Tajemnica Hameln. Dzieci, które odeszły i nie wróciły
W czerwcu 1284 roku w Hameln wydarzyło się coś, co do dziś nie daje spokoju historykom i mieszkańcom Dolnej Saksonii. Zniknięcie 130 dzieci, upamiętnione w miejskich kronikach i legendzie o szczurołapie, stało się jednym z najbardziej fascynujących i niepokojących epizodów średniowiecznej Europy. Co kryje się za tą opowieścią – bajka, epidemia czy zapomniana tragedia?
Hameln w XIII wieku
Położone nad rzeką Wezerą Hameln już w średniowieczu było ważnym ośrodkiem handlu i rzemiosła. W 1284 roku w mieście żyło kilka tysięcy ludzi, a lokalna społeczność była zżyta i dumna ze swoich osiągnięć. Mimo to, jak wiele innych miast epoki, Hameln nie było wolne od problemów – od klęsk żywiołowych po epidemie i konflikty społeczne.
Według najstarszych przekazów historycznych w 1284 roku do Hameln przybył tajemniczy mężczyzna w barwnym stroju, który zaoferował mieszkańcom pomoc w pozbyciu się plagi szczurów. Za swoje usługi zażądał sowitej zapłaty, na co mieszczanie przystali, zdesperowani narastającym problemem.
Legenda o szczurołapie
Najstarsze źródła dotyczące tej historii pochodzą z początku XIV wieku. Około 1300 roku w kościele św. Mikołaja w Hameln umieszczono witraż przedstawiający kolorowo ubranego mężczyznę prowadzącego grupę dzieci.
Witraż ten, zniszczony w XVII wieku, był wielokrotnie opisywany w średniowiecznych kronikach. Do dziś zachowały się także inskrypcje na domach w Hameln, z których najsłynniejsza (z 1602 roku), głosi: "A.D. 1284 – dnia 26 czerwca – na świętych Jana i Pawła – 130 dzieci urodzonych w Hameln zostało wyprowadzonych z miasta przez szczurołapa w kolorowym stroju. Po minięciu Kalwarii przy Koppenbergu zniknęły na zawsze".
Pierwsze pisemne wzmianki, jak te z tzw. manuskryptu Lüneburskiego z XV wieku, podają, że 130 dzieci opuściło Hameln 26 czerwca 1284 roku, prowadzone przez osobę w kolorowym odzieniu, i nigdy nie wróciło. W 1384 roku w miejskich aktach zapisano: "Mija sto lat, odkąd nasze dzieci odeszły".
Co ciekawe, w najstarszych przekazach nie występują szczury – ten element pojawił się dopiero w XVI wieku, prawdopodobnie pod wpływem rozwoju legendy i jej literackich opracowań.
Przebieg wydarzeń – co wiemy z przekazów?
Według wersji spopularyzowanej przez braci Grimm, szczurołap najpierw wywabił z miasta wszystkie szczury i myszy, topiąc je w Wezerze. Gdy mieszczanie odmówili zapłaty, wrócił 26 czerwca, tym razem w stroju myśliwego i z czerwoną czapką. Zagrał na flecie, a jego melodia przyciągnęła dzieci – chłopców i dziewczynki od czwartego roku życia wzwyż, w tym córkę burmistrza.
Wszyscy podążyli za nim poza miasto, w stronę wzgórza Koppenberg, gdzie zniknęli w jaskini lub zostali "przeniesieni" do innego świata. Według niektórych relacji, troje dzieci ocalało: jedno było ślepe, drugie głuche, trzecie wróciło po kurtkę i nie zdążyło dołączyć do reszty.
W Hameln przez stulecia pamiętano o tej tragedii. Ulica, którą dzieci opuściły miasto, nosiła nazwę "Bungelose Gasse" – "ulica bez bębnów", gdzie zakazano muzyki i tańców. W okolicach Koppenbergu ustawiono dwa kamienne krzyże, a miejsce zniknięcia dzieci stało się lokalnym miejscem pamięci.
Hipotezy historyków
Przez wieki badacze próbowali wyjaśnić, co naprawdę wydarzyło się w Hameln. Jedna z najstarszych teorii zakłada, że dzieci padły ofiarą epidemii – być może dżumy lub innej choroby zakaźnej. Wskazuje na to fakt, że w XX wieku odkryto w pobliżu miasta masowy grób, w którym spoczywały szczątki ponad stu dzieci.
Jednak badania wykazały, że pochówek pochodzi raczej z połowy XIV wieku, a nie z roku 1284. Część badaczy sugeruje, że legenda mogła być próbą ukrycia wstydliwej prawdy – być może część dzieci została pochowana żywcem, jeszcze zarażona, by powstrzymać rozprzestrzenianie się choroby.
Inna popularna hipoteza mówi o migracji – w XIII i XIV wieku z terenów Niemiec organizowano masowe wyprawy osadnicze na wschód, zwłaszcza do Transylwanii i Polski. Tak zwani "lokatorzy", często ubrani barwnie i wyposażeni w instrumenty, rekrutowali młodych ludzi do zakładania nowych wsi.
W tej interpretacji "dzieci" z Hameln mogły być po prostu młodymi mieszkańcami, którzy pod wodzą rekrutera opuścili miasto w poszukiwaniu lepszej przyszłości. Brak informacji o ich losie mógł być wynikiem zerwanych kontaktów lub tragicznego końca wyprawy.
Niektórzy historycy sugerują, że dzieci mogły zginąć w wyniku katastrofy naturalnej, takiej jak osunięcie ziemi lub lawina błotna w okolicznych wzgórzach. W średniowieczu tego typu tragedie często tłumaczono interwencją sił nadprzyrodzonych lub zamieniano w legendy.