Warszawa: Sąd utrzymał wyrok uniewinniający trzech urzędników
fot. Miejski Reporter
We wtorek zapadło prawomocne orzeczenie kończące postępowanie apelacyjne. Jak podaje Polska Agencja Prasowa, sąd odwoławczy nie dopatrzył się podstaw do zmiany rozstrzygnięcia sądu I instancji i podzielił jego ustalenia. Sędzia Adam Bednarczyk stwierdził, że do tragedii doszło w warunkach, których nie sposób było przewidzieć, dodając, że „gdyby rodzina przyszła do parku dziesięć minut wcześniej lub później, do tej tragedii by nie doszło”. Wskazano również na „bezwład miasta” w zarządzaniu zielenią oraz na obecność grzyba, który miał być przyczyną oderwania się gałęzi.
Bańka o poparciu Nawrockiego: to była właściwa decyzja
Na ławie oskarżonych zasiadły dwie specjalistki ds. ogrodnictwa ze stołecznego Zarządu Zieleni (Celinie Ch. i Agacie M. prokuratura zarzucała nieumyślne niedopełnienie obowiązków i stworzenie stanu niebezpieczeństwa) oraz były dyrektor jednostki Marek P., któremu zarzucono działanie umyślne, w tym niewłaściwą organizację pracy i nadzoru nad oceną stanu drzew oraz ignorowanie sygnałów o niedoborach kadrowych. Jak podaje PAP, proces w tej sprawie rozpoczął się w sierpniu 2020 roku. W lipcu 2023 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Północ uniewinnił wszystkich oskarżonych; apelację złożyła prokuratura oraz oskarżyciel posiłkowy.
Prokurator zapowiedział wystąpienie o pisemne uzasadnienie orzeczenia i ocenę ewentualnego wniesienia nadzwyczajnego środka zaskarżenia. W mowie końcowej prokuratura podnosiła, że zdarzeniu można było zapobiec wskutek wcześniejszych działań nadzorczych; obrona wnioskowała o utrzymanie uniewinnienia, argumentując, że materiał dowodowy nie pozwala przypisać oskarżonym odpowiedzialności karnej.
Do wypadku doszło 20 sierpnia 2018 roku około godziny 17. Na ławce w Parku Praskim odpoczywała matka z sześciomiesięczną córką i partnerem. Na kobietę i dziecko runął ciężki konar klonu. Matka doznała bardzo poważnych obrażeń, w tym urazów głowy i kręgosłupa oraz otwartego złamania nogi, i do dziś nie odzyskała pełnej sprawności. Dziewczynka – Lilianna – zmarła 23 sierpnia 2018 roku, trzy dni po zdarzeniu. Jak relacjonował ojciec dziecka podczas procesu, drzewo przed wypadkiem wyglądało na zdrowe, miało zielone liście.
Sąd odwoławczy ocenił, że ustalenia sądu rejonowego były „bardzo obszerne” i prawidłowo przeprowadzone, a podniesione zarzuty apelacyjne miały charakter polemiczny wobec tych ustaleń.
