WAŻNE
TERAZ

Jest najnowszy odczyt. Oto inflacja w Polsce

Tatry: Dlaczego ubywa kozic? Królowe turni pod lupą badaczy UJ 

Przyrodnicy doliczyli się tylko 740 kozic w Tatrach podczas tegorocznego, wiosennego liczenia tych zwierząt. To jeden z niższych wyników od lat. Dla porównania - dekadę temu populacja wyniosła 1107 osobników. Czy to wina wzmożonego ruchu turystycznego, zmian klimatycznych lub presji drapieżników? Czy symbol tych gór jest zagrożony? Na te pytania starają się odpowiedzieć badacze z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Uczelnia zwraca też uwagę, że w ochronę tego gatunku już w XIX wieku zaangażowani byli wybitni profesorowie UJ.
Kozice w TatrachKozica w Tatrach
Źródło zdjęć: © Polska Press Grupa | Marcin Szkodzinski
Redakcja Kraków
Kozica w Tatrach
Kozica w Tatrach © Polska Press Grupa | WOJCIECH MATUSIK / POLSKAPRESSE

Liczenie kozic w Tatrach - jak wskazuje uczelnia - to najstarszy przykład transgranicznego monitoringu przyrodniczego w Europie. Organizowane jest od 1954 roku, a wspólnie ze słowackim TANAP-em (odpowiednikiem Tatrzańskiego Parku Narodowego) - od 1957. Kozice są inwentaryzowane dwa razy w roku. Wiosną głównym celem akcji jest sprawdzenie liczby młodych osobników urodzonych w danym roku, natomiast jesienią określana jest liczebność całej populacji.

Podczas wiosennego liczenia w tym roku odnotowano 740 kozic w Tatrach: po polskiej stronie zaobserwowano 249 osobników, a u naszych południowych sąsiadów - 491. Liczba młodych urodzonych w danym roku wyniosła 12,7 proc. Jak podaje TPN, pod tym względem wynik jest lepszy niż w ostatnich czterech latach, chociaż jeszcze nie w pełni satysfakcjonujący. Pracownicy naukowi TPN przypominają, że wyników liczenia nie należy traktować dosłownie, choć podawane są z dokładnością co do jednej sztuki. Błąd oszacowania nie jest znany, ale może przekraczać nawet 10 procent. Warto też pamiętać, że podział na kozice "polskie" i "słowackie" jest całkowicie sztuczny, bowiem duża część z nich przebywa w rejonie granicy państwowej i swobodnie ją przekracza.

Porównując wyniki wiosennych akcji liczenia kozic z poprzednich lat, widać, że populacja kozic maleje. W 2024 r. doliczono się 793 kozic, a w 2023 r. - 816. Tymczasem jeszcze w 2020 r. liczba ta sięgała 972, a w 2018 r. - naliczono 989 sztuk tych zwierząt.

Już cztery razy groziła im zagłada

Jak wynika z ponad 150-letnich danych historycznych, populacja kozicy tatrzańskiej co najmniej 4-krotnie znalazła się na granicy zagłady. Po raz pierwszy w połowie XIX wieku, potem w okresach obu wojen światowych i następujących po nich latach powojennych, a także całkiem niedawno, bo w latach 90. XX wieku.

"W czasie tego ostatniego gwałtownego spadku liczebności w całych Tatrach nie obserwowano więcej niż 220 osobników tego gatunku. O ile przyczyny trzech pierwszych regresów kozicy zostały określone jako tępienie przez człowieka i masowy wysokogórski wypas owiec i bydła, o tyle nie ustalono jednoznacznej przyczyny ostatniego spadku. Być może załamanie liczebności spowodowane było istnieniem zespołu niekorzystnych czynników, a być może nastąpiło osłabienie puli genowej" - przekazuje UJ.

Co szkodzi kozicom

Do współcześnie rozpoznawanych czynników mogących negatywnie oddziaływać na populacje kozicy tatrzańskiej zalicza się m.in.:

  • zmiany warunków klimatycznych
  • wzrost liczby drapieżników
  • rozwój nowych form turystyki górskiej uprawianych często poza wyznaczonymi do tego celu miejscami
  • ogólne zanieczyszczenie środowiska, obniżające naturalną odporność zwierząt na choroby
  • oraz - na szczęście już w coraz mniejszym stopniu - kłusownictwo.

