Ta zbrodnia na zawsze odmieniła oblicze USA. Miał tylko 14 lat
W sierpniu 1955 roku w małym miasteczku Money w stanie Mississippi doszło do zbrodni, która na zawsze odmieniła oblicze Stanów Zjednoczonych. Brutalne zabójstwo 14-letniego Emmetta Tilla nie tylko poruszyło sumienia Amerykanów, ale stało się iskrą, od której zapłonął ogólnokrajowy ruch na rzecz praw obywatelskich.
Chłopiec z Chicago
Emmett Louis Till urodził się 25 lipca 1941 roku w Chicago. Wychowywany przez samotną matkę dorastał w północnym mieście, gdzie choć rasizm był obecny, nie miał tak brutalnego oblicza jak na amerykańskim Południu. W sierpniu 1955 roku Emmett, nazywany przez bliskich "Bobo", wyjechał na wakacje do krewnych w Money, małej miejscowości w Delcie Missisipi. Dla nastolatka z miasta był to świat rządzony prawami segregacji rasowej, gdzie czarnoskórzy musieli okazywać białym bezwzględny szacunek i podporządkowanie.
W dniu 24 sierpnia Emmett wraz z kuzynami odwiedził sklep spożywczy Bryant’s Grocery, prowadzony przez białe małżeństwo – Roya i Carolyn Bryantów. To właśnie tutaj doszło do incydentu, który stał się początkiem tragedii. Carolyn Bryant zeznała później, że chłopak miał ją zaczepić – według różnych relacji miał zagwizdać, dotknąć jej ręki lub powiedzieć coś obraźliwego.
Niektórzy świadkowie twierdzili, że Emmett miał wadę wymowy i jego "gwizd" był efektem jąkania. Wersje wydarzeń różniły się diametralnie, a sama Carolyn przez lata wielokrotnie zmieniała swoje zeznania.
Porwanie w środku nocy
W nocy z 27 na 28 sierpnia 1955 roku około godziny 2:3, Roy Bryant i jego przyrodni brat J.W. Milam, uzbrojeni w broń palną i latarkę, wtargnęli do domu Mose’a Wrighta, wuja Emmetta. W domu spało osiem osób, w tym sam Emmett, który dzielił łóżko z kuzynem. Mężczyźni zażądali wydania "chłopaka z Chicago", grożąc rodzinie śmiercią w razie sprzeciwu.
Przerażony Emmett został wywleczony z domu, a jego ciotka bezskutecznie próbowała przekupić napastników pieniędzmi. Według relacji Mose’a Wrighta, obecna w samochodzie osoba potwierdziła tożsamość chłopca – głos miał należeć do kobiety, prawdopodobnie Carolyn Bryant.
Bryant i Milam zabrali Emmetta do nieznanego miejsca, gdzie przez wiele godzin był bestialsko torturowany. Z relacji opublikowanych później w magazynie "Look" wynika, że oprawcy bili go do nieprzytomności, wydłubali oko, a następnie zastrzelili w głowę. Na szyi zawiązali mu drut kolczasty, do którego przytwierdzili 75-funtowy (ok. 34 kg) wachlarz bawełny, po czym wrzucili ciało do rzeki Tallahatchie.
Odkrycie ciała i narodowy szok
Trzy dni później (31 sierpnia 1955 roku) rybacy odnaleźli w rzece zmasakrowane, nie do rozpoznania ciało chłopca. Identyfikacji dokonał wujek Emmetta po pierścieniu z inicjałami. Wiadomość o zbrodni błyskawicznie rozeszła się po całym kraju, wywołując szok i niedowierzanie.
Mamie Till-Mobley (matka chłopca) podjęła decyzję, która wstrząsnęła opinią publiczną: zażądała pogrzebu z otwartą trumną w Chicago. "Chciałam, by świat zobaczył, co rasizm zrobił z moim synem" – tłumaczyła później.
Przez cztery dni trumnę odwiedziło ponad 100 tysięcy osób, a zdjęcia zmasakrowanej twarzy chłopca obiegły prasę w całych Stanach Zjednoczonych.
Proces, który obnażył rasizm Południa
Proces Roy’a Bryanta i J.W. Milama rozpoczął się 19 września 1955 roku w Sumner (Mississippi). Oskarżeni przyznali się do porwania, ale zaprzeczyli, jakoby zabili chłopca, twierdząc, że go wypuścili. Prokurator Gerald Chatham żądał sprawiedliwości, a zeznania świadków – w tym odważnego wystąpienia Mose’a Wrighta, który publicznie wskazał oprawców – nie pozostawiały wątpliwości co do winy oskarżonych.
Jednak ława przysięgłych, złożona wyłącznie z białych mężczyzn, potrzebowała zaledwie 67 minut, by uniewinnić Bryanta i Milama. Po ogłoszeniu wyroku sprawcy pozowali z cygarami do zdjęć, świętując wygraną.
Wkrótce potem, korzystając z prawa o podwójnym narażeniu, które chroniło ich przed ponownym oskarżeniem, Bryant i Milam przyznali się do morderstwa w płatnym wywiadzie dla magazynu "Look". Opisali ze szczegółami, jak znęcali się nad Emmettem i jak pozbawili go życia.
Początek rewolucji
Morderstwo Emmetta Tilla stało się punktem zwrotnym w historii Stanów Zjednoczonych. Jego śmierć przyczyniła się do wybuchu bojkotu autobusów w Montgomery, który rozpoczął się 1 grudnia 1955 roku, zaledwie kilka miesięcy po procesie w Mississippi.
Dla czarnoskórych Amerykanów sprawa Tilla była dowodem, że system prawny Południa nie gwarantuje im żadnej ochrony. Dla białych – szokującym obrazem brutalności, która mogła spotkać każdego, kto złamie niepisane zasady segregacji.
W latach 80. i 90. historia Emmetta Tilla powracała w książkach, filmach i serialach dokumentalnych. Jego imię stało się synonimem niewinnej ofiary linczu, a miejsce, gdzie odnaleziono jego ciało, uznano za symboliczne miejsce pamięci.
W 2004 roku FBI ponownie otworzyło śledztwo, a w 2005 roku ciało Tilla ekshumowano do badań. Mimo nowych dowodów nie udało się postawić przed sądem żadnych dodatkowych sprawców.