Upadek Al Capone. Masakra, która wstrząsnęła Ameryką
Chicago lat dwudziestych XX wieku to miasto kontrolowane przez zorganizowaną przestępczość. Prohibicja stworzyła imperium nielegalnego alkoholu, a walka o kontrolę nad tym rynkiem przekształciła ulice w pole bitwy gangów. 14 lutego 1929 roku jedno zdarzenie na zawsze zmieniło oblicze amerykańskiej mafii i sposób, w jaki społeczeństwo postrzegało gangsterów.
Prohibicja i narodziny imperium przestępczego
Wprowadzenie prohibicji w Stanach Zjednoczonych w 1920 roku otworzyło nowy rozdział w historii przestępczości zorganizowanej. Zakaz produkcji i sprzedaży alkoholu nie zlikwidował popytu na trunki. Stworzył natomiast gigantyczny czarny rynek, na którym fortuny budowały się błyskawicznie. Chicago stało się epicentrum tej nielegalnej działalności. Miasto podzieliło się między konkurencyjne gangi, z których każdy chciał kontrolować dystrybucję alkoholu.
Była 14:30 w Zakopanem. Ludzie aż się zatrzymywali i nagrywali
Włoska mafia pod wodzą Ala Capone dominowała w Chicago. Irlandzki gang North Side kontrolował północną część miasta. Obie grupy przez lata prowadziły krwawą wojnę o każdą ulicę, każdy klub, każdy punkt dystrybucji. Rywalizacja ta nie była jedynie ekonomiczna. Stanowiła walkę o prestiż, władzę i dominację w podziemnym świecie.
Konflikt narastał przez całe lata dwudzieste. Liderzy North Side padali kolejno ofiarami zabójstw. W listopadzie 1924 zginął Dion O’Banion, którego zamordowano w jego własnej kwiaciarni. Dwa lata później, w październiku 1926, zastrzelono Earla Wojciechowskiego, znanego jako Hymie Weiss. Vincent Drucci podzielił ich los w 1927 roku.
Każda śmierć przybliżała ostateczne rozwiązanie konfliktu. George Moran, znany jako Bugs, przejął kontrolę nad osłabionym gangiem. Stał się głównym celem Ala Capone. Włoski boss planował ostateczne rozwiązanie problemu konkurencji.
Pułapka na garaż przy Lincoln Park
Plan był przemyślany do najdrobniejszych szczegółów. Człowiek z Detroit, pracujący dla Capone, nawiązał kontakt z ludźmi Morana. Zaproponował transakcję dużej partii nielegalnego alkoholu po atrakcyjnej cenie. Ustalono miejsce spotkania w garażu przy ulicy North Clark. Data została wybrana nieprzypadkowo. 14 lutego wydawał się zwyczajnym dniem.
Tego ranka do garażu przybyło siedmiu mężczyzn. Większość należała do gangu North Side. Peter Gusenberg i jego brat Frank byli weteranami organizacji. Albert Kachellek, Adam Heyer i Albert Weinshank pełnili kluczowe role w strukturze gangu. John May pracował jako mechanik, nie będąc bezpośrednio zaangażowanym w przestępczość. Siódmą ofiarą był Reinhart Schwimmer, optyk, który fascynował się światem gangsterów i spędzał czas w ich towarzystwie.
Moran sam powinien być na miejscu. Spóźnił się jednak tego ranka. To opóźnienie uratowało mu życie. Kiedy zbliżał się do garażu, zobaczył samochód policyjny i zmienił plany. Ta przypadkowa okoliczność sprawiła, że przeżył dzień, który miał go zabić.
W garażu czekano na dostawę alkoholu. Nikt nie spodziewał się zasadzki. Kiedy pojawił się pojazd przypominający policyjny, mężczyźni zachowali spokój. Naloty policji były częste, zwykle kończyły się niewielką łapówką.
Strzelanina, która wstrząsnęła Ameryką
Do garażu weszło pięciu mężczyzn. Dwóch ubranych było w policyjne mundury, trzej w cywilne ubrania. Rozkazali wszystkim stanąć twarzą do ściany. Siedmiu ludzi ustawiło się posłusznie, sądząc, że to rutynowa kontrola. Wtedy napastnicy otworzyli ogień.
Użyli karabinów maszynowych Thompsona i strzelb. Strzelanina trwała zaledwie kilka minut, ale była absolutnie bezlitosna. Sprawcy wystrzelili około 160 pocisków. Ofiary nie miały żadnych szans. Sześć osób zginęło natychmiast.
Frank Gusenberg przeżył pierwszy atak. Kiedy policja przybyła na miejsce, znajdował się w agonii. Przewieziono go do szpitala. Pomimo dwudziestu dwóch ran postrzałowych odmówił współpracy z policją. Nie wskazał sprawców, zachowując gangsterski kodeks milczenia do końca. Zmarł po południu tego samego dnia.
Operacją kierował Jack McGurn, znany jako Machine Gun. Wykonawcami byli Fred Burke, Gus Winkler i inni zaufani ludzie Capone. Cała akcja została zaplanowana jako profesjonalna egzekucja. Miała wyglądać na efekt policyjnego nalotu, który wymknął się spod kontroli.
Świadkowie i konsekwencje prawne
Kilka osób słyszało strzelaninę. Alphonsine Morin mieszkała w pobliżu garażu i dostrzegła podejrzanych mężczyzn. Jeanette Landesman również znalazła się wśród świadków. Obie kobiety początkowo planowały zeznawać przed sądem. Morin otrzymała jednak list z pogróżkami i szybko opuściła Chicago. Żaden świadek nie był wystarczająco odważny, by postawić czoła organizacji Capone.
Policja szybko połączyła masakrę z wojną gangów. Dowody wskazywały na zlecenie Ala Capone. Brak jednak było twardych faktów umożliwiających postawienie zarzutów. Capone w czasie masakry przebywał na Florydzie, co stanowiło idealne alibi. Żaden ze sprawców nigdy nie został oficjalnie skazany za masakrę w Dniu Świętego Walentego.
Paradoksalnie zbrodnia ta ostatecznie doprowadziła do upadku Capone. Opinia publiczna zaczęła postrzegać go nie jako Robin Hooda dostarczającego alkohol w czasach prohibicji, ale jako bezwzględnego mordercę. Media przedstawiały go jako krwawego szaleńca. Nawet świat przestępczy zaczął się od niego dystansować.