Wpływ na spadek populacji tych zwierząt ma także nadmierny ruch turystyczny. W ubiegłym roku Tatrzański Park Narodowy odwiedziło aż 5 mln 91 tys. osób.

Jednak zdaniem przedstawicieli TPN, liczebność kozic wydaje się ustabilizowana po spadku odnotowanym po 2018 roku.

- Stres spowodowany przez obecność człowieka jest bardzo istotnym czynnikiem śmiertelności, ale niektóre tereny są objęte ścisłą ochroną i teoretycznie człowiek nie ma tam dostępu. Z kolei przegęszczenie w populacji powoduje szybsze i łatwiejsze przenoszenie chorób, stwarza też warunki konkurencji pokarmowej. Zmiana klimatu i nietypowe warunki pogodowe podczas rozrodu i wychowania młodych mogą być przyczyną śmiertelności tej grupy wiekowej. Drapieżniki zwiększają istotnie swoją liczebność, szczególnie lisy, wilki, ale też i psy domowe często niestety są spotykane w Tatrach. Wystarczy obecność drapieżnika, żeby wprowadzić stres i zmianę stanu fizjologicznego zwierzęcia - mówi dr hab. Izabela Wierzchowska, prof. UJ z Instytutu Nauk o Środowisku Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Padały ofiarą kłusowników

Na kozice niegdyś bardzo intensywnie kłusowali mieszkańcy Podtatrza. W literaturze tatrzańskiej znaleźć można wiele informacji o łowcach kozic, w tym o Janie Budzu. Ten kłusownik z Jurgowa miał do 1862 roku zabić ponad 300 tych zwierząt. Polowano wówczas głównie dla pieniędzy, a duża użyteczność niemal wszystkich części tuszy kozicy stawiała ją na pierwszym miejscu spośród najchętniej pozyskiwanych zwierząt tatrzańskich. Wypchane głowy były ozdobą pańskich salonów, różki używano na rączki do lasek lub kołki do ścian, z wyprawionej skóry robiono spodnie i rękawiczki, mięso podawano jako wyborną dziczyznę.

- W tamtych czasach na Podhalu bardzo pożądana była także grzywa samca. Górale robili z niej tzw. kistki, ozdobną część kapelusza noszonego przez mężczyzn w średnim i starszym wieku, głównie żonatych. Dziś młodzi kawalerowie nadal noszą za kapeluszem pióra, głównie orle, które są symbolem kawalerstwa. Podczas oczepin, głównego rytuału podczas wesela góralskiego, pan młody odpina piórko od kapelusza i ofiaruje je swojej wybrance. Dziś kistki są szczególnie szanowane, zwłaszcza te dziedziczone po ojcach, stryjach i wujkach - opowiada pochodząca z Podhala prof. Stanisława Trebunia-Staszel z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej UJ.

W połowie XIX w., w efekcie kłusowniczego procederu, kozica tatrzańska należała już do zwierząt ginących. Były rektor UJ prof. Franciszek Ziejka w artykule naukowym "Narodziny legendy Zakopanego" przypomniał postać prof. Ludwika Zejsznera z Katedry Mineralogii UJ, który wówczas był jednym z pionierów ruchu ochrony przyrody tatrzańskiej. Występował m.in. w obronie kozic i świstaków.

W 1849 roku, w oparciu o relacje myśliwych polujących na te zwierzęta, profesor Zejszner pisał, że "liczba kozłów dzikich nie jest wielka; strzelcy znający dobrze miejscowość, zapewniali mnie, że ich nie ma więcej w całych Tatrach nad 100, a nawet mniej. Liczba ich zmniejsza się coraz bardziej, bo mnóstwo ludzi czyha na nich, i tylko ostrość klimatu i nieporównana chybkość głównie bronią ich od zagłady. Wszelkie jest prawdopodobieństwo, że jeżeli rząd nie wda się i nie utrudni na nie polowania, jak się to dzieje w puszczy Białowieskiej ze żubrami, kozły dzikie zaginą w Tatrach".

