Udusił i okradł. Potem uciekł. Sąd w Szczecinie zdecyduje w jednej z najbardziej skomplikowanych spraw
Rok temu Mykhailo M. został skazany na 13,5 roku więzienia za zabójstwo kobiety w apartamencie w Międzyzdrojach podczas stosunku. Wyrok Sądu Okręgowego w Szczecinie jest nieprawomocny. Teraz sprawę bada sąd apelacyjny. Na ostatniej rozprawie zapowiedział, że nie wyklucza zmiany kwalifikacji czynu na łagodniejszą, czyli z zabójstwa na nieudzielenie pomocy. Różnica jest zasadnicza. W pierwszym przypadku maksymalna kara to dożywocie, w drugim - 5 lat więzienia.
- Tak trudnej sprawy jeszcze nie było - mówi mec. Maciej Krzyżanowski, obrońca oskarżonego.
Do tragedii doszło w nocy 15 czerwca 2022 r. w pensjonacie w Międzyzdrojach. Ofiara to mieszkanka lubuskiego. Przed śmiercią uprawiała seks z poznanym kilka godzin wcześniej Mykhailo M., który pracował w Międzyzdrojach. Początkowo usłyszał zarzuty nieudzielenia pomocy. Gdy biegli znaleźli na szyi kobiety ślady duszenia, prokuratura oskarżyła Ukraińca o zabójstwo. 23-latek twierdzi, że podczas stosunku kobieta zgodziła się na podduszanie.
- Ja mam fantazję o podduszaniu partnerki podczas seksu. Zrealizowałem ją podczas seksu z Anną. Ona zgodziła się. Położyłem lewą rękę na jej szyi i oparłem się łokciem o ścianę. Ona była przyciśnięta do ściany. To nie trwało długo. Potem zaczęła się osuwać - mówił.
Zapewnia, że próbował ją ratować. Potwierdzają to ślady udzielania pierwszej pomocy na ciele kobiety. Gdy zorientował się, że nie żyje, ubrał ją i przeciągnął do łazienki, aby upozorować zgon naturalny. Tam rano znalazła ją koleżanka. Przerażony Mykhailo uciekł kradnąc telefony, torebki i samochód kobiet. Pojechał do Berlina, ale wrócił i zgłosił się na policję. Dlatego oprócz zabójstwa ma też zarzut kradzieży.
Sekcję zwłok przeprowadzono po trzynastu dniach od śmierci kobiety. W krwi miała wtedy ponad 1,3 promila alkoholu. Toksykologia wykazała także, że przed śmiercią pokrzywdzona brała leki, bo od dawna była pod opieką lekarską.
Toksykolodzy wykryli reakcję leków zwaną synergizmem spotęgowanym. W uproszczeniu oznacza to reakcję alkoholu z lekami, która może wywoływać niekorzystne skutki dla organizmu, włącznie ze zgonem. Im więcej alkoholu, tym reakcja może być ostrzejsza.
Zdaniem biegłego do spraw toksykologii, który sporządzał opinię, podobny poziom alkoholu (ok. 1,3 promila) kobieta miała w chwili śmierci. Według biegłego to efekt tego, że zgon nie powoduje szybkiego ubytku alkoholu z organizmu.