Miejski
Tarnów: Posąg Merkurego odzyskał skradzione atrybuty
Tarnów: Posąg Merkurego odzyskał skradzione atrybuty
Wrocław: Międzypokoleniowy piknik ekologiczny w Parku Staromiejskim. Co można było tam zobaczyć?
Wrocław: Międzypokoleniowy piknik ekologiczny w Parku Staromiejskim. Co można było tam zobaczyć?
Łódzka Grupa Biegowa Delia Running Team na podium: Triumfy w Biegu Bohaterów i Biegu na Molo
Łódzka Grupa Biegowa Delia Running Team na podium: Triumfy w Biegu Bohaterów i Biegu na Molo
Kolejny dublet polskiego obrońcy! Druga tercja zdecydowała w meczu mistrza Polski
Kolejny dublet polskiego obrońcy! Druga tercja zdecydowała w meczu mistrza Polski
Męczarnie za trzy punkty. GieKSa wygrywa w Sanoku
Męczarnie za trzy punkty. GieKSa wygrywa w Sanoku
Wólka Orłowska: Pijany kierowca wpadł w niedzielny poranek. Przekroczył prędkość i miał sądowy zakaz prowadzenia
Wólka Orłowska: Pijany kierowca wpadł w niedzielny poranek. Przekroczył prędkość i miał sądowy zakaz prowadzenia
Brody: Niesamowita historia pałacu Brühla. W jego podziemiach przechowywano słynną porcelanę, wartą krocie
Brody: Niesamowita historia pałacu Brühla. W jego podziemiach przechowywano słynną porcelanę, wartą krocie
Pleszew: Miasto rozśpiewało się na dobre na koncercie charytatywnym dla Domu Dziecka! Katarzyna Zawada dała prawdziwy popis wokalnych umiejętności
Pleszew: Miasto rozśpiewało się na dobre na koncercie charytatywnym dla Domu Dziecka! Katarzyna Zawada dała prawdziwy popis wokalnych umiejętności
Kaczyński poprowadził do zwycięstwa. Zagłębie wskakuje na fotel lidera
Kaczyński poprowadził do zwycięstwa. Zagłębie wskakuje na fotel lidera
Wólka Magierowa: Zderzenie motocyklisty z łosiem. Kierujący był reanimowany, pasażerka w stanie krytycznym
Wólka Magierowa: Zderzenie motocyklisty z łosiem. Kierujący był reanimowany, pasażerka w stanie krytycznym
Kraków: Miało być pole golfowe, ale mieszkańcy zdecydowali, by Białe Morza były parkiem. W najbliższych tygodniach poznamy jego projekt
Kraków: Miało być pole golfowe, ale mieszkańcy zdecydowali, by Białe Morza były parkiem. W najbliższych tygodniach poznamy jego projekt