Badacze i strażnicy

W gronie pionierów badań naukowych w Tatrach zaszczytne miejsce zajmuje również Maksymilian Siła Nowicki, pierwszy polski profesor zoologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Stał się on jednym z najzagorzalszych strażników przyrody tatrzańskiej. Wielokrotnie występował w prasie polskiej i niemieckiej w obronie kozic i świstaków.

Bliskim jego współpracownikiem był ks. Eugeniusz Janota, nauczyciel w Gimnazjum św. Anny w Krakowie, późniejszy profesor Uniwersytetu Lwowskiego. Ich wieloletnie zabiegi sprawiły, że sprawa ochrony kozicy i świstaka trafiła ostatecznie do Sejmu Krajowego we Lwowie, który w 1868 roku uchwalił ustawę o ochronie tych zwierząt. Był to pierwszy na świecie tego typu akt prawny.

- W okresie kiedy dominowała gospodarka samowystarczalna, górale udawali się w góry, na tzw. hole, aby upolować zwierzynę, w tym także kozice. Trzeba pamiętać, że obowiązywały w tym zakresie pewne zasady. Bardzo sugestywnie i pięknie o relacjach człowieka ze światem tych zwierząt pisał Wojciech Gąsienica-Byrcyn, były dyrektor TPN, w zbiorze opowiadań "Dostać orełki". Czytamy w nim m.in., że nie można było odstrzeliwać kozic do jesieni, tak by mogły wykarmić i odchować swoje małe: "kozicki dopiero mozno kraść od młodyk grul, no to wej w michalskim miesiącu". Tych, którzy zajmowali się kłusownictwem i nielegalnie polowali na kozice, nazywano rabsicami - mówi prof. Stanisława Trebunia-Staszel.

Wybrane dla Ciebie

Okradli kolegę. Łup chcieli sprzedać innemu znajomemu
Okradli kolegę. Łup chcieli sprzedać innemu znajomemu
Jankowice: Kobieta zgwałcona w lesie. Policjanci zatrzymali 31-latka
Jankowice: Kobieta zgwałcona w lesie. Policjanci zatrzymali 31-latka
Libiąż: Siatkarskie święto. Czas na VI Memoriał Macieja Klimasa
Libiąż: Siatkarskie święto. Czas na VI Memoriał Macieja Klimasa
Pleszów: Dożynki Nowohuckie. Wielka impreza 15 sierpnia
Pleszów: Dożynki Nowohuckie. Wielka impreza 15 sierpnia
Rybnik: Kto zainwestuje na największej działce inwestycyjnej? Miasto ogłosiło przetarg na sprzedaż terenów przy ul. Włościańskiej
Rybnik: Kto zainwestuje na największej działce inwestycyjnej? Miasto ogłosiło przetarg na sprzedaż terenów przy ul. Włościańskiej
Stargard: Zniżki na koncerty dla uczniów i studentów
Stargard: Zniżki na koncerty dla uczniów i studentów
Szczecin: Senator Gawłowski winny większości zarzutów. Skazana została również żona senatora
Szczecin: Senator Gawłowski winny większości zarzutów. Skazana została również żona senatora
Oświęcim: Folkowe klimaty. Wystąpią Staszek z Gór i zespół PotOCK
Oświęcim: Folkowe klimaty. Wystąpią Staszek z Gór i zespół PotOCK
Lubuskie: Zamiast pośrednictwa była papierowa fikcja. Przekręty na miliony
Lubuskie: Zamiast pośrednictwa była papierowa fikcja. Przekręty na miliony
Ważna informacja dla nauczycieli. Nabór rusza już 1 sierpnia
Ważna informacja dla nauczycieli. Nabór rusza już 1 sierpnia
Wałbrzych: Tragedia w centrum miasta. Mężczyzna zmarł na przystanku
Wałbrzych: Tragedia w centrum miasta. Mężczyzna zmarł na przystanku
Rudno: Wielka historyczna rekonstrukcja na Zamku Tenczyn w weekend 1-3 sierpnia
Rudno: Wielka historyczna rekonstrukcja na Zamku Tenczyn w weekend 1-3 sierpnia