Tatry biją rekordy. Ponad milion turystów tylko w sierpniu
Rekordowe wakacje
W samym lipcu na teren TPN weszło 794 tys. osób. To wynik słabszy niż w 2024 roku (832 tys.) co za pewne spowodowane było deszczową aurą. Natomiast sierpień przyniósł wynik aż 1,1 mln turystów (w 2024 roku - 992 tys.) - to jeden z najwyższych miesięcznych wyników w historii, porównywalny z pandemicznym rokiem 2021, gdy po raz pierwszy odnotowano milionową frekwencję w jednym miesiącu. W ubiegłoroczne wakacje w Tatry weszło łącznie 1 mln 824 tys. 829 osób.
Największą popularnością cieszyła się tradycyjnie Morskie Oko (ponad 226 tys. wejść w wakacje 2025), ale w pierwszej trójce znalazły się także rejon Kasprowego Wierchu (182 tys. 474) oraz Dolina Kościeliska (147 tys. 629 osób) - szlaki o dobrze rozwiniętej infrastrukturze, które od lat absorbują znaczną część ruchu turystycznego.
Trend rosnący od lat
Porównanie z wcześniejszymi latami pokazuje, że ruch w Tatrach stale rośnie. W całym 2024 roku TPN odwiedziło 4,9 mln osób, rok wcześniej 4,5 mln, a w pandemicznym 2021 roku - 4,6 mln. Jeszcze przed pandemią, w 2019 roku, liczba odwiedzających sięgała 3,75 mln. Dokładnie 10 lat temu - w całym 2015 roku w Tatry wchodziło 3 mln 180 tys. osób.
Tym bardziej imponująco wygląda tegoroczny wynik - 3,92 mln od stycznia do sierpnia. Oznacza to, że w osiem miesięcy osiągnięto już ponad 80 proc. rocznej frekwencji z 2024 r.. Jeśli pogoda jesienią dopisze, przekroczenie granicy 5 mln odwiedzających w skali roku staje się bardzo realne.
- Sierpień 2025 to kolejny rekordowy miesiąc - 1 mln 103 tys. turystów. Być może cały rok przyniesie nam nowy rekord, ale w Tatrach wiele zależy od pogody. Jeśli jesień będzie słoneczna, to granica pięciu milionów jest bardzo prawdopodobna - podkreśla Szymon Ziobrowski, dyrektor TPN.
Przyroda pod presją, ale stabilna
Rekordy frekwencji nie są dla parku ani powodem do radości, ani do zmartwień. - Dla nas najważniejsza jest przyroda i zarządzanie ruchem turystycznym. Gatunki wskaźnikowe: niedźwiedź, orzeł, kozica, świstak - mają się dobrze. Intensyfikujemy kontrole ruchu poza szlakami i w nocy. Zatrudniliśmy też dodatkowych strażników, by lepiej chronić teren - dodaje Ziobrowski.
TPN na razie nie planuje wprowadzenia limitów wejść, ale zapowiada dalsze wzmacnianie służb terenowych i działania edukacyjne. - Ruch koncentruje się w kilku miejscach, co ma swoje plusy. Droga do Morskiego Oka czy kolejka na Kasprowy Wierch pozwalają skanalizować turystów i ograniczać presję na bardziej wrażliwe obszary - tłumaczy dyrektor.
Jesienne weekendy pokażą, czy 2025 rok zapisze się w historii jako absolutny rekord. Już dziś wiadomo jednak, że Tatry pozostają bezkonkurencyjnym celem wakacyjnych podróży - i że wyzwanie, jakim jest zarządzanie milionowym ruchem w parku narodowym, będzie tylko rosło.