Wałęsające się psy to zagrożenie! Coraz więcej mieszkańców kujawsko-pomorskiego narażonych na wściekliznę
Lokalne grupy internetowe pełne są takich głosów:
- Gdy jadę rowerem nad Wisłę w Chrystkowie koło Świecia, zawsze goni mnie ujadający pies. Narzeka na to wielu ludzi, mimo to pies ma swobodne wyjście poza teren posesji.
- Czy ktoś zna właściciela kundla w typie amstafa z Londynka w Bydgoszczy, który zagryzł innego psa i rzucił się na małą dziewczynkę?
- Zgłoście to straży miejskiej! Przez takich ludzi moja rodzina zmarnowała wakacje. Zamiast na plaży w Mielnie, siedzieli w gabinecie w Koszalinie. Ich syna pogryzł pies. Niby tylko drasnął małego, bo zdążyli odgonić tego kundla, ale pojechali na pogotowie. I wtedy się zaczęło. Lekarz orzekł, że jest zadrapanie, dlatego dzieciak musi być natychmiast zaszczepiony przeciwko wściekliźnie, bo nikt znał tego psa, nie mieli pewności, że został zaszczepiony. No trudno, szczepcie! Ale to nie było jedno szczepienie - od razu dwa, a potem cała seria co kilka dni. Dzieciak ryczał, rodzice załamani, pieniądze na wczasy wyrzucone w błoto. Nawet jak wrócili do domu, musieli latać na te szczepienia. Dramat! A wystarczyło upilnować psa.
W 2025 roku już 5 tysięcy pogryzień przez psy
Takie przeżycia w Kujawsko-Pomorskiem ma prawie 600 mieszkańców rocznie. W 2024 roku - 561, rok wcześniej 540 i było to 31 procent więcej niż w minionym roku.
Sytuację monitoruje Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego - Państwowy Zakład Higieny i w pierwszym półroczu 2025 roku potrzebę szczepień narażonych na wściekliznę odnotował już wobec 5089 osób w Polsce!
- Pół biedy, że nie kłują już w brzuch - pocieszają się internauci.
- Obecnie szczepienia przeciw wściekliźnie u ludzi nie są bolesne - potwierdza sanepid. - Jednak trzeba pamiętać, iż nie będą one skuteczne w chwili pojawienia się objawów choroby. Dlatego tak ważne jest jak najwcześniejsze poinformowanie lekarza o pokąsaniu, zadrapaniu, a także opluciu przez zwierzę, co do którego nie ma pewności, że nie jest zakażone wirusem lub chore.
Pięć dawek szczepionki co kilka dni
W takiej sytuacji szczepionka jest obowiązkowa i podaje się ją według określonego schematu. - Decyduje o tym lekarz kwalifikujący do szczepienia, który może zalecić także np. podanie dodatkowo surowicy odpornościowej - wyjaśnia Inspekcja.
Zgodnie ze schematem, surowica jest konieczna, gdy pacjent nie był wcześniej szczepiony przeciw wściekliźnie, a zadrapania zadane mu przez podejrzane zwierzę są mnogie i oślinione.
W takich okolicznościach pacjent od razu dostaje też dwa zastrzyki, a w sumie pięć dawek w odstępach 0, 3, 7, 14 oraz 28 - 30 dni.
Epidemiolodzy tłumaczą, że ze wścieklizną trzeba walczyć stanowczo, bo jest jedną z najbardziej niebezpiecznych chorób - we wszystkich przypadkach kończy się zgonem, a zaszczepienie jest w stu procentach skuteczne.
Większość chorych na wściekliznę umiera w Afryce i Azji
W Polsce ostatni śmiertelny przypadek wścieklizny u człowieka odnotowano w 2002 r., ale każdego roku na świecie z powodu wścieklizny umiera blisko 60 tys. osób, głównie dzieci.
Dlatego szczepienia przeciw wściekliźnie są zalecane przed wyjazdami do niektórych krajów, szczególnie Azji i Afryki, gdzie odnotowuje się łącznie 95 - 99 procent zgonów ludzi z powodu wścieklizny.
Na liście państw są: Indie, Wietnam, Tajlandia, Chiny, Zanzibar, Kenia, Brazylia, Tanzania, Maroko i Filipiny. Nie wszędzie postępowanie po ugryzieniu działa równie sprawnie, jak w Polsce. Warto pamiętać, że profilaktyczne szczepionki przeciw wściekliźnie przyjmuje się w dwóch - trzech dawkach, dlatego trzeba pojawić się u lekarza odpowiednio wcześniej przed wyjazdem.