Toruń: Snajper poszukiwany. A mieszkańcy dyskutują o motocyklistach
"Nic nie usprawiedliwia strzelania do ludzi, ale... Kiedy policja jest latami bezradna wobec wybryków motocyklistów, to co się dziwić, że znalazł się społeczny szeryf" - pisze do naszej redakcji Czytelników. I takich zgłoszeń w ostatnim czasie otrzymaliśmy więcej - ze wskazaniami miejsc i dzielnic, w których motocykliści są utrapieniem dla mieszkańców.
Snajper z kamienicy na Warszawskiej nadal poszukiwany
Przypomnijmy krótko. 15 sierpnia około godz. 20.00 postrzelony w oko został Marcin Lewicki, dziennikarz portalu O2.pl. Ten motocyklista zatrzymał się wówczas u zbiegu ulicy Traugutta i Bulwaru Filadelfijskiego. Absolutnie nic nie wskazuje na to, by jechał za szybko, łamał przepisy etc.
Dziennikarz trafił do szpital, przeszedł operacje. Z oka usunięto mu śrut. Zdołał nagłośnić cała sprawę i odezwali się też inni poszkodowani motocykliści - w tym samym prawie miejscu, także śrutem pochodzącym najprawdopodobniej z wiatrówki.
-Policjanci prowadzą postępowanie dotyczące narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu motocyklistów, do których najprawdopodobniej, jak wskazuje zabezpieczony w sprawie materiał dowodowy, oddano strzały z broni pneumatycznej, na którą nie jest wymagane pozwolenie. Do sytuacji tych doszło w dniach 14, 15 i 18 sierpnia br. w Toruniu na skrzyżowaniu ulic Traugutta i Warszawskiej - przekazała 20 sierpnia mediom asp. Dominika Bocian rzeczniczka policji.
Dotychczas w sprawie wykonano czynności procesowe m.in. przyjęto zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstw, przesłuchano świadków, dokonano przeszukań lokali. Kryminalni prowadzą także działania operacyjne, które mają na celu ustalenie sprawcy.
-Dotychczas nikt w tej sprawie nie usłyszał zarzutów. Czynności śledczych trwają, a policjanci sprawdzają każdy przekazany sygnał. M.in. przeszukali mieszkania w pobliskiej kamienicy, które mają okna wychodzące w kierunku skrzyżowania, gdzie doszło do incydentów, ale weryfikowane są też informacje uzyskane od świadków - informowała asp. Dominika Bocian.
Czy coś się zmieniło w tej sprawie? Do dziś niewiele. Podejrzanego (podejrzanych) dotąd nie zatrzymano. - Będziemy informować od razu, gdy nastąpi przełom w tej sprawie - zapewnia rzeczniczka.
Wyścigi na ulicach, ryk silników - na to skarżą się mieszkańcy Torunia
Choć nikt nie akceptuje strzelania do ludzi i nic nie wskazuje na to, by poszkodowani w sierpniu motocykliści łamali jakiekolwiek przepisy, temat wywołał gorące dyskusje na temat dokuczliwości motocyklistów w Toruniu. Tych, którzy przepisy łamią i prawa innych np. do wieczornego odpoczynku nie szanują.
-Ulice Łódzka i Andersa. Godzina 2.00 w noc. Próbuję zasnąć i nie ma takiej opcji. Zapraszam na ryk niedowartościowanych wariatów. Jakoś nie dziwię się snajperowi, który delikatnie postrzelił frajera z ryczącym motorkiem. Fakt - nie powinien naruszać, ale... - opisuje w mailu do redakcji sytuację na lewobrzeżu Czytelnik (personalia do wiad.red.).
-A u nas ulga. Pewnie chwilowa, ale zawsze - zgłasza Czytelniczka mieszkająca w sąsiedztwie ul. Warszawskiej. - Po tej aferze ze snajperem przez kilka dni było dużo widoczne policji. Motocykliści też pewnie mają świadomość, że miejsce jest na podwójnym celowniku. Przestali się rozpędzać na Lubickiej i Warszawskiej, ciszej się zrobiło. Znów można na noc uchylić okna...
Na ryk motorów i ich wyścigi utyskują Czytelnicy różnych rejonów Toruniu: od wspomnianej okolicy Szosy Lubickiej i ul. Lubickiej, przez Osiedle Młodych, Bydgoskie Przedmieście po lewobrzeże. Nikt strzelania nie pochwala, ale nie brakuje twierdzeń typu: skoro policja przez lata z problemem sobie nie radzi, to co się dziwić, że ktoś wziął sprawy we własne ręce.
Problem dotyczy zresztą nie tylko Torunia. Obszerny list napisał do nas także Czytelnik z Bydgoszczy. Oto fragment.
-Mieszkam również w pobliżu ruchliwego skrzyżowania. Ryk silników motocyklowych jest nie do zniesienia i budzi rzeczywiście krwiożercze instynkty. Bierność policji może prowadzić do zwiększenia częstotliwości podobnych akcji - uważa bydgoszczanin (personalia do wiad.red.). - Zdziczenie motocyklistów występuje także w innych krajach, ale we Francji lub Niemczech władze przynajmniej zaczynają temu przeciwdziałać. W Polsce natomiast "ryk motorów" jest gloryfikowany przez media, które z zachwytem opisują zloty motocyklistów. Mało tego, ich pielgrzymki i święcenie pojazdów są celebrowane jak ważne wydarzenia religijne! Dopóki nie zmieni się nastawienie mediów i innych ośrodków opiniotwórczych, egoistyczne praktyki idiotów na ryczących dwóch kółkach będą nadal niszczyć spokój setek mieszkańców miast. I prowokować samosądy.